TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Sierpnia 2025, 16:13
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

(Nie)omylny sędzia

(Nie)omylny sędzia

Nasze sumienie może zbłądzić. Nie wystarczy więc żyć zgodnie z własnym sumieniem, potrzebne jest coś jeszcze.

Współczesnym problemem jest brak oparcia życia moralnego w cnotach. Jan Paweł II w Veritatis Splendor pisze: ,,Istotnie, aby umieć «rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe» (Rz 12, 2), ogólna znajomość prawa Bożego jest konieczna, ale nie wystarczająca: niezbędna jest swego rodzaju współmierność (connaturalitas) człowieka z prawdziwym dobrem. Ta «connaturalitas» jest zakorzeniona w cnotach samego człowieka i dzięki nim się rozwija: w roztropności i innych cnotach kardynalnych, a przede wszystkim w teologalnych cnotach wiary, nadziei i miłości. Taki jest sens słów Jezusa: «Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła» (J 3, 21)”.

Potrzeba cnoty

,,Współmierność” z dobrem osiąga się przez pracę sumienia i nad sumieniem. Możliwe staje się wtedy wypracowanie stałej dyspozycji do czynienia dobra, czyli właśnie cnoty. Zdecydowanie za rzadko mówi się dzisiaj o cnotach i zachęca do ich praktykowania. W rezultacie pokuta ograniczana prawie wyłącznie do samego wyznania win staje się krótkotrwała i bezowocna. Grzechy zostały wprawdzie wyznane i odpuszczone, ale wracają od razu i to ze wzmożoną siłą i częstotliwością, również dlatego, że łaska Boża otrzymana w sakramencie trafiła niejako do nieszczelnego naczynia. Będąc wprawdzie źródłem nawracania się i dobrego życia, nie znajduje wszakże w człowieku żadnego dla siebie oparcia, ponieważ ten nie nabył odpowiednich cnót, za sprawą których mógłby prawdziwie współpracować z Bogiem. Dlatego należy podkreślić, że nawrócenie nie polega tylko na samym wyznaniu grzechów. Nawrócenie, co wprost i jasno wynika z Pisma Świętego, realizuje się poprzez zaprzestanie popełniania czynów złych i postawienie w ich miejscu dobrych (por. Iz 1, 16 – 17; Jon 3, 10), posiada zatem istotny wymiar moralny. Uzewnętrznia się w określonej moralności ludzkiego postępowania i życia.

Moralne dobro życia człowiek uzyskuje poprzez cnoty, których związek z sumieniem jest oczywisty. Sama nazwa cnót, np. sumienności, wskazuje na ich łączność z sumieniem. Jan Paweł II bardzo często nauczał o potrzebie ludzi sumienia i wołał, jak w Skoczowie w 1995 r., o ich pojawienie się, w tym wypadku w Polsce, ojczystej ziemi papieża. Dobro praktykowane w cnotach rozpoznaje się, a następnie praktykuje i ćwiczy w sumieniu. Między nim a sumieniem zachodzi współzależność i wzajemny wpływ. Czynione dobro poprawia jakość sumienia, a sumienie wrażliwe pomaga trwać w dobru i prawości.

Formacja i nawrócenie

To nasuwa od razu na myśl kwestię formacji sumienia i zasadę, że nie jest ono samo w sobie sędzią nieomylnym. Jan Paweł II mówi, że punktem orientacyjnym czy układem odniesienia jest dla sumienia obiektywne, niezależne od konkretnej jego sprawności prawda i dobro. Samo sumienie, aby mogło być wierne swojemu powołaniu i roli, powinno stać się ,,przedmiotem nieustannego nawracania ku prawdzie i dobru”. Tak, samo sumienie powinno się nawracać. Ono samo, skoro zobowiązuje człowieka moralnie i nakłada nań powinności, jest obiektem, którego wielka moralna powinność dotyczy. Sumienie musi docierać do wartości, które stanowią duchowe podłoże dla jego godności i warunkują spełnianie niezastąpionych niczym zadań: ,,W rzeczywistości to właśnie «serce» nawrócone ku Bogu i ku miłości dobra jest źródłem prawdziwych osądów sumienia”.

Nie wystarczy zatem żyć zgodnie z własnym sumieniem, powoływać się na szczerość w sumieniu bądź względem sumienia. Poważnie rzecz traktując nie może przekonywać mówienie o szczerości i autentyczności własnego postępowania, które to cechy miałyby jakoby tłumaczyć i usprawiedliwiać ludzkie czyny. Sumienie bowiem zyskuje tytuł dla moralnego uzasadniania decyzji człowieka, o ile jest rzetelnym rzecznikiem Bożego prawa moralnego i przekazicielem głosu samego Boga.

Problem sumienia błędnego

Z tym jednak bywa bardzo różnie. Jan Paweł II przypomina więc z całym realizmem, a nawet surowością, że ,,w osądach naszego sumienia kryje się zawsze niebezpieczeństwo błędu. Sumienie nie jest sędzią nieomylnym: może zbłądzić”. Błędne sumienie bierze się bardzo często z niewiedzy i braku świadomości człowieka, co do właściwego sposobu wartościowania, myślenia i postępowania.

Niewiedza ta może być zarówno niezawiniona, to znaczy taka, za którą człowiek nie ponosi odpowiedzialności, jak też zawiniona, czyli taka, która jest efektem podjętych wcześniej przez niego złych, wadliwych rozstrzygnięć. Ojciec Święty bierze pod uwagę sytuację powstałą, kiedy niewiedza staje się niepokonalna i wyjaśnia: ,,W przypadku gdy ta niepokonalna niewiedza nie jest zawiniona, sumienie (…) nie traci swej godności, ponieważ nawet gdy kieruje naszym postępowaniem w sposób faktycznie niezgodny z obiektywnym porządkiem moralnym nie przestaje przemawiać w imieniu owej prawdy o dobru, której człowiek ma szczerze poszukiwać”.

Inaczej mówiąc: sumienie działa w dobrej wierze; nie znając pełnej prawdy o dobru, powołuje się na jakieś o nim wyobrażenie i uważa, że działa według pewnej i ustalonej normy. Choć w rzeczywistości norma ta różni się od tego, jak postrzega ją sumienie, to jednak ono występowało w jej imieniu i gdyby znało prawdę o niej, bez wątpienia i natychmiast za nią by się opowiedziało. Dlatego sumienie takie nie traci swojej godności, choć funkcjonuje, obiektywnie rzecz biorąc wadliwie. Co innego, gdy sumienie jest błędne z winy człowieka. Sprzeniewierza się wtedy swojej godności. Dzieje się tak wtedy, ,,gdy człowiek niewiele dba o poszukiwanie prawdy i dobra, a sumienie z nawyku do grzechu powoli ulega niemal zaślepieniu”. 

ks. Piotr Jaroszkiewicz
Zdjęcie : Grzegorz Gałązka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!