TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 16:20
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niespodziewane zwycięstwo

Niespodziewane zwycięstwo
Nie wszystkie opowieści o sędziach - wybawicielach przedstawiają dokładne opisy ich czynów i życia. Są pośród nich i takie, jak ta o Szamgarze, która jedynie wymieniają imię bohatera i jednym zdaniem opisuje to, czego dokonał. Być może przekazujący ją nie znał szczegółów.

W pamięci ludzi pozostały tylko barwne legendy i wspomnienia rozbudzone wyobraźnią. Dlatego w opisie ograniczono się jedynie do kilku słów. Wspomniano o czynie, choć to czego dokonał Szamgar wydaje się nieprawdopodobne: ościeniem do poganiania wołów zabił sześciuset Filistynów. Przekazano tę historię krótko w barwnym opisie legendy. Ale nie pominięto osoby, bo był kolejnym z wyzwolicieli. Jak drobny kamyk z mozaiki. Jeden z wielu, ale ważny i potrzebny. Bez niego cały obraz byłby niepełny. On wniósł swój wkład w wybawienie ludu Izraela, choć po jego czynach pozostał jedynie niejasny przekaz. Nie rozbudowano go, nie ubarwiono dla potrzeb opowieści. Dbano by była wiarygodna. Wspomnieniem pokazano, iż Bóg może wykorzystać nawet najbardziej proste środki i dać zwycięstwo tam, gdzie człowiek w żaden sposób się go nie spodziewa. Ważne, by podejmując się dzieła, do którego Bóg wzywa położyć w Nim całkowitą ufność.

Dzieje Baraka i Debory
Jednak nie wszyscy wyzwoliciele mieli serce pełne tej ufności. Pokazały to dzieje Baraka. Żył on w czasach, gdy Izrael znów pogrążył się w zapomnieniu Boga i skierował swe serce ku temu, co złe. Gdy grzech wypełnił serce ludu nieprzyjaciele przejęli władzę nad jego życiem. Tym razem skierował przeciw Izraelitom swą armię król Chasor Jabin. Przez ziemię Hebrajczyków jak potężny walec przetoczyły się żelazne hordy rydwanów dowodzone przez niejakiego Siserę. Wobec tej potęgi Izraelici byli bezradni. Bóg zaś tym razem postanowił pokazać im, iż dla ocalenia może użyć osoby, która w oczach starożytnych uchodził za słabą i niezdolną do walki. Chodziło o kobietę. Pierwszą, którą posłał do tego dzieła była Debora. Nazywano ją prorokinią. Ona potrafiła rozsądzać sprawy i spory Izraelitów. Widziała te rozstrzygnięcia, których dotknięci kłótnią nie potrafili dostrzec. Żyjąc w bliskości Boga potrafiła wskazać sprawiedliwe rozwiązania różnorodnych konfliktów. Teraz Bóg nakazał jej pobudzić do walki serca Izraelitów, a właściwie wezwać jednego z nich, imieniem Barak, by poprowadził lud do walki.
Dla Debory sytuacja była jasna. Bóg nakazał Izraelitom stanąć do walki. Po raz kolejny odpowiedział na ich modlitwę zanoszoną pośród ucisku. Okazał swoją wierność mimo niewierności ludu. Teraz chciał ukazać im swą moc, by serca Hebrajczyków znów napełniły się wiarą. Mieli udać się pod górę Tabor, naprzeciw rydwanów Jabina. Tam Bóg miał wydać wrogów w ręce Izraela. Dla Debory było to oczywiste, ale nie dla Baraka. On nie patrzył na świat oczyma wiary. Jego spojrzenie było inne. Kalkulował, liczył. Starał się przewidywać bieg wydarzeń opierając się na tym co widział dookoła. Pod Taborem rozciąga się potężna dolina Ezdrelon (na zdjęciu poniżej). Na niej staną rydwany Kananejczyków. Jest ich ponoć dziewięćset. Nawet jeśli, jak mówiła Debora, weźmie dziesięć tysięcy żołnierzy i ruszy naprzeciw, to rydwany zmiotą ich w pył. Na otwartym polu nie mieli żadnej szansy. Bał się iść. Nie chciał narażać swego życia i życia swych żołnierzy. Nie chciał brać jakiejkolwiek odpowiedzialności. Dlatego postawił warunek. Jeśli Debora ruszy razem z nim to wtedy pójdzie. Jeśli nie, to pozostanie i nie podejmie walki. Wolał by to prorokini wzięła na siebie odpowiedzialność za to, co nastąpi.
Te słowa obnażyły brak wiary w jego sercu. Przecież Debora nie wymyśliła sobie tego planu. Ona jedynie przyniosła mu wezwanie samego Boga. Zatem Barak nie sprzeciwiał się jej, ale okazywał brak zaufania Bogu. Dlatego nie doświadczył chwały zwycięzcy. Ta była udziałem kobiety. To ono zgładzi przeciwnika Baraka Siserę. Zwycięstwo nad Kananejczykami było jednocześnie upokorzeniem Izraelskiego wodza. Zobaczył on iż licząc na swe siły okazał strach, podczas gdy mógł się wykazać męstwem czerpiąc siłę z Boga. On, żołnierz bał się podjąć walkę, podczas gdy kobieta nie nosząca oręża okazała męstwo w obliczu spotkania z wrogiem.

