... przeżywaniu świąt
W rodzinie Róży jest taki zwyczaj, że świątecznie zaczyna się robić szóstego grudnia. To znaczy, że przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia ruszają pełną parą właśnie od tego dnia. Oczywiście wyjątkiem jest wieniec adwentowy, który musi pojawić się wcześniej, by można było zapalić świecę w pierwszą niedzielę tego niezwykłego czasu. A kiedy mama przyniesie z piwnicy wielkie, niebieskie pudło to już wiadomo, że w domu pojawi się figurka Mikołaja wspinającego się po drabinie i dużo różnych rzeczy potrzebnych do wykonania ozdób na choinkę. Mikołaja dostała Róża od babci Hani i dziadka Jana, gdy miała może trzy czy cztery latka. Każdego roku śmieje się, że z niego wyrosła, ale nie wyobraża sobie, by nie zdobił jej pokoju. Pudło jest jak skrzynia skarbów i dzieci zawsze otwierają je podekscytowane i z wypiekami na twarzach. Nie znajdują w nim nic nowego, a jednak widok bombek, brokatu, szyszek, wstążek i wielu, wielu innych rzeczy zawsze wywołuje uśmiech i radość. Nie inaczej było i tym razem.
- Mamo, mamo! - zawołała Tusia. - A jaką tata kupi choinkę?
- Jak to jaką? - zdziwiła się pani Paulina. - Najładniejszą!
- Możesz pojechać ze mną i sama wybrać – powiedział pan Mariusz, a Róża szeroko otworzyła oczy.
Jak nietrudno się domyślić w drogę po wymarzone drzewko wybrał się także i Rysio. Tusia została z mamą. Mama i córka wzięły na warsztat kolorowy papier, konfetti, blok techniczny i kredki. Ciekawe co z tego powstanie?
- Mamo – zagadnęła Róża. - A będzie 12 potraw na wigilijnym stole?
- A sianko pod obrusem i dodatkowe nakrycie dla gościa? - dodał Rysio.
Tusia zapytała jeszcze o kolędy i pani Paulina wiedziała, że cała trójka jej pociech poczuła na dobre świąteczny bożonarodzeniowy nastrój.
- Aż dziwne, że nikt nie zapytał o prezenty! - wtrącił tata. - W tym roku schowamy je tak, że na pewno nie znajdziecie ich wcześniej. Nawet nie próbujcie!
Pan Mariusz dobrze wiedział, o czym mówi. Był taki jeden rok… Prezenty znalezione pod choinką nie były już niespodzianką, ale i tak ucieszyły, tych, którzy przeszukali wszystkie szafy, półki i schowki. Róża i Rysio obiecali wtedy, że już nigdy nie będą bawić się w świątecznych detektywów.
- Tato - Rysio zaczął bardzo konkretnie. - Pójdziemy na Pasterkę?
Pan Mariusz wymienił spojrzenie z żoną. Może to dobry moment. Dla Tusi to jeszcze za wcześnie. Zasnęłaby, wtulona w mamę, a potem marudziłaby przez cały następny dzień. Niewyspane, zmęczone dziecko… Rodzice wiedzą najlepiej. Ale Róża i Rysio? Może…
- Naprawdę chcielibyście? - zapytał tata i nic nie mówiąc, sam zaczął zastanawiać się, czy dałby radę. W końcu Pasterka zaczyna się dopiero o północy.
- Tak – powiedzieli zgodnie Róża i Rysio. - A poza tym siostra na religii powiedziała, że Pasterka będzie też o dziesiątej wieczorem, specjalnie dla dzieci, więc nie martw się tato. Damy radę!
- Zgadza się – dorzuciła Róża. - My wiemy, że ważna jest tradycja, dlatego pytamy o potrawy i kolędy, ale przecież nie to jest najważniejsze, prawda?
Jak to? Ano tak to. Dziś, gdy Boże Narodzenie tuż, tuż warto zadać sobie właśnie to pytanie. O co w tym wszystkim chodzi? No bo chyba nie o to, by wydać mnóstwo pieniędzy na prezenty. Jeśli kogoś na to stać, ok. Czemu nie? Stół uginający się pod pysznymi potrawami? Super! Też cały rok czekam na prawdziwego makowca, chrupiącą rybkę i zupę grzybową. Lubię śpiewać, więc kolędy pośpiewam z przyjemnością. Choinka musi być. Żywa, świeża, pachnąca! To wszystko jest ważne. Nawet bardzo. Tradycja i zwyczaje pomagają nam przeżywać ten wyjątkowy czas. Boże Narodzenie. Bóg się rodzi! Bez tego faktu, bez Jego przyjścia na świat nie byłoby Świąt. Świętujmy zatem BOŻE NARODZENIE!
E.M
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!