Kościół na drodze ekumenicznych poszukiwań (1)
Papieska synteza nauki o ekumenizmie została zapamiętana z powodu sugestii reformy urzędu św. Piotra. Skłania ona jednak do snucia refleksji o historii i odkrywa wspólne wszystkim chrześcijanom Martyrologium.
Ekumeniczna encyklika Ojca Świętego Jana Pawła II Ut unum sint (z 25 maja 1995 r.) stanowi, pod wieloma względami, kontynuację nauczania soborowego dekretu Unitatis redintegratio. Nieustannie cytuje jego sformułowania, wyjaśnia sens, uaktualnia i komentuje zastosowania. Eksponuje trwałość i prawomocność magisterium Soboru w dziedzinie dążenia do chrześcijańskiej jedności, rozstrzygając autorytatywnie, że nie ma już dla niego odwrotu: „Od czasu Soboru Watykańskiego II Kościół katolicki wszedł nieodwołalnie na drogę ekumenicznych poszukiwań, wsłuchując się w głos Ducha Pańskiego, który uczy go uważnie odczytywać <>”.
Moment zwrotny Soboru
Sobór stał się dla współczesnego Kościoła przełomem, momentem zwrotnym. Zdaniem papieża „Sobór jest wielkim początkiem - niczym Adwent - tej wędrówki, która prowadzi nas na próg Trzeciego Tysiąclecia”. Jego przesłanie „wyraża decyzję Kościoła, który zamierza podjąć działania ekumeniczne na rzecz jedności chrześcijan oraz z przekonaniem i energią wzywać do tego innych”. Same okoliczności zwołania Soboru, kroki podjęte w latach bezpośrednio go poprzedzających oraz przebieg obrad określają charakter i priorytet przyjęty przez to najwyższej rangi zgromadzenie.
Jan Paweł II przypomina, że wraz z zainicjowaniem przygotowań do Soboru ustanowiony został (5 czerwca 1960 r.) Sekretariat dla Popierania Jedności Chrześcijan. Za pośrednictwem tej instytucji (która swoją drogą cieszyła się znaczną autonomią w strukturach najwyższej władzy Kościoła), niekatolickie wspólnoty chrześcijańskie mogły niejako uczestniczyć w rozpatrywaniu ważnych zagadnień dogmatycznych i w debatach na kluczowe tematy, takie jak wolność religijna i sam ekumenizm. Kolejni papieże, Jan XXIII i Paweł VI, otwarcie mówili, że celem Soboru jest przywrócenie jedności światu chrześcijańskiemu. Jan XXIII „zwołując Sobór nie dopuścił do oddzielenia odnowy od otwarcia ekumenicznego. Na zakończenie obrad Soboru papież Paweł VI potwierdził jego charakter ekumeniczny, nawiązując ponownie dialog miłości z Kościołami”.
Z pewnością warto pamiętać o tej atmosferze, w jakiej przygotowywany był i przebiegał Sobór. Osoby ponoszące podówczas najwyższą odpowiedzialność za Kościół zdawały sobie sprawę ze śmiałości i dalekosiężności wyznaczonej perspektywy. Niemniej w potocznej świadomości, co poświadczają rozmaite zapiski dokumentujące nastroje epoki, obecne było przekonanie, że Sobór całkiem dosłownie i rychło przywróci widzialną jedność wszystkich chrześcijan, czyli doprowadzi do zjednoczenia, czegoś w rodzaju scalenia innych chrześcijańskich wyznań z Kościołem katolickim. Było to oczywiście skrajnie naiwne, utopijne oczekiwanie, które ignorowało przyczyny i wagę istniejących różnic.
Szczególne zadanie papieża
Jan Paweł II wielokrotnie podkreśla własną niezłomność, konsekwencję i determinację w podążaniu drogą ekumenizmu wytyczoną przez Sobór i swoich poprzedników: „W naszej ekumenicznej epoce, ukształtowanej przez Sobór Watykański II, misja Biskupa Rzymu polega w szczególny sposób na przypominaniu o potrzebie pełnej komunii uczniów Chrystusa”; „Jest to właśnie zadanie Biskupa Rzymu jako następcy apostoła Piotra. Wypełniam je z głębokim przekonaniem, że dochowuję posłuszeństwa Panu”; „oprócz ważnych spotkań ekumenicznych w Rzymie, znamienna część moich wizyt duszpasterskich poświęcona jest świadczeniu na rzecz zjednoczenia chrześcijan. Niektóre z tych podróży wykazują wręcz pewnego rodzaju ekumeniczny <>”.
