Miasto Ur
Św. Józef miał warsztat stolarski i od czasu do czasu robił w nim zabawki dla małego Jezusa. Jakie na przykład? Przeczytajcie!
- Dziś zbudujemy miasto! – oznajmił małemu Jezusowi św. Józef i wskazał na koszyk pełen nowych drewnianych klocków. - Zrobiłem te klocki właśnie po to, byśmy mieli z czego budować wieżyczki, bramy, w których będą wejścia, kładki, a nawet blanki murów obronnych!
- Och, to wspaniale, tatusiu! – Jezusek aż podskoczył z radości. – A co to będzie za miasto? – zapytał. Józef usiadł na podłodze i wysypał klocki z dużego i mniejszego koszyka. Chłopiec usiadł obok niego wpatrując się zaciekawiony w ojcowskie oczy.
- To miasto istniało bardzo, bardzo dawno temu w Mezopotamii i nazywało się Ur – rzekł św. Józef. - Mieszkał w nim pewien człowiek o imieniu Abraham. Liczył sobie 75 lat. Jego żona Sara była w podobnym wieku. Oboje byli nieszczęśliwi, bo nigdy nie doczekali się dziecka i nie posiadali też swojej ziemi. Mały Jezus słuchał opowieści, patrząc jednocześnie jak Józef wznosi małe domy z klocków, wyznacza uliczki i stawia fragmenty obronnych murów. W pewnej chwili w dłoniach ojca pojawiły się dwie małe figurki przypominające mężczyznę i kobietę.
- Czy to Sara i Abraham? – zapytał Jezusek, a Józef pokiwał twierdząco głową. - Pewnego dnia do Abrahama przemówił Bóg i powiedział, by wziął on swoją żonę Sarę, opuścił Ur i wyruszył w nieznaną podróż, w której On, Bóg będzie mu towarzyszył, będzie nad nim czuwał. Powiedział też, że da mu syna i ziemię. Abraham zaufał Bogu i mimo tego, że oboje z Sarą byli już starzy, a krewni i przyjaciele robili wszystko, by zatrzymać ich w Ur, oni wyruszyli w drogę. Po pewnym czasie Bóg dał im syna Izaaka i ziemię. Tą ziemią była ziemia, na której teraz mieszkamy, synku. A Abraham, Izaak, syn Izaaka Jakub i kolejni ich potomkowie dali początek naszemu narodowi, Izraelowi.
Tekst Aleksandra Polewska-Wianecka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!