Kraj odmienny bardziej niż inne
Shusaku Endo, dzięki którego zapiskom mogłem iść śladami ukrytych chrześcijan, był katolikiem, a jego książki opowiadają o dylematach Japończyka przyjmującego wiarę chrześcijańską. Pozwalają one zrozumieć różnice kulturowe między nami.
Japonia bardzo rzadko przebija się na pierwsze strony gazet, a chyba jeszcze mniej istnieje w zbiorowej świadomości. Zbyt odległa, zbyt odmienna. Może nieco lepiej było w latach osiemdziesiątych, w czasie tak zwanego boomu ekonomicznego, kiedy cały świat patrzył z podziwem na Japonię, ale później ekonomiczny pęd nieco osłabł i znowu kraj ten stał się bardziej anonimowy, choć oczywiście wokół nas pełno było doskonałych produktów japońskich, wystarczy wymienić kilka marek: Sony, Mitsubishi, Toyota, Nikon, Canon - i wszyscy wiedzą, o co chodzi. Japonia wychodziła czasami ze swoistego anonimatu w momentach wielkich katastrof, pamiętamy niedawne tsunami i awarię elektrowni atomowej w Fukushimie, albo z powodu... gaf poprzedniego Prezydenta RP. Przynajmniej u nas w Polsce. Właśnie z takiej okazji napisałem kilka lat temu swój pierwszy tekst o Japonii. Ale również dlatego, że mam przyjaciół w Japonii i ich przyjaźń jest dla mnie cenna i choć ich obecność w moim życiu jest bardzo dyskretna, co jakiś czas zdaję sobie sprawę, jak wiele się od nich nauczyłem (żebym jeszcze miał to ich opanowanie...). Dzięki nim mogłem zobaczyć z bliska ich kraj, ale żadna z dotychczasowych moich wizyt nie zaowocowała osobnym tekstem na tych łamach. Dlaczego więc postanowiłem właśnie teraz poświęcić Japonii i jej kulturze cykl artykułów?
Aby nie zapomnieć i aby poznać
Co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze w tym roku minęła siedemdziesiąta rocznica zrzucenia bomb atomowych na Hiroszimę i Nagasaki. Miało to oczywiście miejsce w sierpniu, ale w wakacyjnym czasie nie chciałem poruszać tak trudnych tematów. A poza tym, na październik miałem zaplanowaną wizytę w Nagasaki i chciałem najpierw tam być, a później napisać. I właśnie Nagasaki jest również drugim powodem rozpoczęcia tego cyklu, bo jest to najbardziej chrześcijański region Japonii, naznaczony obecnością zarówno słynnych świętych męczenników z Nagasaki, tzw. „ukrytych chrześcijan”, którzy przez stulecia pomimo prześladowań i braku duchownych potrafili zachować wiarę i wreszcie ojca Maksymiliana Kolbe. A kiedy już trochę „dotknąłem” tych wydarzeń, niespodziewanie zaczęły pojawiać się inne historie chrześcijańskie, których nie sposób pominąć i o których chcę opowiedzieć naszym Czytelnikom. Jak choćby historia Takashiego Nagaia, lekarza, katolika, świadka i ofiary eksplozji jądrowej. Albo pisarza Shusaku Endo, dzięki którego zapiskom mogłem iść śladami ukrytych chrześcijan. Notabene znakomite powieści Shusaku Endo, który również był katolikiem, zostały przetłumaczone na język polski, a opowiadają o dylematach, z jakimi boryka się Japończyk przyjmujący wiarę chrześcijańską. Bo dla każdego Japończyka wielką atrakcją jest wielość dróg i nie ma nic dziwnego w korzystaniu z jak największej ich liczby, podczas gdy dla katolika Jezus jest jedyną drogą. Jedna z powieści Endo „Milczenie” zainspirowała wiele lat temu amerykańskiego reżysera Martina Scorsese i wszystko wskazuje na to, że udało mu się w końcu zebrać fundusze (na katolickie tematy nigdy nie jest łatwo znaleźć pieniądze w Hollywood) i wkrótce ukaże się wreszcie jego film oparty o tę powieść. Czekam na ten film, a w międzyczasie zamówiłem sobie wszystkie książki Endo dostępne w języku polskim. Mam też na biurku „Japonię na kolanach” Paula Glynna o wspomnianym wyżej lekarzu Takahim Nagaiu, a także „In search of Japan’s Hidden Christians” Johna Dougilla, która również pomogła mi w zwiedzaniu Nagasaki. I na koniec jest jeszcze na moim biurku książka na temat łez Maki Bożej w Akita, której sanktuarium również miałem okazję nawiedzić. Wierzcie mi, to wielkie bogactwo i mam nadzieję, że z tego warsztatu wyjdą teksty, dzięki którym poznacie Japonię, jakiej się nie spodziewacie. Chociaż myślę, że wszyscy się zgodzimy, że jest to kraj niesamowicie intrygujący. Zatem zaczynamy.
