TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 18 Sierpnia 2025, 21:53
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niespodziewane proroctwo

Niespodziewane proroctwo

Słowa przestrogi Achora zlekceważono. Tym samym zlekceważono Boga Izraela. Potwierdzeniem tego była mowa Holofernesa, który w miejsce Boga postawił króla Nabuchodonozora, gdyż człowieka zasiadającego na ziemskim tronie nazwał bogiem.

Królowi została przypisana wszechmoc. Za tym poszły słowa pełnego pychy człowieka przekonanego o własnej potędze. Uważał on, że w mgnieniu oka zmiażdży Izraelitów, jak gdyby walczył z człowiekiem. Był pewny siły swych wozów bojowych, jak i posiadanej konnicy. I twierdził, że Bóg Izraela nic nie uczyni dla swego ludu. Nie uratuje go. Mówił jak zwycięzca. Zapowiadał, iż wygładzi z ziemi lud Hebrajczyków. Swego króla nazywał panem ziemi. Mówił to niepomny na jej Stwórcę i faktycznego Pana. Jednocześnie - jak na ironię - zapowiadał, iż zemści się na narodzie, który zamieszkał w ziemi Kannau przybywszy tu z Egiptu. Przeczył słowom Achriora, który podkreślał moc działania Boga okazaną w dawnych czasach w Egipcie. Nie był świadomy, że mówił słowa podobne do wypowiedzianych niegdyś przez faraona. Tym samym chciał zrealizować zamiar tamtego władcy, niepomny na klęskę, jaką ów sprowadził na siebie i swój lud. Odrzuciła przestrogę i radę Achiora traktując je jako fałszywe proroctwo. Wygnał go sprzed swego oblicza i nakazał, by słudzy zaprowadzili Achiora do jednego z miast strzegących pośród górskiej przełęczy drogi do Jerozolimy. Nie odebrał mu teraz życia, ale zapowiedział, iż zgładzi go razem z Izraelitami próbującymi bronić swych miast. Holofernes był pewny swej racji i siły. Nic nie mąciło jego przekonania o mocy wypowiadanych przez niego słów. Buta odebrała mu jasność myślenia kładąc fundament klęski tak jego, jak i armii którą dowodził.

Znaleziony człowiek

Otaczający Holofernesa wodzowie z przyjemnością słuchali tego, co mówił. A jeśli ktoś myślał inaczej, to los Achiora miał ostudzić jego opór. Holofrenes polecił bowiem, aby pojmano Achiora i zaprowadzono do Betuli. Jednak, gdy zarządzona przez niego wyprawa dotarła do źródeł poniżej miasta, odwaga konwojentów więźnia nieco stopniała. Zostali przywitani gradem kamieni, które zostały wyrzucone w ich kierunku przez procarzy. Broniący miasta skutecznie zagrodzili im drogę. To, co wydawało się spokojnym spacerem, teraz stało się niebezpieczną wyprawą. Dlatego skryli się, a następnie związali Achiora i czołgając się pozostawili go u podnóża góry. Potem bardzo pospiesznie oddalili się z tego miejsca. Czy po powrocie zdali szczegółowo relacje o swojej wyprawie? Powinni byli przekazać informację o sposobie obrony miejsca. Ale czy te ostudziły wygórowane ambicje Holofernesa i jego wodzów? Dalszy przebieg wydarzeń pokazał, że nie. A może woleli być oszczędni w słowach i przemilczeć swój brak odwagi? To wszystko pozostaje tylko w sferze pytań i domysłów. Choć rzadko bywa, by ktoś chwalił się swym strachem.

