Ku spotkaniu wolności z prawdą (cz.3)
,,Wolność człowieka i prawo Boże spotykają się i są powołane, aby się wzajemnie przenikać” – napisał Jan Paweł II. Wbrew dążeniu do przeciwstawiania sobie tych dwóch wielkości, głosił ich zgodność i współpracę. Veritatis splendor jest manifestem afirmacji. Jest wielkim ,,tak” zarówno dla wolności, jak i dla prawdy.
Sobór Watykański II w Konstytucji Gaudium et spes wzywał teologów, aby ,,przy zachowaniu metod i wymogów właściwych nauce teologicznej, wciąż szukali coraz to bardziej odpowiedniego sposobu podawania doktryny ludziom sobie współczesnym”. Argumentacja, jaką poparty został ten apel, odwoływała się prawie dosłownie do inaugurującej sobór wypowiedzi papieża Jana XXIII: ,,bo czym innym jest sam depozyt wiary, czyli jej prawdy, a czym innym sposób jej wyrażania, przy zachowaniu jednak tego samego sensu i znaczenia” (Jan XXIII natomiast mówił: ,,Czym innym bowiem jest sam depozyt wiary, to znaczy prawdy zawarte w naszej czcigodnej doktrynie, a czym innym jest forma, w jakiej prawdy te są przedstawiane, pod warunkiem jednak, że zachowują ten sam sens i zasięg”). Tak więc, również za sprawą owego powtórzenia, kwestia różnicy pomiędzy substancją wiary, jej niezmienną treścią a metodą jej przekazywania wydawała się rozstrzygnięta. Stwierdzono, że obydwa ,,komponenty” chrześcijańskiego i kościelnego nauczania są wobec siebie niezależne, że można zmieniać formę nie wpływając na treść, więcej jeszcze: dostępność treści zyskuje na wciąż zmienianej formie. Czy jednak istotnie, to ,,jak” się mówi nie oddziałuje na to, ,,co” się mówi? Istnieje przecież przekonująca i wiarygodna teoria, która zakłada, że również przekaz jest swego rodzaju treścią, informacją, ważnym komunikatem. Bywają przekazy, które nie korespondują z powagą przesłania, jakie mają nieść, a Ewangelia i nauka wiary domagają się nadzwyczajnej staranności w dobieraniu formy, dzięki której dotrzeć mają do uszu i serc ludzkich.
Tematyka doktrynalna i jej główny powód
Dlaczego o tym mówić przy okazji analizowania encykliki Veritatis splendor? Otóż dlatego, że wiele problemów teologii moralnej o zasadniczym znaczeniu, wobec których zajmuje stanowisko papież Jan Paweł II jako najwyższy na ziemi nauczyciel Kościoła, wynikło z dowolności i arbitralności zastosowanych przez autorów refleksji teologicznej postaci jej formułowania i rozpowszechniania. To ,,jak” zaczęto myśleć i mówić o moralności, za pomocą jakich pojęć ją wyrażać, nieuchronnie ,,przełożyło się” na substancję (inaczej: przedmiot) nauki wiary i w wielu miejscach doprowadziło do mniej lub bardziej skutecznych prób jej zrewidowania z oczywistą szkodą dla wiernych, którym przecież pasterze Kościoła zgromadzeni na soborze chcieli pomóc. Wydaje się nawet, że za pośrednictwem wiernych chcieli sięgnąć dalej. Jeden z dokumentów soborowych (Optatam totius) cytowanych przez encyklikę moralną głosi: ,,Niech więc wierni żyją w najściślejszej łączności z ludźmi swoich czasów i starają się dokładnie uchwycić ich sposoby myślenia i odczuwania, znajdujące wyraz w ich kulturze umysłowej”. Wezwanie ojców soborowych, opacznie i ze zbytnią śmiałością odczytane, niektórzy uznali za upoważnienie nie tylko do ,,uchwycenia” aktualnych, nierzadko obcych wierze chrześcijańskiej tendencji i kategorii myślenia, ale wręcz do samowolnego włączenia ich w obręb doktryny Kościoła. W efekcie powstało ogromne zamieszanie, któremu starał się zaradzić papież.
