Którego z tych dwóch …? (Barabasz)
Dziś świadkiem pierwszeństwa Boga w miłości (1J 4, 19) będzie dla nas Barabasz - skazaniec, zamiast którego został ukrzyżowany Jezus.
Marek i Łukasz wspominają Barabasza jako buntownika uwięzionego za rozruchy i zabójstwo (Mk 15, 7; Łk 23, 19). Jan określa go mianem rozbójnika (18, 40), Mateusz nazywa: znacznym więźniem (27, 16), a Piotr wprost: zabójcą (Dz 3, 14).
Jezus Barabasz
Jego imię, a raczej przydomek Bar Abbas po hebrajsku oznacza Syn Ojca, a to przecież tytuł, którym Jezus określał swoją relację do Boga. Orygenes zwrócił uwagę, że w niektórych manuskryptach Ewangelii więzień Piłata był nazywany Jezus Barabasz. A zatem, jest on przedstawiony jako alter ego Chrystusa, czyli jego przekrzywiona wersja – alternatywny Mesjasz polityczny, którego celem jest realizacja idei sprawiedliwości społecznej. Niektórzy bibliści sugerują, że mógł on należeć do stronnictwa najbardziej radykalnych zelotów, zwanych sykariuszami (nazwa pochodzi od sztyletów, którymi dokonywali zamachów), a może nawet był jednym z ich przywódców. Joseph Ratzinger twierdzi, że Barabasz jako bojownik o wyzwolenie narodu wybranego spod rzymskiego panowania stanowił odpowiedź na ówczesne postrzeganie figury Mesjasza przez Żydów. Stąd nie był piętnowany przez opinię społeczną, wprost przeciwnie, uchodził w oczach wielu za bohatera. Dlatego właśnie wybór, przed którym postawił mieszkańców Jerozolimy Piłat – między Barabaszem a Jezusem - jest w istocie wyborem pomiędzy dwoma typami Mesjasza: tym, który obiecuje wolność poprzez walkę i przemoc, a tym, który wskazuje utratę samego siebie jako drogę do prawdziwej wolności.
Barabasz czy Jezus?
Możemy pójść jeszcze dalej: jest to uniwersalny, to znaczy aktualny w każdej kulturze i czasie wybór pomiędzy dwoma różnymi rodzajami odpowiedzi na powszechne doświadczenie niesprawiedliwości. Z jednej strony znajduje się sprawiedliwość świata, która domaga się, aby na gwałt odpowiedzieć gwałtem i na krzywdę odwetem. Z drugiej strony stoi Chrystus, który zaprasza do nadstawienia drugiego policzka (Mt 5, 39), przy czym sam te słowa wypełnia: „On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził”. Wybieramy zatem: czy wobec doznanej krzywdy dochodzić sprawiedliwości na własną rękę, czy też nie stawiać oporu złemu, „zdając się na Tego, który sądzi sprawiedliwie?” (1Pt 2, 23). Czy uznać, że Chrystus jest bezużyteczny, a może wręcz szkodliwy dla realizacji własnej koncepcji życia i wyeliminować Go jako wzór moralny raz na zawsze, czy też przyjąć, że miłość do nieprzyjaciół jest jedyną prawdą i tylko ona ma przyszłość? Jest to ostatecznie referendum pomiędzy mądrością świata a mądrością Boga (1Kor 2, 6-7). Wobec tego wyboru żaden człowiek nie pozostaje neutralny i każdy jest wewnętrznie przymuszony, aby się opowiedzieć: „Którego z tych dwóch chcecie, żebym wam uwolnił?” (Mt 27, 21).
Ja jestem Barabaszem
Wybór pomiędzy Barabaszem a Jezusem pozostaje aktualny w życiu każdego z nas i będzie trwał do jego końca. Każdego dnia będziemy wybierali, którego Mesjasza chcemy być uczniami. Ale niezależnie od tego, po czyjej staję stronie, wiem z całą pewnością, po czyjej stronie stanął Jezus wtedy i staje dzisiaj. Mogę zobaczyć siebie w Barabaszu, którego wybrał Jezus, aby umrzeć zamiast niego - na jego miejsce. Prawdę o tej cudownej wymianie wyśpiewał Kościół w Orędziu Wielkanocnym, które jeszcze brzmi w naszych uszach: „O, jak niepojęta jest Twoja miłość: aby wykupić niewolnika, wydałeś swego Syna”. Chrystus każdego dnia staje po stronie grzesznika i wybiera go, a samego siebie ofiarowuje na śmierć jako okup. To greckie słowo (lytron) oznacza cenę, którą w czasach Nowego Testamentu należało zapłacić za wykup niewolnika. To ja nim jestem: człowiekiem, który daje sobie prawo, aby dochodzić sprawiedliwości przemocą i jest przekonany, że to uczyni świat lepszym. Nie wiadomo, jakie były dalsze losy Barabasza i co zrobił z otrzymaną dzięki Chrystusowi wolnością. Ale ja odtąd mogę wybierać Tego, który wybrał mnie.
ks. Robert Pisula
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!