Nowy konflikt
Obroną Bet-Basi kierował Szymon. Natomiast Jonatan udał się z niewielkim oddziałem, by spacyfikować okoliczne plemiona nomadów. Ludzie ci zmuszeni byli wspierać Bakchidesa, dlatego stanowili poważne zagrożenie dla powstańców.
Jednym wyjściem było zaatakować plemiona i podporządkować powstańcom. Tak przestali stanowić zagrożenie dla Machabeuszy. Dzięki tej wyprawie Hebrajczycy zaczęli stopniowo i systematycznie wzrastać w siłę. Tym samym zdobyto pierwszy punkt przewagi. Umożliwił on wypad żołnierzy Szymona poza oblężone miasto i uderzenie w nieprzyjaciół. To stanowiło zaskoczenie dla wojsk Bakchidesa. Za cel powstańcy postawili sobie spalenie machin oblężniczych. Podjęty zamiar udało się zrealizować. Przez to osiągnięto następny punkt przewagi w walce. Atakujący poganie nie mieli już wsparcia w okolicznych plemionach arabskich, a teraz zostali pozbawieni urządzeń, które miały pomóc im zniszczyć twierdzę machabejską. Przez to stracili pierwotną przewagę i z każdą chwilą byli zdani jedynie na samych siebie. Widząc to obrońcy Bet-Basi zaatakowali bezpośrednio wojska Bakchidesa. Odnieśli kolejny sukces zabijając wielu ze swoich przeciwników.
Propozycja Jonatana
Niepomyślny przebieg wydarzeń ostudził wojenny zapał syryjskiego wodza. Szybko dostrzegł, iż został wprowadzony w błąd przez swych doradców. Dał się omamić ich słowom. Teraz płacił za to stratami, jakie ponosiły jego oddziały. Wszystko zwiastowało nadchodzącą klęskę. Jej dzień był jedynie kwestią czasu. Rozumiał to doskonale, choć trudno było mu pogodzić się z takim obrotem spraw. Obecny przebieg wydarzeń, a ściślej upokorzenie jakie mu przynosiły, budził w nim gniew. Jedynymi przeciw którym mógł go skierować byli owi bezbożni ludzie, którzy zachęcali i namawiali Bakchidesa do walki. Gdy pojął jak bardzo go zwiedli, zadziałały w nim najprymitywniejsze instynkty. Dokonał rzezi pośród tych, których uznał za winnych swej hańby. Następnie rozpoczął przygotowania do powrotu do rodzinnego kraju. Widział bowiem wyraźnie, iż kontynuowanie oblężenia jedynie pomnoży rozmiary jego porażki. W tej sytuacji uznał, że rozsądniejsze będzie odstąpienie od twierdzy niż prowadzenie bezsensownego oblężenia, którego ceną będą coraz większe straty pośród żołnierzy, którymi dowodził.
Wiadomość o zamiarach wroga dotarła do Jonatana. Postanowił spróbować wykorzystać zaistniałą sytuację. Wysłał do Bakchidesa poselstwo z propozycją pokoju. Zawarcie paktu było szansą dla obu stron. Bakchides mógł w ten sposób ocalić swój honor i wyjść z twarzą z zaistniałej sytuacji, gdyż nie uciekał z pola bitwy, ale odchodził jako ten, który zawarł porozumienia. Natomiast Jonatan i związani z nim ludzie zyskiwali umowę gwarantującą im pokój, nawet jeśli miałby on trwać tylko przez pewien czas. Zawarcie rozejmu stanowiło jednocześnie dla Jonatana pretekst dla uzyskania czegoś o wiele ważniejszego niż zawieszenie broni. Chodziło mu o uwolnienie jeńców, których pochwycił wróg. Jeśli nie podjęto by pertraktacji, pojmani Hebrajczycy zostaliby wywiezieni w nieznane i sprzedani w niewolę. Natomiast prowadzone rozmowy dawały szansę na ich uwolnienie i pozostanie w ojczyźnie.
