TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Sierpnia 2025, 04:52
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Kogo lubią Bracia Włosi?

Kogo lubią Bracia Włosi?

Dzisiaj kilka słów o wyborach we Włoszech, jak wiecie zostawiłem tam kawałek serca, więc ciągle tam „zaglądam”, choć muszę przyznać, że akurat włoska polityka najmniej mnie zachwyca. A właściwie wcale. Ale ostatnie przedterminowe wybory parlamentarne wygrała prawica i z wielkim rozbawieniem śledzę komentarze na ten temat.

Oczywiście wielkie emocje towarzyszą zarówno lewicowym, jak i prawicowym publicystom. I tak na przykład „Gazeta Wyborcza” szybciutko doniosła co New York Times pisze na temat zwycięzcy wyborów w Italii. Swoją drogą to jest bardzo ciekawa synergia: my w Polsce dowiadujemy się, co tam w Ameryce na podstawie tego, co dziennikarze NYT powiedzą dziennikarzom „Wyborczej” i na odwrót: cały obraz Polski w USA bierze się z „donosów” (bo jak to inaczej nazwać?) dziennikarzy „Wyborczej” kolegom z NYT. 

Ale wróćmy do Giorgii Meloni i tego co piszą o niej w Ameryce: „Giorgia Meloni, przywódca skrajnej prawicy, która prawdopodobnie zostanie następnym premierem Włoch, przebierała się za hobbita. Jako działaczka młodzieżowa postfaszystowskiego Włoskiego Ruchu Społecznego, wraz z innymi bojownikami o pseudonimach takich jak Frodo i Hobbit otaczali czcią „Władcę Pierścieni” i inne dzieła brytyjskiego pisarza J.R.R. Tolkiena. Odwiedzali szkoły przebrani za bohaterów powieści. Gromadzili się przy „brzmieniu rogu Boromira” na kulturalne pogawędki. Meloni jeździła też na letni „Obóz Hobbitów” i śpiewała razem z ekstremistycznym zespołem folkowym Compagnia dell’Anello, czyli Drużyną Pierścienia. Wszystko to może wydawać się młodzieńczym zauroczeniem dziełem, które bardziej kojarzono z fantastyką i wysokobudżetowymi epopejami niż politycznym zaangażowaniem. Ale we Włoszech „Władca Pierścieni” przez pół wieku był centralnym filarem, na którym potomkowie post-faszyzmu odtworzyli skrajnie prawicową tożsamość, poszukując symboli, bohaterów i mitów o stworzeniu wolnym od faszystowskich tabu”. Widzicie więc państwo, że to nie jakieś młodzieńcze fascynacje, ale bardzo poważna sprawa, niestety ja wam tu nic więcej nie pomogę, bo Tolkiena – wiem, wiem, straszny wstyd – nigdy nie czytałem. Inną sprawą spędzającą sen z powiek lewicowym komentatorom nie tylko w Polsce jest fakt, że pierwszą kobietą na czele włoskiego rządu ma być jakaś postfaszystka! Przecież to oczywiste, że powinno się to zdarzyć w jakimś porządnym lewicowo – liberalnym rządzie.

Natomiast tym co mnie najbardziej zastanawia są jednak hurra optymistyczne komentarze polskiej prawej strony. Pewnie, że czasami dobrze jest usłyszeć słowa rozsądku, takie jakie wypowiedziała pani Meloni parę lat temu w Veronie: „Przede wszystkim chcę powiedzieć, że to nie my jesteśmy żenujący, ale ci wszyscy, którzy wspierają takie praktyki, jak macica do wynajęcia, usuwanie ciąży do 9 miesiąca, blokowanie rozwoju dzieci przez podawanie im hormonów kiedy mają 11 lat. To jest żenujące! Powiedzieli mnóstwo bzdur na temat tego kongresu. To nieprawda, że chcemy zredukować rolę kobiet, my chcemy zagwarantować kobietom prawo wyboru i ja jestem tutaj, by bronić prawa kobiet do pracy, do życia, do rodzenia dzieci, a nie do przerywania ciąży. Zawsze i wszędzie będziemy prosić o bezpłatne żłobki, ochronę dla matek, wsparcie ekonomiczne dla wszystkich kobiet, które chcą donosić ciążę do porodu. I chcemy przenieść te tematy do Europy: wskaźnik urodzeń, wydzierżawianie macicy, którą chcielibyśmy uznać za zbrodnię powszechną. Mamy też inne propozycje tego rodzaju, które nie wydają mi się do końca szalone i obskuranckie. (…) Uważam, że to słuszne, że państwo wspomaga małżeństwo, rodzinę i dzieci”. 

Normalność chciałoby się powiedzieć. Ale nie można zapominać, że włoska polityka jest bardzo nieprzewidywalna, że cechuje się największą chyba na świecie częstotliwością zmieniania barw partyjnych. Że gdzieś tam za plecami pani Meloni stoi pan Berlusconi, którego sympatie proputinowskie są powszechnie znane. Sama pani Meloni w 2014 roku, po zajęciu Krymu przez Moskwę przeciwstawiała się europejskim sankcjom wobec Kremla. Twierdziła, że jest w kontakcie z przedsiębiorcami i występuje przeciwko sankcjom z uwagi na ogromne straty, jakie te sankcje mogą przynieść dla turystyki, przemysłu tekstylnego i dla sektora rolniczego. Pod koniec 2015 roku „w interesie Włochów” pani Meloni domagała się nie przedłużania sankcji, które wygasały z końcem roku i które nazwała „szalonym rozwiązaniem”. Owszem, obecnie twierdzi, że jej partia jest gwarantem tego, że Włochy nie zmienią stanowiska wobec Ukrainy. Oby tak było, ale nie ulegajmy zbytnio emocjom.

Ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!