(Nie)prawdziwe objawienia
Objawienia w Cova da Iria koło Fatimy dzieciom rozpoczęły się 13 maja 1917 roku. Maryja powiedziała im wtedy: „Jestem z nieba. Chcę was prosić, abyście tu przychodziły co miesiąc o tej samej porze”. I tak się stało. Dlaczego jedne objawienia maryjne, jak te fatimskie zostały uznane przez Kościół za prawdziwe, a inne nie?
Każda wiadomość o tym, że prawdopodobnie ukazała się gdzieś Maryja przekazywana jest lotem błyskawicy. Nawet w czasach, kiedy ludzie nie mieli jeszcze radia, telewizji, nie mówiąc o portalach internetowych, do Fatimy i nie tylko zdążały tłumy ludzi. Przybyli do Cova da Iria usłyszeli o prośbie Matki Bożej przekazanej za pośrednictwem pastuszków: „Odmawiajcie codziennie Różaniec, aby wyprosić pokój dla świata”, to wezwanie na pewno jest aktualne do dziś, nie trzeba chyba wyjaśniać. Objawienia uznano za autentyczne, podobnie było wcześniej z Lourdes i Gietrzwałdem. Na marginesie – Gietrzwałd to jedyne miejsce objawień maryjnych w Polsce uznanych przez Kościół. Trwały one od 27 czerwca do 16 września 1877 roku.
Wizja z Maryją, św. Józefem i Jezusem
Przypomnę, że tłum w Cova da Iria pod Fatimą był m.in. świadkiem cudu słońca, jaki miał miejsce w czasie objawień Maryi 13 października 1917 roku, kiedy Matka Boża po raz szósty ukazała się wspomnianym już portugalskim pastuszkom Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Dzieciom towarzyszył wielki tłum, było co najmniej kilkadziesiąt tysięcy ludzi, niektórzy mówią o 100 tysiącach. Tego dnia podczas objawienia Maryja powiedziała do Łucji: „Chcę ci powiedzieć, aby wybudowano tu kaplicę na moją cześć. Jestem Matką Bożą Różańcową. Odmawiajcie w dalszym ciągu codziennie Różaniec”. Na fatima.pl zaznaczono, że wizjonerzy byli też świadkami scen, które symbolizowały tajemnice Różańca - radosne, bolesne i chwalebne. Obok słońca dzieci m.in. zobaczyły św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus i Matkę Bożą Różańcową. Natomiast tłum był świadkiem cudu słońca. Najpierw padał ulewny deszcz, który nagle ustał i chmury odsłoniły słońce, wyglądało jak srebrny dysk. Lśniło intensywnie, ale jego blask nie oślepiał. Potem słońce zaczęło jakby „tańczyć”, było jakby gigantycznym ognistym kołem, kręcącym się szybko. Po chwili zatrzymało się i znów zaczęło kręcić się wokół swojej osi z oszałamiającą prędkością. Następnie zaczęło przybierać różowy kolor na krawędziach i ślizgać po niebie, wirując i rozsypując czerwone snopy płomieni. Wydawało się, że spadnie na tłum. Jednak nic takiego się nie stało, słońce powróciło na niebo. Wszystko to trwało około 8 - 10 minut. Tyle w telegraficznym skrócie o wydarzeniach z Fatimy.
Zabłudów i Garabandal
Tłumy gromadziły się też w Polsce, kiedy ktoś podał informację o tym, że Maryja miała objawić się dziewczynce w Zabłudowie niedaleko Białegostoku w 1965 roku. Niedawno opublikowano szczegółową relację z tych wydarzeń w książce „Cuda w Polsce ludowej” wydanej przez IPN. Objawienia nie zostały uznane za prawdziwe.
Także w latach 60. XX wieku świat obiegła wiadomość o innych rzekomych objawieniach maryjnych trwających cztery lata, tym razem w hiszpańskiej wiosce San Sebastian de Garabandal. Czterem dziewczynkom od 1961 roku miał się ukazać Michał Archanioł, a potem Maryja mówiąca o karze, jeśli ludzie się nie nawrócą. Przepowiadała też nadejście końca świata po trzech kolejnych papieżach. Tymczasem obecny papież Franciszek jest już piątym Ojcem Świętym po śmierci Jana XXIII w 1963 roku. Wśród opinii o tych rzekomych objawieniach można przeczytać, że zachowania dziewczynek były paranormalne, a nawet niektórzy twierdzili, że przypominały manipulację złego ducha. Wydarzenia były badane przez Kościół, który wypowiadał się o nich kilkakrotnie i nie uznał ich autentyczności. Miejscowy ks. bp José Vilaplana Blasco jeszcze w 1996 roku wydał notę informacyjną o dalszym niepotwierdzeniu nadprzyrodzoności wydarzeń.
Objawienie i inne Objawienie
Takich miejsc, gdzie jest mowa o objawieniach maryjnych, na mapie świata jest wiele, ale tylko nieliczne zostały uznane za autentyczne po szczególnie wnikliwych i długich badaniach Kościoła. Polecał to już św. Jan, apostoł: „Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie” (1 J 4, 1). Do tego wszystkie objawiania wizjonerom - maryjne i inne Kościół nazywa prywatnymi. Ponieważ one nic nowego nie wniosą do Objawienia publicznego - tego, które przyniósł Jezus Chrystus i mamy zawarte w Piśmie Świętym. A tak na marginesie, by podkreślić ważność tego Objawienia i odróżnić od objawienia prywatnego w tekstach najczęściej pisze się je wielką literą.
