Nowy sojusznik
Obie Księgi Machabejskie opowiadają o zwycięstwie nad Nikanorem i ustanowieniu święta upamiętniającego owo wydarzenie.
Jednak autor Pierwszej Księgi Machabejskiej w swej opowieści jest bardziej powściągliwy i koncentruje się na samym przebiegu wydarzeń, by podkreślić ogrom zwycięstwa Judy i klęski jego przeciwników. W opisie walki jej autor podkreślił również rolę mieszkańców Jerozolimy, którzy ruszyli do walki z uciekającymi żołnierzami Nikanora. Zamykając opowieść poświęconą temu zdarzeniu zaznacza, że przywróciło ono pokój w ziemi judejskiej tylko na krótki czas. Może dlatego też dość wcześnie zaprzestano świętować święto zwane świętem Nikanora, stanowiące pamiątkę tamtego zwycięstwa. Pewnie też przyczynił się do tego opis jego genezy, zawierający bardzo drastyczne obrazy i opisy trudne do zaakceptowania w świecie pogańskim, w którym przez następne lata przyszło Hebrajczykom żyć. W ich świetle mogliby zostać uznani za barbarzyńców.
Poszukiwania sojusznika
Czas rozejmu był dobrą okazją do refleksji nad sytuacją Hebrajczyków. Juda zdawał sobie sprawę z ograniczeń sił jakimi dysponował. Przewidywał też, że prędzej czy później Syryjczycy znów uderzą na jego ojczyznę. Z tej racji zaczął poszukiwać sojusznika, na którego wsparcie mógłby liczyć, gdyby znów doszło do konfliktu. W swych rozważaniach pomyślał o Rzymianach. Słyszał o ich waleczności. Wiedział, że dysponują silną i dobrze zorganizowaną armią. Nadto są lojalni i życzliwi względem tych, którzy zawierają z nimi sojusze. To, co sam słyszał potwierdziły relacje innych w tej kwestii. Opowiadano mu o zwycięstwie Rzymian w Galacji. Nie tylko pokonali tam swych przeciwników, ale zmusili ich do uległości i płacenia rocznych danin. Inni wspominali o walkach w kraju hiszpańskim. Ich celem było opanowanie znajdujących się tam kopalni srebra i złota. Choć tereny te były odległe od Rzymu, to jednak opanowano je dzięki swej konsekwencji i cierpliwości. Rzymianie potrafili też stawiać skuteczny opór agresorom. Przekonali się o tym Filip i Perseusz, władcy Macedonii oraz Antioch Wielki. Zwyciężonym byli gotowi darować życie, domagając się jednak uznania zwierzchności i płacenia danin. Dla gwarancji zawartych układów brali jedynie na dwór rzymski zakładników.
Klęskę w starciu z Rzymem poniosła również Hellada, która próbowała go podbić. Tym samym każdy, kto stawał na drodze ich planów lub przeciw nim ponosił klęskę. Przeciwnikom wypowiadali wojnę. Natomiast życzliwym ofiarowywali swą przyjaźń. Wrogów zrzucali z tronu. Na ten sam wynosili proszących ich o pomoc. Na drodze wojny lub przyjaźni wzrastali w coraz większą potęgę. Wobec tego warto było rozważyć, czy nie lepiej wejść z nimi w sojusze niż znaleźć się na drodze prowadzącej do sporu.
Nadzieja
Czy jednak nie zmieni się nastawienie Rzymu do Jerozolimy wraz ze zmianą któregoś z władców? Tego problemu Judejczycy doświadczyli już nie jeden raz. Jednak w tym przypadku było coś, co pozwalało mieć nadzieję na inny przebieg wydarzeń. Rzymianie nie mieli nad sobą jednego władcy, człowieka, którego ambicje i pragnienie chwały mogły pokierować ich na nieprzewidziane drogi. Rzymem zarządzała rada złożona z 24 mężów. Zbierała się ona co pewien czas i decydowała o losach ludu i o tym co należy czynić, by zapewnić mu pomyślność. Ta rada na rok składała władzę w ręce jednego człowieka. To chroniło rządzących przed nienawiścią lub zazdrością. Wybranemu okazywano dzięki temu posłuszeństwo, które gwarantowało skuteczność działania.
