Choć chrześcijaństwo dosyć powszechnie, zwłaszcza przez mających zaległości w katechezie, uważane jest za religię cierpiętnictwa, to przecież jest religią radosną. Ale raz w roku mamy takie dni, kiedy koncentrujemy się na cierpieniu. I to cierpieniu nie byle kogo, bo naszego Boga, Zbawiciela świata.