Pan poraził wrogów Izraela
Izraelici ruszyli w drogę. Sisera widząc nadciągające szeregi wrogów nakazał wyprowadzić rydwany. Był pewien zwycięstwa. Przeciwnik podawał je wodzowi jak na tacy. Dlatego czekał aż Hebrajczycy ustawili swe szeregi. Był pewien, że nierozważny wódz, wspierany przez jakąś szaloną kobietę, prowadzi swych żołnierzy do zguby. Prawdopodobnie tak też myślało wielu Hebrajczyków. Nic nie zapowiadało zwycięstwa. Jedyne na co mogli liczyć to to, iż polegną z honorem walcząc zamiast dzielić los niewolników. Tymczasem stało się coś, czego nie przewidział nikt. Autor natchniony opisujący wydarzenia jakie się rozegrały napisał krótko: Pan poraził wrogów Izraela ostrzem miecza.
Szczegóły odsłania zapisana pieśń opiewająca zwycięstwo Izraela: mówi ona o strugach deszczu i rwącym potoku Kiszon. Zanim zwarły się wrogie wojska Bóg zesłał ulewę. Nikt się jej nie spodziewał. Ona zmieniła ziemię doliny Ezdrelonu w grzęzawisko. Tym samym rydwany Sisery nie były w stanie ruszyć do boju. Pogański wódź stracił swą przewagę. Pozostała bitwa wręcz, a w niej Izraelici byli silniejsi. Pokonali swych wrogów. Sisera próbował ratować się ucieczką. Biegł pieszo. Dotarł do namiotu Jael znajdującego się na terytorium Chebera Kenity. Owa kobieta zaproponowała mu schronienie. Okryła kocem i napoiła mlekiem. Wydawała się być przyjaciółką, jednak gdy zasnął wyszła na zewnątrz, wyjęła palik utrzymujący jeden ze sznurów namiotu, przyłożyła do skroni Sisery i chwyciwszy młot przebiła mu czaszkę. Tak dramatycznie spełniła się zapowiedź Debory. Barak zwyciężył, lecz chwała zwycięstwa okryła nie jego, a ową kobietę. To Jael oddała w jego ręce ciało martwego wodza Kananejskiego. Odniesione pod Taborem zwycięstwo przypieczętowało klęskę Kananejczyków. Ich rydwany znalazły się w rękach Hebrajczyków. Poganie od tego momentu stali się bezbronni. Nigdy nie odbudowali swej potęgi. Izraelici odnieśli największe zwycięstwo, choć wydawało się ono nierealnym. Pokonali potęgę wroga dzięki wierze i odwadze dwóch kobiet: prorokini Debory i Jael, żony Chebra Kenity.

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!