Tymczasem po ich odejściu obrońcy Betuli zeszli do podnóża wzniesienia. Dziwna wyprawa przeciwnika, jakiej byli świadkami, nie wyglądała na zasadzkę. Gdy rozwiał się widok pleców wycofujących się w pośpiechu sług Holofernesa zobaczyli, że na ziemi leżał jakiś związany człowiek. Doszli do niego, rozwiązali go, a następnie zaprowadzili do naczelnika miasta. Znaleziony człowiek niewątpliwie nie był posłem. Nic też nie wskazywało, by był to jakikolwiek podstęp ze strony wroga. Postanowiono zatem zapytać go o powód tak niecodziennej sytuacji, w wyniku której znalazł się u podnóża góry, na której była zbudowana Betula. Przesłuchanie odbyło się na oczach całego miasta. Wszyscy byli zaintrygowani. Po raz pierwszy widzieli kogoś z obozu przeciwnika. Wprawdzie pochodził ze znanego im ludu Ammonitów, ale na ich ziemie dotarł wraz z wrogą im armią Nabuchodonozora. Skoro sprzymierzył się z ich wrogiem, to dlaczego ten wyrzucił go ze swego obozu i wydał go w ręce mieszkańców Betuli? Zapytany o to Achior opowiedział o słowach doradców Holofernesa, radzie, której sam udzielił temu wodzowi i pełnej pychy odpowiedzi, jaką usłyszał od niego. Gdy Izraelici usłyszeli te słowa upadli na ziemię i oddali chwałę Bogu. Rozpoznali w nich Jego działanie. Przecież mówił je poganin. Nie miał w tym żadnego interesu. Wręcz przeciwnie, ucierpiał z powodu tego, co powiedział. Czyż zatem jego słowa nie są proroctwem danym od Boga? Znakiem nadziei?

Nowy obraz

Ale czy Bóg może mówić przez poganina? Człowieka, który w Niego nie wierzy i nie oddaje Mu czci? A czyż nie mówił niegdyś przez pogańskiego wieszczka Balaama na stepach Moabu? Wtedy król Baalak sprowadził go, by przeklinał Izraela. Jednak Bóg okazał się mocniejszy i nie tylko nie pozwolił na to, ale zmusił Balaama, by błogosławił Hebrajczyków, a następnie wypowiedział wspaniałe proroctwo o władcy, który będzie strzegł tego ludu. Wtedy przez poganina przekazał proroctwo o władcy, a może Kimś znacznie ważniejszym: Tym, który przyniesie dar zbawienia dla wszystkich ludzi. Dlaczego więc i teraz nie miałby dać przez Achiora zapowiedzi ocalenia tych, którzy Mu ufają. A ponadto, czy jego słowa nie były również świadectwem wiary? Może była to jej maleńka iskierka, ledwie przebłysk, ale otwierała drogę do poznania Tego, który jest prawdziwym Władcą i Panem całej ziemi. Stąd bardzo życzliwe potraktowali tego człowieka. pocieszali go i zapewniali, że dobrze postąpił. Zaś jeden z nich imieniem Ozjasz zabrał go do swego domu i wyprawił na jego cześć ucztę, gdyż ten człowiek przyniósł im dobrą nowinę. Utwierdził ich serca w wierze, że Bóg czuwa nad nimi. Jednocześnie przypomniał drogę najskuteczniejszej obrony: być wiernymi Bożemu Prawu. Stąd Izraelici wznieśli kolejne błagania, prosząc Boga o pomoc. Nie ustawano w modlitwie, która zanoszono przez całą noc. 

Kolejny dzień przyniósł nowy obraz. Oto na rozkaz Holofernesa wszystkie jego wojska wyruszyły naprzeciw Betuli. Obsadzono wejścia prowadzące na górę. Zgromadzono wielkie siły pieszych żołnierzy i konnicy. Ich ogrom miał przerazić obrońców miasta i złamać w nich ducha walki. Czym bowiem była niewielka Betula wobec tak licznej armii. Jak mieli zmierzyć się jej mieszkańcy z zaprawionymi w bojach wojownikami. Czy garstka obrońców wspierana przez rzemieślników, rolników oraz kobiety i młodzież będzie w stanie dać im odpór? Czy zatem przekazane im słowa Achiora są prawdą, czy też podstępem przeciwnika siejącego próżne złudzenia? ■

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Książka: Śladami Jezusa - wędrówki po Ziemi Świętej
 
Zdjęcie: Relief przedstawiający starożytnego perskiego władcę, który wydaje rozkaz

 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!