TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Sierpnia 2025, 16:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Kolejne dni mijają

Kolejne dni mijają

Koniec semestru zbliża się nieubłaganie: przed nami już zaledwie trzy tygodnie wzmożonej pracy. Pośród najróżniejszych minionych wydarzeń na pierwszy plan wysuwa się lektorat, który tradycyjnie odbył się w seminaryjnej kaplicy w Kaliszu.

Jak zwykle w tym czasie klerycy fruwają naokoło z tonami skryptów, notatek, piszą kolejne prace, zaliczają ćwiczenia: spośród tych nieco bardziej egzotycznych akademickich aktywności wymienić można nagranie kilkuminutowej „katechezy z pacynkami” dla przedszkolaków jako zaliczenie ćwiczeń z katechetyki szczegółowej. W rolach głównych poza przyszłymi katechetami: misie, tygryski, pieski, pandy, pszczółki, kameleony. I skarpety. Z oczami. Klerycka wyobraźnia nie zna granic… No cóż – nie wszystkie zaliczenia są tak przyjemne. Jeszcze przed chwilą za ścianą u mojego sąsiada słyszałem burzliwe dyskusje na temat Trójcy Świętej, padające co chwila per analogiam i „no ja to rozumiem, ale jak to wytłumaczyć?”.
Pośród najróżniejszych wydarzeń minionych dni na pierwszy plan wysuwa się lektorat, który tradycyjnie odbył się w seminaryjnej kaplicy w Kaliszu. W tym roku posługę tę przyjęło 10 kleryków: w tym 4 z naszej diecezji. W niedzielę rano, o godzinie 8, wystartowaliśmy sprzed targanego remontami budynku wydziału teologicznego w dwugodzinną trasę – śnieg wciąż się utrzymywał i chociaż było już mu bliżej na tamten świat wciąż przysparzał nieco uroku okolicy, pokrywając ją bielą. Mniej elegancko to wyglądało, kiedy ta mokra pulpa rozbryzgiwała się pod butami… Uroczysta Msza Święta z udzieleniem posługi pod przewodnictwem ks. bp. Łukasza Buzuna rozpoczęła się o 11. Wszystko przebiegło gładko i bez potknięć. Sposób, w jaki Ks. Biskup głosi swoje kazania oraz ich treść sprawiają, że jak rzadko które zapadają one głęboko w pamięć. Stosując bardzo wyraziste i proste porównania przedstawia nieraz rzeczywistość naprawdę głęboką – tak było i tym razem. Po uroczystej Eucharystii zjedliśmy wspólny obiad (jak zwykle palce lizać), spakowaliśmy się do autobusu i wyruszyliśmy w trasę powrotną – udało nam się wrócić przed 17, a więc zamknęliśmy się w niepełnych 9 godzinach.
Kolejny wyrazistym wydarzeniem była kolęda seminaryjna – tak jak Wasze domy również i nasz odwiedzają lokalni duszpasterze – w tym konkretnym przypadku ks. proboszcz Ireneusz Szwarc oraz ks. wikariusz Łukasz Glazer. Ks. Łukasz odprawił dla nas czwartkową Eucharystię i przewodniczył kolędowej modlitwie, a ks. Ireneusz wygłosił krótkie słowo. Następnie diakoni wyruszyli w trasę, obchodząc wszystkie pokoje (każdy z nich odwiedził 4 lub 5). Klerycy z I i II roku posługiwali im jako ministranci - wszystko co prawda bez dzwonków, puszek, kopert i kartotek, ale chyba też się liczy, prawda? Jak każe tradycja po zakończonym kolędowaniu klerycy z danego „odcinka” zebrali się w pokojach naszych tegorocznych „ministrantów”, aby nacieszyć się małą agapką.
Trzecim wydarzeniem, o którym chciałbym napisać, był dzień skupienia, który pod pewnym względem był bardzo wyjątkowy. Otóż było to pierwsze skupienie (może nie na świecie, ale na pewno w ASD, przynajmniej za naszego pobytu w seminarium) poprowadzone przez siostrę zakonną. Siostra Magdalena Wielgus MChr, zaprawiona w biblijnych bojach, na podstawie tekstów z Pisma Świętego – w tym tych przewidzianych w bieżącej liturgii Słowa, podzieliła się z nami głęboką refleksją nad rolą codziennej medytacji słowa Bożego – posilania się nim, jak sama to określiła. Uczyniła to w sposób iście mistrzowski – nie tylko dzięki swej rozległej wiedzy i umiejętnościom oratorskim, ale przede wszystkim dzięki autentycznej zażyłości ze Słowem. W końcu o kwiatach najpiękniej opowiadają najznamienitsi ogrodnicy, czyż nie? Siostra Magdalena pomogła nam przekopać nasze grządki i na nowo uporządkować nieraz nieco zachwaszczone ogródki…
Chciałbym na końcu podziękować za Waszą modlitwę w naszej intencji – w tym za modlitwę zanoszoną za Filipa, o którą prosiłem w ostatnim numerze (udało mu się – wyszedł z ciężkiego stanu i teraz wraca do pełnej sprawności). Nie chciałbym robić z „opiekunowych” artykułów mojej prywatnej korespondencji, ale miło mi jest zwrócić się do Was czasem tak bezpośrednio. Zapewniam w imieniu kleryków ASD o modlitwie za każdą i każdego z Was!

Kl. Krzysztof Bogusławski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!