TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 11:43
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niemożliwa misja - dzieło biblijne im. Jana Pawła

Niemożliwa misja

klasztor

Spotkanie Mojżesza z Bogiem niosło ze sobą coś więcej niż tylko wskazanie na Bożą obecność. Bóg podczas tego niezwykłego objawienia przypomniał imiona Abrahama, Izaaka i Jakuba. Za nimi kryły się obietnice potomstwa i ziemi. Mojżesz widział swój naród. To prawda, że byli bardzo liczni, ale cierpieli na obcej ziemi.

Gdzieś w głębi serca zadawał pytanie: czy Bóg ich opuścił, zapomniał o swoim słowie? Szukając odpowiedzi, patrzył na krzew opleciony płomieniami ognia, krzew, który płonął, a nie spalał się. Wtedy na myśl przychodziły dwa pytania. Pierwsze to zagadka wieczności i niezmienności Boga. On zawsze jest. Trwa. Nie przemija. Jeśli tak, to nie cofa raz wypowiedzianego słowa, danej obietnicy. Jest tak mimo, że wszystko to jest nieprzeniknioną tajemnicą. Rzeczą tak niepojętą jak niezrozumiały był dla Mojżesza płonący, a nie spalający się krzew. Przecież to, co było mu znane, miało swój początek i koniec, dzień pierwszy i ostatni, poranek i zmierzch, narodziny i śmierć. Tu przychodziło drugie pytanie, dotyczące życia. Jego czas biegł nieustannie naprzód. Zdawał się być jak płomień, który pochłaniał ludzkie dzieła i rozsypywał je w proch zapomnienia. Swym ogniem obejmował też ludzkie życie. Kolejne pokolenia przychodziły i odchodziły w nieznanym im kierunku. Życie rozbłyskiwało jak iskra, by po chwili zgasnąć i pozostawić po sobie garstkę popiołu. Ile to pokoleń przeszło przez ziemię począwszy od patriarchy Abrahama, praojca Adama? Dokąd odeszli? Teraz Mojżeszowi wydawało się, że w blasku płonącego krzewu widzi ich twarze. Spostrzega ich, jak gdyby byli w jakiś sposób złączeni z Tym, który mówił z głębi owego krzewu. Złączeni z Nim, czy też naznaczeni jakąś tęsknotą, pragnieniem zjednoczenia z Bogiem. Pośród płomieni ognia oczekiwali na kogoś, kto pomoże im złączyć się ze swym Stwórcą na zawsze.

Wzrok Boga
Ten obraz przypomniał mu własny naród, rodaków, krewnych, ludzi ogarniętych cierpieniem, naznaczonych goryczą niewoli, smaganych ogniem krzywdy i śmierci. Ich los coraz wyraźniej pojawiał się w oczach i sercu Mojżesza. Ale nie tylko on myślał o tych dzieciach Abrahama. Spoczywał na nich wzrok Boga, Tego, którego teraz rozpoznał pośród piasków i skał pustyni. Usłyszał Jego słowa. Nie potrafił określić, czy brzmiały w jego uszach, czy jedynie w głębi duszy. Bóg mówił o jego narodzie. Mówił o nim jak o swoich dzieciach. Słyszał ich płacz. Widział ich cierpienie. Przyglądał się uważnie. Zbadał każdy czyn. I wyrzekł wobec tego wszystkiego jedno znamienne słowo: „dość”. Nie chciał, by dalej trwała ludzka niedola. Nie godził się na wyrządzane krzywdy. Postanowił wyrwać swe dzieci, potomków Abrahama, z ręki Egipcjan. Wszystko dojrzało do tego, by podjął działanie. Płacz uciemiężonych stał się modlitwą, która wypełniła Jego uszy. Ten lud nie miał znikąd ratunku. Dlatego sam postanowił zstąpić, by dokonać ich wyzwolenia. Chciał nie tylko zdjąć z ich barków jarzmo niewoli. Zapragnął ofiarować im ziemię, miejsce, gdzie będą mogli żyć i cieszyć się obfitością Jego darów. Tę ziemię, którą wcześniej obiecał Abrahamowi i im, jego potomkom. Teraz chciał spełnić swą zapowiedź. Przeprowadzić ich z niewoli do wolności, ze śmierci do życia. Dla tych, którzy cierpieli głód i poniżenie chciał zastawić obficie zaopatrzony stół. Pragnął im ofiarować dom zbudowany na ziemi, którą będą mogli nazwać swą własną ojczyzną.

