TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 23 Sierpnia 2025, 23:44
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Krytykować czy nie krytykować?

Krytykować czy nie krytykować?

Jako chrześcijanie zapatrzeni w Chrystusa nie powinniśmy nigdy nikogo potępiać, ale to nie może oznaczać przymykania oczu na negatywne zjawiska w życiu publicznym i społecznym

Dzisiejszy tekst miał dotyczyć czegoś innego, ale otrzymałem smsa od pewnego młodego, dobrego człowieka, którego szanuję, w nawiązaniu do mojego poprzedniego wstępniaka. Pozwolę sobie go zacytować, mam nadzieję, że jej autor nie poczuje się urażony: „Właśnie przeczytałem księdza artykuł o Euro w ,,Opiekunie”. Dobrze, że znam księdza nie tylko z gazety, bo artykuły, które ksiądz pisze nie ukazują cudownego człowieka, szczęśliwego z życia. Ja cieszę się, że Euro się odbyło. Ważne, by widzieć plusy tego, co dał nam Bóg, no bo kto dał nam to Euro? Ilu ludzi modliło się o dobry wynik meczu ;-) itp. Nie skupiajmy się na tym co złe, bo złe to Szatan, a im bardziej się na nim skupiamy, tym bardziej on z tego korzysta. Szkoda, że ,,Opiekun” to kolejna gazeta, gdzie na pierwszych stronach czytamy o tym, co złe... Ja dziękuję Bogu za to, co dobrego otrzymaliśmy dzięki Euro. Za resztę trzeba się modlić. Mam nadzieję, że księdza nie uraziłem...”

Oczywiście nie obrażam się na autora wiadomości, ale nie mogę się z nim zgodzić, bo w pewnym sensie wpisuje się on w kanon myślowy, który utrzymuje, że my katolicy mamy się modlić i cicho siedzieć. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że jako obywatel mojej Ojczyzny nie mogę krytycznie wyrażać się o marnotrawieniu publicznych pieniędzy, które pochodzą m. in. z moich podatków. Grzechem wołającym o pomstę do nieba jest brak wypłaty za wykonaną pracę, dlaczego jako obywatel, ksiądz i dziennikarz miałbym o tym nie przypominać? Przypomnę, że w poprzednim tekście pytałem, gdzie „utknęły” pieniądze, które nie dotarły do wykonawców autostrad. Pisałem też, że nie chcę dziękować za ostatnie miejsce naszych piłkarzy w najsłabszej grupie. I zdania nie zmieniam, bo dalej mi wstyd, że niemal 40 milionowy kraj, w którym piłka nożna jest sportem ulubionym, osiąga tak marne wyniki. Co dobrego przyniosło nam Euro, to się okaże. Aby być przekonanym, że Polacy sprawdzą się jako naród gościnny i otwarty wobec przybyszów z zagranicy nie potrzebowałem Euro, bo znam mój naród i jestem z niego dumny. Nie tylko na czas Euro. Nie lubię natomiast nachalnej propagandy sukcesu, zwłaszcza, kiedy tego ostatniego nie ma. Po niemal miesiącu „pompowania” atmosfery nie chcę brać w tym udziału. Nikt zaś nie jest zwolniony z troski o realne dobro wspólne. „Opiekun” też.

 ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!