TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 14:12
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niezabliźniona rana

Niezabliźniona rana

Dawidowi doniesiono nie tylko o śmierci Amona, ale o zabiciu jego wszystkich synów. To spadło na króla niczym grom. W rozpaczy rozdarł swe szaty i padł jak martwy na ziemię.

Wydarzenia na uczcie wyprawionej przez Absaloma potoczyły się w najgorszym z możliwych kierunków. Jego serce przepełniały nienawiść i pragnienie zemsty. Zniewagę uczynioną siostrze chciał zmazać krwią Amona. Dlatego zlecił swym sługom, by zabili go w czasie uczty. Obiecał im bezkarność. Nie było nikogo, kto stanąłby w obronie Amona. Pozostali synowie Dawida morderstwo uznali za spisek. Nikt nie wiedział o rozkazie Absaloma. Chcieli ratować własne życie. Uciekli w popłochu. Wieść o zabójstwie wyprzedziła uciekających młodzieńców i lotem błyskawicy dotarła do uszu Dawida. Była tym gorsza, że została wyolbrzymiona. Doniesiono bowiem królowi nie tylko o śmierci Amona, ale o zabiciu jego wszystkich synów. To spadło na Dawida niczym grom. W rozpaczy rozdarł swe szaty i padł jak martwy na ziemię. Czuł się winnym. Przecież dając swe błogosławieństwo, pozwolił na spotkanie, tym samym umożliwił Absalomowi realizację jego zbrodniczego planu. Niczego nie przeczuł, nie przewidział, a jednym słowem mógłby wszystkiemu zapobiec. Wystarczyło zabronić wyjazdu Amona. Tego jednak nie uczynił. Rozpacz Dawida była tak wielka, iż nie wiadomo, jak mogłaby się zakończyć, gdyby nie rada Jonadaba, sługi króla. On przypomniał Dawidowi o nienawiści Absaloma do Amona. Jeśli zatem ktoś został rzeczywiście zabity, to jedynie Amon. Absalom nie miał bowiem żadnego powodu, aby mordować pozostałych synów Dawida. Po cóż miałby przelewać ich krew? Te domysły za chwilę potwierdzili strażnicy. Oznajmili o nadciągającej grupie ludzi. Byli to synowie króla. Brakowało pośród nich jedynie Amona i Absaloma. Pierwszy nie żył, drugi zaś uciekł do króla Geszur. Jednak niezależnie od jej rozmiarów zbrodnia stała się faktem. Podstępnie odebrano życie człowiekowi. Wprawdzie nie był niewinny, to jednak czyn Absaloma był samosądem. Dawid choć znał przewinę Amona, nie umiał powstrzymać się od łez. Podobnie zachowywali się jego synowie jak i cały orszak królewski. Dwór spowił się kirem żałoby. Rozpoczął się czas opłakiwania zmarłego. Władca długo nie mógł pogodzić się ze śmiercią syna. Dopiero po trzech latach znalazł ukojenie. Niemniej w powietrzu wisiał konflikt pomiędzy królem a jego synem Absalomem. Sprawa wydawała się nie do rozwiązania. Jednak pomogła roztropność Joaba. On postanowił doprowadzić do pojednania ojca i syna. Miał nadzieję, że Dawid będzie skłonny przebaczyć Absalomowi. Widział, że odnajduje pocieszenie po śmierci Amona. Zdecydował, by przygotować grunt ku pojednaniu. Nie chciał mówić wprost o sprawie. Mógłby ożywić gniew władcy. Dlatego wezwał do siebie znaną z mądrości kobietę z Tekoa. Jej przedstawił swój plan i wysłał do Dawida.
