Na krętych drogach wolności
Ktoś na co dzień popełnia liczne wykroczenia na przykład przeciwko siódmemu przykazaniu - dokonuje wyłudzeń, fałszuje dokumenty, manipuluje danymi. Czy nieposłuszeństwo prawu Bożemu zagraża jego zbawieniu, wcześniejszemu wyborowi Boga?
W ujęciu wielu współczesnych moralistów, do których poglądów odnosi się Jan Paweł II, opcja fundamentalna stanowi ponadto szczytowy przejaw czy najwyższe osiągnięcie, do którego zdolna jest ludzka wolność. Rozpatrując dokonywanie jej jako głównego aktu wiary, zmieniającego dotychczasową postać ludzkiego życia, Ojciec Święty przyznaje, że istotnie np. ,,Jezusowe wezwanie: «przyjdź i chodź za Mną» jest największym wywyższeniem ludzkiej wolności, a zarazem poświadcza prawdziwość i moc wiążącą aktów wiary i decyzji, które można określić mianem opcji fundamentalnej. Podobne wywyższenie wolności znajdujemy w słowach św. Pawła: «Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności» (Ga 5, 13)”. Zaraz jednak papież przywołuje apostolską przestrogę: ,,Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału” (tamże). I stwierdza: ,,Apostoł Paweł wzywa nas do czujności: wolności zawsze zagraża niewola. Tak właśnie dzieje się w przypadku aktu wiary pojętego jako opcja fundamentalna, który (…) zostaje oderwany od wyboru określonych czynów”. W czym rzecz?
Dwa poziomy wolności
Otóż problem polega na tym, że wielu autorów wypowiadających się w dziedzinie nauki moralnej przyjęło rozróżnienie pomiędzy dwoma rodzajami poziomów, na których rozgrywa się moralne i osobowe życie człowieka. Pierwszy poziom to ten konkretny, niejako oczywisty, znany nam z codzienności i zgodny z potocznymi wyobrażeniami. To płaszczyzna zwykłych decyzji, które człowiek nieustannie podejmuje powodowany różnymi intencjami i w rozmaitych okolicznościach.
Drugi poziom to ten głębszy, zasadniczy i niezależny od wyborów fragmentarycznych, niepełnych, ciągle zmiennych i obarczonych licznymi błędami. To właśnie opcja fundamentalna, rozstrzygnięcie mocą którego człowiek decyduje o całokształcie własnego życia, określa swoje definitywne ukierunkowanie, np. opowiada się za Bogiem i postanawia niejako orientować się ku Niemu i zmierzać w Jego stronę. Wciąż zatem liczy się z Bogiem, bierze pod uwagę Jego istnienie, wolę i przykazania. Niemniej jednak czyni to w sposób w znacznej mierze dowolny, jak powiedzieliby zwolennicy referowanej koncepcji, kreatywny i autorski.
Opcja fundamentalna, której dokonał jako podmiot moralnego działania pozwala mu na usprawiedliwione podejmowanie decyzji ,,nieoczywistych”, może nie tyle wyrachowanych, wprost skalkulowanych z jego osobistą korzyścią i wyłącznie pragmatycznych, co dostosowanych do jego aktualnego rozumienia własnych potrzeb i zgodnych z posiadaną świadomością dobra i zła. Inaczej mówiąc czyny, które realizuje poruszając się w obrębie pierwszego, naturalnego poziomu swojej wolności najczęściej i w dużej mierze niezależnie od swojej wartości, zgadzają się z sensem wyboru dokonanego na poziomie podstawowym, nie unieważniają go.
Niebezpieczeństwo powyższego podejścia uwidacznia się lepiej, kiedy zamiast czynów o niejednoznacznym wydźwięku, weźmiemy pod uwagę czyny już wyraźnie szkodliwe. Na przykład ktoś popełnia na co dzień liczne wykroczenia przeciwko siódmemu przykazaniu, dokonuje wyłudzeń, fałszuje dokumenty, manipuluje danymi, może nawet dopuszcza się grabieży w białych rękawiczkach, jednak w niczym nie umniejsza to wartości i nie narusza charakteru podjętego niegdyś wyboru podstawowego, aby wierzyć w Boga i Jemu ufać. Nieposłuszeństwo prawu Bożemu, którego się dopuszcza, nie ma wpływu na jego życiową orientację i nie zagraża w sumie jego zbawieniu. On kiedyś opowiedział się za wiarą w Boga i codzienne większe lub mniejsze jego zabiegi i czynności nie są w stanie tego zmienić ,czy to zniszczyć. Tym bardziej, że – jak uważają zwolennicy omawianej teorii – prawdziwe, absolutne Dobro nie może nigdy stać się przedmiotem zwykłego, potocznego aktu moralnego człowieka. Ono dla jego codziennego postępowania pozostaje nieosiągalne. Owszem, człowiek podjął z Nim kontakt (pytanie, jak i kiedy?), ale na płaszczyźnie ,,transcendentalnej”, treściowo nieokreślonej i nierozwiniętej. Dobro, za którym się jakoby opowiedział, pozostaje odległe, jakby umieszczone poza horyzontem normalnego doświadczenia.