Czas pokoju
Propozycja Jonatana została zaakceptowana. Bakchides przystał na jej warunki. Złożył przysięgę, według której zobowiązał się nie występować zbrojnie i nie spiskować przeciw Machabeuszom. Przywrócił także wolność Judejczykom, którzy popadli w niewolę. Następnie wraz ze swymi żołnierzami powrócił do własnego domu. Danego słowa dotrzymał. Była to jego ostatnia wyprawa przeciw Jonatanowi. Nastał czas pokoju, a przynajmniej długotrwałego rozejmu. Wtedy Jonatan skierował swoje kroki do Mikmas i tam pozostał.
Miejsce to przypominało wszystkim postać syna Saula, Jonatana, który niegdyś w pobliżu zaatakował wraz ze swym giermkiem strażników filistyńskich. Zabił wtedy 20 żołnierzy, a swoim czynem wzbudził popłoch pośród filistyńskich wojowników. To otworzyło drogę do wielkiego zwycięstwa odniesionego przez Saula nad Filistynami. Zatrzymawszy się w Mikmas Jonatan Machabuesz podjął się roli sędziego rozstrzygającego sprawy ludu. Tutaj też zdecydował o usunięciu bezbożnych z ludu Izraela. To co czynił przypomniało wszystkim Hebrajczykom czasy Sędziów, gdy Bóg w obliczu zagrożenia posyłał ludowi pokutującemu za swoje winy wybawców, którzy ocalali wiernych Izraelitów z nieszczęść, jakie na nich spadały. Teraz takim znakiem Bożego ocalenia stał się dla Hebrajczyków brat Judy, Jonatan.
Marzenie o monarchii
Pokój faktycznie nie trwał długo. Rok 160 przyniósł zmiany. Na arenę wydarzeń wkroczył Aleksander Epifanes, zwany synem Antiocha lub też Antiocha Epifanesa. Tak określa go autor Pierwszej Księgi Machabejskiej. Historykom zaś człowiek ten znany jest jako Aleksander Balas. On wszystkim ogłaszał, że jest synem Antiocha IV, choć w rzeczywistości był jedynie uzurpatorem do tronu Seleucydów. Nie mniej opowiadał zmyśloną historię, która miała uzasadniać jego prawo do władzy, tej zaś pragnął ze wszystkich sił. Swoją opowieść zbudował na zewnętrznym podobieństwie do Antiocha. Pojawił się zaś w dość dramatycznych okolicznościach, gdy dowódca wojskowy Timarchos wzniecił bunt. Buntownika pokonał Demetriusz I Soter, syryjski władca, ale zwycięstwo obudziło i w nim królewskie ambicje. Chciał nie tylko rozszerzyć swą władzę, ale marzył o zbudowaniu potężnej monarchii. Tego obawiał się władca Pergamonu Atalos III Filadelfos. Dlatego ogłosił, iż na jego terytorium przebywa syn Antiocha IV, jakim mienił się Aleksander Balas. Mistyfikacja udała się. Zyskano nawet poparcie Rzymu, gdzie Aleksander Balas wcześniej często przebywał. Senat rzymski przyznał mu prawo do tronu. Niewątpliwie widział w tym swój własny interes, jakim było utrzymanie nakreślonego niego porządku na Bliskim Wschodzie.
Pierwsza Księga Machabejska ukazując postać domniemanego syna Antiocha IV odsyła nas do chwili, gdy ten zdobył Ptolamaidę. Mieszkańcy tego miasta przyjęli go z entuzjazmem i obwołali królem. To naruszyło wątłą nić pokoju, gdyż w odpowiedzi na zaistniałą sytuację król Demetriusz zebrał żołnierzy i wyruszył, by podjąć walkę z Aleksandrem. Wprawdzie sprawy rozgrywały się na pograniczu Ziemi Świętej i Syro-Fenicji to jednak znalazły swoje echo w Judei. Demetriusz bowiem w obliczu planowanej wyprawy skierował posłów do Jonatana. Chciał zyskać jego przychylność, zanim o to samo zacznie zabiegać jego przeciwnik.
ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!