Owa kobieta pojawiła się w pałacu, prosząc króla o posłuchanie. Przybyła w stroju wdowy. Nieład jej ubrania podkreślał, że od dłuższego czasu jest w żałobie. Dawid patrząc na nią, miał wrażenie jak gdyby widział samego siebie. Poprosił więc, by opowiedziała mu o sprawie, z jaką przychodzi. Kolejne słowa opowieści odsłaniały jej ból. Nie miała oparcia w mężu, gdyż ten zmarł. Pozostawił jej dwóch synów. Jednak oni nie umieli żyć w zgodzie. Podczas jednej z kłótni na polu doszło do zabójstwa. Teraz rodzina domaga się, aby wydała im bratobójcę. Chcieli skazać go na śmierć. Jeśli to zrobi, pozostanie sama. Zgodzi się na przecięcie nici życia po swym mężu. Boi się jednak sprzeciwić swemu rodowi. To wszystko rozdziera jej serce. Słuchając tych słów Dawid doskonale rozumiał ów ból i cierpienie. Obiecał rozważyć jej sprawę. Nie chciał podjąć pochopnej decyzji. W głębi duszy czuł, iż powinien sprzeciwić się prawu zemsty. Wiedział, że ono nakazuje zabić bratobójcę. Ale pozbawiało ono życia jedynego syna wdowy. Ta błagała go, by usprawiedliwił jej syna. Gotowa była wziąć całą winę za zaniechanie prawa na siebie i swą rodzinę, by nawet cień podejrzenia nie padł na króla. Prosiła, by nie zwiększano jej cierpienia. Straciła już jednego syna, teraz miałaby zostać pozbawiona drugiego? Te słowa otworzyły serce Dawida. Wydał zgodę na jej prośbę i nakazał, by pozostawiono jej syna przy życiu. Wydając ten wyrok, Dawid nie odczuł ulgi. Wręcz przeciwnie. Zaczął narastać w nim niepokój. Przyczyną nie była natarczywość kobiety. Rozumiał ją. Walczyła o życie swego dziecka. Cała historia przypomniała mu jego własny los. Nie tylko stracił kolejnego syna, ale również bliski był utraty tego, który znalazł się na wygnaniu. Kochał go i chciałby mu przebaczyć, ale prawo nakazywało zabić zabójcę, gdy tylko pojawi się na królewskim dworze. By zapomnieć, chciał jak najszybciej odprawić wdowę. Wiedział, że dawał jej to, z czego sam nie mógł skorzystać, choć tak bardzo pragnął. Jednak owa kobieta nie odchodziła. Poprosiła, by mogła jeszcze coś powiedzieć. Nie odmówił. Wtedy zaczęła mówić raz to o sobie raz to o nim samym. Nie wszystkie słowa były jasne i zrozumiałe. Jej słowa sugerowały, że ktoś wysłał ją do króla. Gdy zaczęła mówić o wygnańcu, któremu Dawid nie pozwala wracać, wtedy król zrozumiał, że chodzi o Absaloma. Potem powiedziała o winie Dawida. Usprawiedliwia jej syna a nie chce usprawiedliwić własnego? Przecież i tak śmierć dotknie każdego. Bóg daje człowiekowi zaledwie chwilę życia na ziemi. Czy zatem my sami mamy odbierać je innym? Czy nie jest to rzecz, która powinna być w ręku Boga? Słysząc to Dawid zrozumiał, kto stoi za pojawieniem się owej kobiety na dworze. By zdobyć pewność zapytał wprost, czy to Joab nakazał jej przyjść przed jego oblicze. Potwierdziła. Tym samym zrozumiał, że nie jest to podstęp. Co więcej, za dobrą i mądrą radą wypowiedzianą przez człowieka zawsze kryje się mądrość samego Stwórcy. Dlatego warto posłuchać tego, który dobrze radzi i przestrzega przed złem. Polecił zatem sprowadzić z wygnania Absaloma. Zastrzegł tylko jedną rzecz. Młodzieniec ma nie pojawiać się przed jego obliczem. Tak też się stało. Syn Dawida powrócił i znów zamieszkał w Jerozolimie. Nie pozwolono mu jednak, by kiedykolwiek mógł stanąć przed królem i spojrzeć Dawidowi w twarz. Mieszkał w pobliżu pałacu króla, ale nie mógł przekroczyć jego bramy.

ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!