Zapowiedź wyzwolenia
Czy Mojżesz, gdy słyszał te słowa, domyślał się ich pełnego znaczenia, czy mógł wiedzieć o ich głębi? Stwórca mówiąc o jego narodzie miał przed oczyma wszystkie swe dzieci, potomstwo naznaczone grzechem Adama, niosące na sobie brzemię cierpienia, piętno choroby i śmierci. Co dzień słyszał ich płacz. Widział ich ból i bezsilność. Wiedział, że oczy ich serca nie potrafiły dostrzec Jego obecności. Pragnął je wyzwolić, sprowadzić do siebie, przygarnąć do swego ojcowskiego serca. By tego dokonać przewidział chwilę, w której zstąpi i będzie obecny pośród nich. Da im Wyzwoliciela. Ale teraz, by to dzieło przygotować i zapowiedzieć postanowił wpierw dokonać wyzwolenia potomków Abrahama, synów Izaaka, dzieci Jakuba. Postanowił, by byli znakiem tego, co zamierzał uczynić dla wszystkich ludzi.

Wątpliwości Mojżesza
Swoje dzieło Bóg zapragnął wykonać posługując się wybranym człowiekiem, Mojżeszem. Powołał go od progu jego życia. Czuwał nad nim. Wzbudził w nim pragnienie wolności. Dał mu też poznać ludzką słabość. Wreszcie wyprowadził na pustynię, by przemówić do jego serca. Wezwał go, by dokonał zamierzonego przezeń dzieła. Chciał, by poszedł przed oblicze faraona. By wyrwał z jego rąk Izraelitów  i wyprowadził z kraju, który stał się dla nich pułapką, by wywiódł ich z Egiptu. Dlatego objawił mu Siebie i dał poznać swoją wolę. Mojżeszowi to, co usłyszał, wydawało się zupełnie nieprawdopodobne. Znał potęgę faraona, siłę jego armii, precyzję działania dworskich urzędów i bezwzględność w realizacji decyzji władcy. W imię potęgi Egiptu faraon był gotów zmiażdżyć każdego, kto stanął mu na drodze, kto sprzeciwi się jego zamiarom. W pamięci miał też wszystko to, co rozegrało się w chwili, gdy chciał pomóc swym rodakom. Jeszcze ciągle miał przed oczyma rozlaną krew, słyszał głosy strachu i niechęci, pamiętał ucieczkę przez pustynię. Przecież był poszukiwanym zbiegiem i zabójcą. Ponadto ma ukochaną żonę, dzieci. Miałby teraz ich opuścić? Choć nie chciał się sprzeciwiać wezwaniu, to patrząc na swe życie zdawało mu się, że nie jest ono dla niego. To, o czy myślał, wypowiedział jednym pytaniem: kim on jest, by dokonać tak niezwykłego zadania. Pytał, bo patrząc na siebie wydawało mu się, iż jest nikim albo ostatnim, który mógłby wyzwolić Izraelitów.
Ale Bóg nie dał za wygraną. Swym słowem rozwiał wątpliwości Mojżesza. Mojżesz nie pójdzie sam. On będzie z nim. Tak Mojżesz stanie się posłańcem i narzędziem w ręku Boga. Bóg będzie mu nieustannie towarzyszył. W żadnej chwili jego zadania nie pozostawi go samego. Z tej obecności Mojżesz będzie czerpał swą siłę. W spełnieniu misji nie będą się liczyły jego własne siły, ale zdanie się na Boga. Dla potwierdzenia autentyczności tego powołania Bóg zapowiedział mu jeszcze jedno niezwykłe wydarzenie. Na górze, u której stóp ma miejsce obecne spotkanie, po wyjściu z Egiptu Izraelici oddadzą cześć Bogu. To będzie znakiem dla Mojżesza, iż został wybrany i posłany przez Boga. Teraz, jeśli chce wiedzieć, czy to wszystko jest prawdą, pozostaje mu jedynie spróbować i pójść za wezwaniem Boga.

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Fot. Klasztor św. Katarzyny u stóp Synaju, w miejscu gdzie Mojżesz miał rozmawiać z Bogiem?
?

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!