O co troszczy się polityka?
Podobno żyjemy w czasach
postpolitycznych, strach
pomyśleć, co będzie dalej.
We Włoszech krąży dowcip na temat premiera Berlusconiego, że jest on politykiem skutecznym w 50%. Bo kiedy szedł po władzę, chciał zawalczyć o interesy swoje i Italii. I swoje załatwił.
Zastanawiam się, jak to jest w Polsce. Proszę mi wierzyć, że poniższe słowa nie mają zamiaru wpisać się w bieżącą dyskusję polityczną. Pozwalam sobie na wyrażenie moich obserwacji tylko dlatego, że tekst ten ukaże się już po wyborach samorządowych w naszym kraju, a ja nie mam ambicji wpływania na wybory polityczne moich Czytelników. Pewnie, marzy mi się, aby przybliżać ludziom to co jest metapolityką, czyli wiedzą o przedpolitycznych zasadach podstawowych i celu końcowym polityki widzianej również w świetle prawa naturalnego, ale kogo to dzisiaj obchodzi? Wracając jednak do mojego tematu. Wiadomo, jestem księdzem, nie mam dzieci, ale gdybym miał i moje dziecko zechciałoby robić w życiu coś dla innych, to co ja mógłbym mu poradzić, aby mogło zmieniać świat na lepsze? Otóż, jeśli zamknę na chwilę oczy i zatkam uszy i pomyślę, co jest działaniem „par exellence” dla dobra innych, troską o dobro wspólne, zmienianiem świata na lepsze? POLITYKA. Oczywiście, że tak, polityka to jest troska o dobro wspólne. Powtórzę jeszcze raz, bo może w tym natłoku świńskich ryjów, koryt, partyjniactwa, nepotyzmu i bezczelności, to się może nie przebić do świadomości: polityka to jest troska o dobro wspólne. I teraz otwieram oczy i oczom nie wierzę! Moje miasto jest wytapetowane plakatami, na których obok wyfotoszopowanych twarzy są napisy: „Wybudujemy obwodnice. Z dala od polityki”. Albo: „Zatroszczymy się o młodzież. Z dala od polityki”. Albo jeszcze: „Wybudujemy boiska. Z dala od polityki”. I ja teraz próbuję sobie to poskładać do kupy. Jeżeli polityka to troska o dobro wspólne, to proszę mi wyjaśnić co to znaczy, że ktoś chce wybudować na przykład obwodnice z dala od troski o dobre wspólne? Czy to znaczy, że nie interesuje go, aby ta obwodnica rozładowała korki w naszym mieście i uratowała ulice od ciężkich tirów, które walą przez miasto, ale żeby szła obok działki Kowalskiego, by ten mógł sobie postawić stację benzynową, tak? Albo zatroszczyć się o młodzież z dala od polityki, czyli nie troszcząc się o dobro wspólne, to znaczy że damy szansę tylko wybranym dzieciom (moim, twoim, ministrów, sędziów, członków korporacji), a reszta niech się pocałuje w nos, tak? Czy ja dobrze zrozumiałem? To już sam nie wiem, czy mam gratulować szczerości czy się popłakać, że kilkadziesiąt procent wyborców nie zawaha się przed poparciem autorów tych propozycji. A może nawet większość wyborców. Swoją drogą, skoro to tak dobrze działa, można by na przykład taki piękny plakat przygotować, akurat Adwent się zbliża: „Serdecznie zapraszamy na rekolekcje adwentowe. Z dala od kościoła”.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!