Osobliwości Japonii
„W Europie klarowność języka jest wymagana, a dwuznaczności należy unikać. W Japonii dwuznaczne słowa są czymś pozytywnym i docenianym.
My prosimy jedynego Wszechmogącego Boga o łaski w tym życiu i w przyszłym. Japończycy proszą kami (szintoizm) o dobro obecne, a hotoke (Budda) o zbawienie.
Pomiędzy nami ktoś, kto zmienia wiarę jest uważany za zdrajcę i apostatę. W Japonii każdy może zmienić wiarę tyle razy, ile mu się podoba, bez popadania w niesławę.
Pomiędzy nami popełnienie samobójstwa jest uważane za grzech śmiertelny. Japończycy podczas wojny, kiedy już nic więcej zrobić nie mogą, zabijają się rozcinając swój brzuch i flaki.
U nas nie ma krzyżowania; w Japonii jest czymś bardzo powszechnym.
My jesteśmy bardzo emocjonalni, łatwo się denerwujemy nawet nie starając się opanować zniecierpliwienia. Oni, jakimś dziwnym sposobem, utrzymują się zawsze pod kontrolą i w ten sposób są umiarkowani i rozsądni.
U nas mężczyźni wstępują do zgromadzeń zakonnych, aby czynić pokutę i szukać własnego zbawienia; zakonnicy buddyjscy wstępują do zakonu, aby żyć w bezczynności i luksusie i uciec od pracy.
My pijemy trzymając naczynie jedną ręką, oni zawsze dwiema. My pijemy siedząc na krześle, oni piją klęcząc. U nas nikt nie pije więcej niż chce, Japończycy są tak wymagający, że wymiotują, co wypili, aby pić dalej. Pośród nas wydawanie głośnych odgłosów podczas jedzenia czy picia jest uważane za brak kultury, dla Japończyków takie zachowanie jest natomiast eleganckie.
Europejskie kobiety robią wszystko, aby ich zęby były białe, Japonki natomiast używają żelaza i octu, aby uczynić swoje usta i zęby czarnymi”.
Czytając powyższą listę na początku można było mieć wrażenie, że czyta się jakiś współczesny tekst. Dopiero wzmianka o krzyżowaniu mogła spowodować zdziwienie, a już na pewno kobiety, które zamiast wybielać sobie zęby przyczerniają, je nie mają nic wspólnego ze współczesnością. Rzeczywiście, cytowane słowa nie pochodzą z jakiegoś aktualnego artykułu. Napisał je jezuita Luis Frois (1532-97) w 1585 roku w swoim wielkim dziele „Tratado”, w którym wymienia aż 611 osobliwości Japonii i jej mieszkańców, oczywiście widzianych oczami Europejczyka. To było pierwsze źródło wiedzy o Japonii (nie licząc pochodzących z 1298 roku zapisków Marco Polo, który jednakże opierał się na źródłach chińskich). Wiadomo było, że każdy kraj jest odmienny od innych, ale Japonia była od samego początku uważana za najbardziej odmienną. I chyba możemy przyznać, że choć niektóre osobliwości zanikły (nie widziałem żadnej kobiety z czarnymi zębami), to jednak w dalszym ciągu liczne różnice kulturowe pozostają aktualne. Zapraszam za dwa tygodnie.
Tekst i foto ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!