Główna, skupiająca najwięcej ,,fachowej” problematyki część Veritatis splendor poświęcona jest zatem takim zagadnieniom jak: opozycja czy wręcz konflikt, który wywołany został między ludzką wolnością a prawem moralnym oraz samą prawdą, rozdźwięk między wolnością a naturą, kwestia tzw. wyboru podstawowego (względnie opcji fundamentalnej), ,,kreatywna” koncepcja sumienia, moralność ludzkiego czynu. Każdy z tych tematów okazał się na tyle trwały i żywotny, że w XXI wieku rozwinął się w kolejnych wyzwaniach, z jakimi aż do chwili obecnej mierzyć musi się Kościół i zmagać świadomość moralna poszczególnych katolików. Inaczej mówiąc, kontrowersje analizowane w Veritatis splendor znalazły swoją kontynuację i wręcz spotęgowały się i zradykalizowały w ciągu upływającego od ogłoszenia encykliki czasu. Spróbujemy zająć się nimi w kolejnych odcinkach bieżącego cyklu.
Niezwykła godność rozumu: udział w opatrzności Boga
Punktem wyjścia rozważań Jana Pawła II, w charakterystyczny dla jego magisterialnych wypowiedzi sposób, są teksty soboru. W Konstytucji Gaudium et spes czytamy, że ,,Bóg (…) zechciał człowieka pozostawić w ręku rady jego, żeby Stworzyciela swego szukał z własnej ochoty i Jego się trzymając, dobrowolnie dochodził do pełnej i błogosławionej doskonałości”. Jest to zaktualizowanie tradycyjnej nauki Kościoła o tym, że Bóg kieruje ludzkim życiem w inny i szlachetniejszy sposób niż całą resztą stworzonego świata, mianowicie przez to, że człowiek swoim rozumem ma udział we władzy i opatrzności Boga.
W akcie stworzenia Bóg podarował człowiekowi światło rozumu, za pomocą którego może on sobie przyswajać odwieczne prawo moralne i zgadzając się na nie swą wolą, czynić je miarą własnego postępowania. Życie moralne to życie rozumne, rozum pełniąc na mocy Bożego upoważnienia straż nad czynami wykonywanymi przez człowieka przyczynia się do uzyskania ich słuszności i chroni godność człowieka jako ich osobowego autora. Dzieje się tak oczywiście pod warunkiem, że sam rozum jest prawy, czyli posłuszny dzięki prawu moralnemu otrzymanemu od Boga, miarodajnej woli Stwórcy, który jest najwyższym możliwym Autorytetem i Sędzią ludzkich spraw. Tym niemniej ,,u podstaw życia moralnego leży (…) zasada «słusznej autonomii» człowieka, osobowego podmiotu swoich czynów”.
Czym jest prawo naturalne?
Autonomia owa polega na tym, że człowiek za sprawą swojego rozumu nie tylko aplikuje do swojego życia pochodzące od Boga prawo moralne, ale też czyni je swoim własnym prawem, normą i wskazówką za którą podąża. Przyswojone przez człowieka odwieczne prawo staje się w ten sposób prawem naturalnym, to znaczy prawem zarówno zgodnym ze stworzoną przez Boga naturą człowieka, jak też regulującym oparte na zdolnościach natury ludzkie decyzje, czyli akty moralne. Mało tego, jak naucza cytowany w encyklice św. Tomasz z Akwinu, między prawem naturalnym, odbiciem prawa wiecznego a ludzkim rozumem zachodzi właściwie tożsamość: ,,prawo naturalne «nie jest niczym innym jak światłem rozumu wlanym nam przez Boga. Dzięki niemu wiemy, co należy czynić, a czego unikać. To światło, czyli prawo Bóg podarował nam w akcie stworzenia»”. To pokazuje też, jak bardzo stworzone ludzka natura i rozum oraz Boskie prawo moralne przystają do siebie, odpowiadają sobie, jak właściwe pod każdym względem są Boskie zasady dla kierowania ludzkim życiem, przewodzenia ludzkiemu postępowaniu.
Doskonałość przykazań, które są objawieniem i zapisem odwiecznego prawa umieszczonego już w akcie stworzenia w sercu i rozumie człowieka, nie przestaje na wielu miejscach wysławiać Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu (por. wielki Psalm 119). Podkreśla ono, że przykazania Pana nie są ciężkie, są możliwe do zachowania. Stwórca przygotował bowiem ludzką naturę do sprostania ich wymogom. Między ludzkim stworzonym rozumem, ludzką naturą a prawem nie może być konfliktu, rozłamu czy sprzeczności, bo obydwie te wartości pochodzą od Boga i Jego mają za swojego Autora i Sprawcę, w Bogu zaś nie zachodzi żaden rozłam. W Nim zarówno mądrość i rozum, jak też miłość i wola są nierozerwalną jednością. Jedność wewnętrzna osobowego stworzenia wynika z jedności bytu jego Boskiego Źródła.
Ks. Piotr Jaroszkiewicz
Zdjęcie: Grzegorz Gałązka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!