Każda z tych wypowiedzi zawiera ważkie elementy. Wynika z nich, po pierwsze, że „nasza epoka” jest „ekumeniczna”, to znaczy ekumenizm decyduje o jej obliczu. Po drugie, ukształtował ją Sobór Watykański II, który, między innymi dla osiągnięcia jedności uczniów Chrystusa został zwołany. W warunkach zatem zdefiniowanych przez Sobór i ekumenizm misja papieża jako Biskupa Rzymu i następcy św. Piotra zyskuje nowe akcenty, staje się przyjęciem zobowiązania do intensywnego przepowiadania jedności. Jan Paweł II nie ma wątpliwości, że podejmując je „dochowuje posłuszeństwa Panu”, który w przeddzień śmierci, w Wieczerniku modlił się „aby stanowili jedno”. Nie może być inaczej jeszcze z tego powodu, że w aktualnych dążeniach ekumenicznych rozpoznana zostaje inspiracja Ducha Świętego, który wskazuje na „znaki czasu”. W „znakach czasu”, a wśród nich poczesne miejsce przypada nowej, ekumenicznej wrażliwości chrześcijan, wyraża się wola i wezwanie Boże wobec Kościoła. Stąd duszpasterska posługa papieża w różnych krajach, a nawet w Rzymie otrzymuje nowy wymiar. Ekumenizm w trakcie papieskich podróży i działalności w centrum Kościoła wybija się na plan pierwszy (uwidoczniło się to już za pontyfikatu Jana XXIII, a zwłaszcza Pawła VI; niektóre jego spotkania i kontakty z hierarchami Kościołów wschodnich są wymienione w Ut unum sint).
Jedność spełniona w Eucharystii
Encyklika zakłada, że celem i spełnieniem dążeń ekumenicznych jest taka jedność w wierze między chrześcijanami, która umożliwi wspólne celebrowanie Najświętszej Eucharystii. To oczywiście wymaga rezygnacji z drogi na skróty. Nie można uprawiać fikcji ani też dopuszczać się nadużyć. Choć takie sformułowanie w encyklice nie pada, to jednak trzeba powiedzieć, że Eucharystia mieści w sobie pełny „dogmat” chrześcijańskiej wiary (Wcielenie, Odkupienie, naukę trynitarną), jest nośnikiem Objawienia, wynika z wyznawania całej treści wiary oraz umacnia i zachowuje jej trwałość. Nie jest zatem możliwa wśród chrześcijan, którzy albo wykazują rozbieżności w jej pojmowaniu, albo podtrzymują poglądy błędne lub wątpliwe. Jan Paweł II wyjaśnia więc, iż „Ekumenizm oznacza, że Wspólnoty Chrześcijańskie mają pomagać sobie nawzajem, aby była w nich naprawdę obecna cała treść i wszystkie konsekwencje <>. Bez tego pełna komunia nie będzie możliwa”. Tym niemniej komunię należy sobie wyobrażać jako wspólny udział w Eucharystii: „możemy się teraz zapytać, jak długa droga dzieli nas jeszcze od tego błogosławionego dnia, w którym urzeczywistni się pełna jedność w wierze i będziemy mogli zgodnie sprawować świętą Eucharystię Pana”. Eucharystia zaś przesądza o tym, że nie mówi się wcale o jedności tylko duchowej, o jedności pragnień, tęsknot i dobrej woli, ale o całkiem realnej, widzialnej i instytucjonalnej: „Ostatecznym celem ruchu ekumenicznego jest ponowne ustanowienie pełnej widzialnej jedności wszystkich ochrzczonych”.
Komunia „w jednym, świętym, katolickim i apostolskim Kościele (…) wyraża się we wspólnym sprawowaniu Eucharystii”. Ilustracją zagadnienia jest przywołana w encyklice postawa luterańskich hierarchów ze Szwecji i Finlandii, którzy podczas Mszy św. i komunii udzielanej przez papieża podeszli do celebransa i zatrzymali się w pokłonie przed naczyniem z Najświętszym Sakramentem: „Tym zgodnym gestem chcieli wyrazić pragnienie doczekania chwili, gdy jako katolicy i luteranie będziemy mogli uczestniczyć w jednej Eucharystii; chcieli też otrzymać błogosławieństwo celebransa”. Działo się to podczas ekumenicznych odwiedzin Jana Pawła II w Skandynawii w czerwcu 1989 roku, a następnie w październiku 1991 roku, w trakcie uroczystości 600-lecia kanonizacji św. Brygidy na rzymskim Placu Farnese. Zademonstrowane zachowanie niosło dwojaki sens. Najpierw świadczyło, że wspólna Eucharystia jest celem chrześcijan, którzy nie powinni poprzestawać na tym, co znajduje się poniżej poziomu rzeczywistej i uprawnionej jej celebracji. Po drugie zaś uświadamiało prawdę, że realizacja wizji eucharystycznej jedności jest programem niezwykle wymagającym, musi dokonywać się na drodze pokory, cierpliwości i rewidowania rozmaitych opinii i przyzwyczajeń.
CDN
Ks. Piotr Jaroszkiewicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!