TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 07:22
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nie wstydźmy się Chrystusa

Nie wstydźmy się Chrystusa

Wielki Post – szlifowanie ducha
i okazja do świadczenia o naszej
przynależności do Jezusa

Przeczytałem kilka dni temu w Washington Post artykuł komentatorki, w którym pisze ona, że lubi myśleć o Środzie Popielcowej jak o swoistym dniu coming out czyli ujawnienia się katolików w jej ojczyźnie. „W jednym momencie – pisze – mogę rozpoznać, które spośród osób spotykanych przeze mnie każdego dnia, takich jak sprzedawcy w okolicznych sklepach czy kurierzy, wyznają tę samą wiarę co ja, dzięki smugom popiołu na ich czołach”. I tu należy się naszym Czytelnikom pewne wyjaśnienie. Otóż w USA posypanie głów popiołem wygląda nieco inaczej niż u nas. Pamiętam mój pierwszy Popielec w Nowym Jorku, kiedy podczas rzeczonego obrzędu Proboszcz pochylił głowę przede mną, a ja, jak to mamy w polskim zwyczaju, nasypałem mu trochę popiołu na czubek głowy. Kapłan podniósł głowę, a jego oczy mówiły: „Co ty robisz?”, szybko więc spojrzałem na drugiego kapłana i dopiero wtedy zorientowałem się, że kciukiem zanurzonym wcześniej w ciemnym, niemal czarnym popiele (nie wiem dlaczego ten ich popiół jest taki ciemny) kreśli wyraźny znak krzyża na czole każdego wiernego. Przyznam, że natychmiast spodobał mi się ten gest i szybciutko poprawiłem moją posługę wobec Proboszcza, który już usatysfakcjonowany odwdzięczył mi się tym samym. Jeszcze bardziej pokochałem ten znak krzyża na czołach katolików w Środę Popielcową, kiedy przekonałem się, że nikt go nie zmywa przez cały dzień! W ten sposób na ulicach Nowego Jorku spotykałem wielu ludzi, począwszy od pracowników na ulicach, poprzez eleganckie kobiety zmierzające do swoich urzędów, na politykach skończywszy, którzy przez cały dzień dumnie nosili ten znak krzyża na swoich czołach. Dokładnie tak, jak to opisała Danielle Bean w swoim artykule dla Washington Post: w jednym momencie masz pewność, kto wokół ciebie wyznaje tę samą wiarę. W wielokulturowym Nowym Jorku było czymś niesamowitym wymieniać znaczące uśmiechy z obcymi, a przecież nie obcymi ludźmi naznaczonymi tym znakiem przemijania (popiół), a jednocześnie zwycięstwa i miłości (krzyż). Na naszym krajowym podwórku czytałem o inicjatywie dominikanów i młodzieży z ich duszpasterstwa akademickiego, aby uczcić i zaznaczyć Wielki Post również pięknym wyglądem zewnętrznym, w myśl słów Jezusa z Ewangelii „kiedy pościcie nie bądźcie posępni” i pewnie zadziała to wśród młodych. Ale mamy też inne, tradycyjne metody świadczenia o naszej wierze. I tu dochodzę do sedna. To co mnie skłoniło do napisania tego tekstu to nadzieja, że Wielki Post będzie dla nas wszystkich okazją do ujawnienia się. Zbyt często poddajemy się próbom zepchnięcia naszej katolickiej wiary, tożsamości i obyczajowości, naszej symboliki, do sfery prywatnej. Nie bójmy się uzewnętrznić naszej miłości do Chrystusa, choćby krocząc ulicami naszych miejscowości podczas nabożeństw Drogi krzyżowej, bez względu na to, jak często z piwnych ogródków popłyną ironiczne komentarze.

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!