Ten sposób sprawowana władzy wydawał się Hebrajczykom czymś, co chroniło przed niespodziewanymi pomysłami despotów lub ludzi, którzy chcieli rządzić wszystkimi przez całe życie, a dla zapewnienia sobie władzy byli gotowi na każdy, nawet najbardziej podły czyn. Możliwe też, że obraz rady powierzającej władzę jednemu człowiekowi przypominał im zgromadzonych wokół Mojżesza starszych ludu lub żydowskich kapłanów powierzających jednemu spośród siebie najwyższy urząd arcykapłana - głowy zgromadzenia. Dość, że w oczach Judy Rzym stawał się godnym zaufania sojusznikiem.
Pertraktacje z Rzymianami
Wobec powyższych racji postanowiono wejść w układy z Rzymem, a ściślej mówiąc zawrzeć z nim przymierze. W tym celu wyprawiono posłów. Mieli oni przemawiać w imieniu Judy Machabeusza i całego narodu. Tę misję powierzono Eupolemosowi. Pochodził ze szlachetnego rodu. Był synem Jana, syna Akkosa. Towarzyszył mu Jazon, syn Eleazara. Obaj wyruszyli z zadaniem zawarcia z Rzymem przymierza i paktu przyjaźni. Jego podstawą miała być prośba skierowana do Rzymian o uwolnienie Judei od zniewolenia narzuconego jej przez Greków. To Juda przyjął za punkt wyjścia, gdyż zdawał sobie sprawę z konfliktu między światem hellenistycznym a Rzymianami. Rozumiał też, że pertraktacji nie może prowadzić jak równy z równym. Nadto nie chodziło mu o zawarcie jednego układu więcej lub mniej, ale o pozbycie się pogańskich najeźdźców. W tym celu chciał zmobilizować Rzym. Dlatego w swej prośbie wskazał jasno, iż przeciwnik Rzymian dąży do wzmocnienia swych wpływów na Bliskim Wschodzie. Jeśli Rzymianie w porę nie zainterweniują, to będą mieli spore trudności z zachowaniem swych wpływów na tym obszarze. Natomiast gdy wesprą Hebrajczyków to w ten sposób zyskają sobie nie tylko sojusznika, ale i umocnią swą pozycję. Tak ukierunkowana prośba niosła jednocześnie uzasadnienie zawieranego paktu wobec rodaków: prosimy silnego sojusznika, by pomógł nam w walce o naszą wolność. Jest wielka szansa, że to uczyni, bowiem sam jest uwikłany w konflikt z Grekami i ich sojusznikami. Dlatego będzie chciał uzyskać w tej walce nasze wsparcie. My zaś na tej drodze zyskamy szansę na zrzucenie syryjskiego jarzma.
Przedstawiona prośba, nakreślenie trudnej sytuacji, wspomnienie o wspólnym wrogu i prośba o pomoc w odzyskaniu wolności spodobała się Rzymianom. Widzieli w tym wszystkim znaczną korzyść do osiągnięcia. I tak prędzej, czy później skierują w tę stronę swe wojska. Teraz mogli je oszczędzić zyskując i wzmacniając nowego sojusznika. Jeśli okażą mu swą przyjaźń i wsparcie to będą mogli liczyć na jego wierność. Poparcie Hebrajczyków wiązało znaczne siły przeciwników Rzymu i dawało gwarancję, że powstańcy machabejscy nie przyłączą się do strony konkurującej z Rzymem. Tym samym proponowany układ otwierał Rzymowi drogę na Bliski Wschód, a Hebrajczycy wiążąc się nim staną się nie tylko beneficjentam zawartej umowy, ale i jej dłużnikami.
Ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!