Paradoksy wadliwej koncepcji
W konsekwencji, czego komentowani autorzy raczej już nie dostrzegają, Dobro wieczne, wbrew założeniom dotyczącym opcji fundamentalnej, przestaje w rzeczywistości rzutować na jakość ludzkich czynów. Pierwotnie wzgląd przyjętej opcji miał przecież sprawiać, że wszystkie moralne wybory realizowane w jej ramach, będą się wyróżniać charakterystycznym dla niej duchem, nosić jej piętno. Ale odseparowanie Dobra wiecznego, czyli ostatecznie Boga od czynów składających się na ludzką codzienność, doprowadziło najpierw do ich swoistej sekularyzacji, a potem w efekcie, do demoralizacji.
Postulat rozróżnienia ,,pomiędzy opcją fundamentalną a świadomymi aktami wyboru dotyczącymi konkretnego postępowania”, poskutkował odrzuceniem wezwania Jezusa, aby dobre czyny chrześcijan skłaniały ludzi do chwalenia Ojca, który jest w niebie (por. Mt 5, 16). Bo w jaki niby sposób dostrzec Boga i uczynioną na Jego rzecz opcję w czynie moralnie wątpliwym lub zgoła grzesznym?
Tak więc ogólne ukierunkowanie w stronę Dobra nie zawsze jest w stanie wyegzekwować dobro na poziomie podstawowym. Trudno, żeby było inaczej skoro dobra opcja fundamentalna nie ulega zawieszeniu i zostaje podtrzymana nawet w wypadku popełniania czynów złych. Dodać można, że według prawideł powyższej logiki, dzieje się podobnie również w sytuacji odwrotnej: dobre czyny nie są w stanie unieważnić opcji ewentualnie złej. Ktoś decydując się na życie niemoralne, czy na to, aby służyć złej sprawie, nie potrafi czynić dobra i wyzwolić się przy jego pomocy.
W pewnym sensie jest tak rzeczywiście, zaprzedanie się grzechowi nie może owocować prawdziwym dobrem, które rodzi się dzięki łasce. Ale też brak powiązania między podjętą opcją i konkretnym życiem może oznaczać, że niemożliwe staje się nawrócenie, które według nauki Pisma Świętego w tym się wyraża i na tym polega, że człowiek przestaje czynić zło, a zaprawia się w dobru (por. np. Iz 1, 16 - 17). Przerwanie łączności między poziomem wolności fundamentalnej a płaszczyzną zwykłego czynu sprawia, że człowiek zostaje skazany i uwięziony niejako we własnym złu.
Opcja ściśle wiąże się z czynami
Papież, owszem, zgadza się z tym, że w moralistyce docenia się ,,znaczenie pewnych wyborów, nadających «kształt» całemu życiu moralnemu człowieka i wyznaczających swoistą przestrzeń” jego codziennej działalności. Chwali poprawny sens dokonywania opcji fundamentalnej.
Zauważa, że w wybór podejmowany przez osobę ludzką zaangażowana jest jej wolność i wolność ta nie sprowadza się do banalnych, przyziemnych preferencji (typu, w co się dziś ubierzemy lub co zjemy na obiad). Jest to za każdym razem wolność większa, wolność, mocą której człowiek rzeczywiście sytuuje siebie względem Boga, staje przed Jego obliczem: ,,dokonując wyboru człowiek decyduje zarazem o sobie samym, opowiada się swoim życiem za Dobrem lub przeciw niemu, za lub przeciw Prawdzie i ostatecznie, za lub przeciw Bogu”.
Tylko, że ,,autentyczny wybór wolności” i opcja fundamentalna zawsze pozostają jednak związane ,,z określonymi czynami”. Nie ma opcji, która nie wyraża się w czynach, i nie ma czynu neutralnego, dokonywanego ,,poza dobrem i złem” i nie podlegającego sprawiedliwemu sądowi Boga. ,,Opcja fundamentalna (…) urzeczywistnia się zawsze poprzez świadome i wolne decyzje” i dlatego ,,ta opcja zostaje odwołana wówczas, gdy człowiek wykorzystuje swą wolność, by dokonywać świadomych wyborów sprzecznych z nią, a dotyczących poważnej materii moralnej”.
Ks. piotr Jaroszkiewicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!