W Katechizmie Kościoła Katolickiego, a dokładnie w jego kompendium znalazły się wyjaśnienia: Bóg objawił samego siebie przez czyny i słowa, ponieważ „pragnie udzielać swojego Boskiego życia wszystkim ludziom, by, dzięki łasce Ducha Świętego, w swoim jedynym Synu uczynić ich przybranymi synami”. Na początku „objawił się pierwszym rodzicom, Adamowi i Ewie, i wezwał ich do wewnętrznej komunii z sobą”. I dalej: „Bóg objawił się w pełni w swoim Wcielonym Słowie, Jezusie Chrystusie, który jest Pośrednikiem i Pełnią całego Objawienia. Chrystus, Jednorodzony Syn Boży, który stał się człowiekiem, jest doskonałym i ostatecznym Słowem Ojca. Chociaż Objawienie wraz z posłaniem Syna i udzieleniem daru Ducha Świętego zostało definitywnie już zakończone, to zadaniem wiary Kościoła jest stopniowe wnikanie w ciągu wieków w jego znaczenie”. Św. Jan od Krzyża doskonale wyraził to w słowach: „Od kiedy Bóg dał nam swego Syna, który jest Jego jedynym Słowem, przez to jedno Słowo powiedział nam wszystko naraz i nie ma już nic więcej do powiedzenia”. Ta Boża „przemowa” do człowieka skończyła się wraz ze śmiercią ostatniego Apostoła.
Nauka i osoba
Jaką więc wartość mają objawienia prywatne? „Chociaż nie należą do depozytu wiary, mogą pomóc w pełniejszym przeżywaniu wiary, pod warunkiem że zachowują ścisłą więź z Chrystusem. Urząd Nauczycielski Kościoła, do którego należy rozpoznawanie prywatnych objawień, nie może jednak przyjąć takich, które zamierzają do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem” (Kompendium KKK, 10). Czyli Kościół podejmując decyzję o objawianiach, przede wszystkim bada, czy są zgodne z tym, co przekazał nam Bóg przez Jezusa w Ewangeliach i innych księgach Pisma Świętego, w dogmatach. Nawet jeżeli tylko fragment objawień prywatnych nie zgadza się z treścią Objawienia Bożego całe nie może zostać uznane. Stąd Kościół nie może stwierdzić, czy objawienia są prawdziwe, jeżeli jeszcze się nie zakończyły, jak ma to miejsce na przykład w przypadku objawień maryjnych w Medjugorie. Chyba, że to, co już zostało powiedziane jest już sprzeczne z Objawieniem Bożym.
Tych warunków jest więcej, tu jeszcze o kilku z najważniejszych. Jednym z nich jest chrystocentryzm, czyli objawienia muszą być nakierowane na Chrystusa i do Niego prowadzić, a nie do osoby, która objawienie słyszy. Kolejnym warunkiem jest osoba, która otrzymuje objawienia, czyli wizjoner. Badana jest zwłaszcza jego równowaga psychiczna, uczciwość, prawość życia moralnego, życie wiarą, czy przyjmuje z pokorą objawienia i decyzje władz kościelnych. Nigdy nie może stawiać siebie na pierwszym miejscu i szukać korzyści z tego, że są objawienia. Badane jest całe jego życie, nie tylko w chwilach objawień. Jak powiedział w jednym z wywiadów dla „Przewodnika katolickiego” ks. prof. Henryk Seweryniak - specjalista w zakresie teologii fundamentalnej: „objawieniom powinna towarzyszyć atmosfera pokoju, wzrostu w wierze, nawrócenia. Nie można mówić o Boskim pochodzeniu rzekomego objawienia, jeśli prowadzi ono do złego, rozbudza pychę czy pociąga za sobą poważny rozłam w Kościele”. Potem Ks. Profesor wyjaśnił, jak wygląda podjęcie decyzji dotyczących objawień: „Biskup miejsca, gdzie one się dokonują, powołuje komisję teologiczną, która bada relacje świadków, zdjęcia, filmy itp., konsultuje się z psychologami i psychiatrami. Dossier komisji przekazuje się do Kongregacji Nauki Wiary (od 2022 roku to Dykasteria Nauki Wiary w Watykanie – przyp. ReJ). Potem, opierając się na opinii kongregacji, biskup wydaje bądź aprobatę, bądź ocenę negatywną objawienia. Jeśli objawienia mają szerszy zasięg często włączają się do sprawy odpowiednie komórki Stolicy Apostolskiej, a nawet sam papież”.
Na koniec dodam, że oczywiście nikt z katolików nie ma obowiązku wierzyć w objawiania prywatne. To tylko pomoc dana przez Boga, by ludzie głębiej uwierzyli albo coś przypomnieli sobie z Objawienia Bożego, którego pełny i ostateczny etap Bóg objawił wraz z przyjściem na ziemię Jezusa Chrystusa. ■
Tekst Renata Jurowicz
***
Objawienia prywatne: „mogą pomóc w pełniejszym przeżywaniu wiary, pod warunkiem że zachowują ścisłą więź z Chrystusem. Urząd Nauczycielski Kościoła, do którego należy rozpoznawanie prywatnych objawień, nie może jednak przyjąć takich, które zamierzają do przekroczenia czy poprawienia Objawienia, którego Chrystus jest wypełnieniem”.
Z Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!