Wielkie poruszenie, a właściwie oburzenie, wywołały słowa wypowiedziane przez wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych JD Vance’a podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa 14 lutego.
Jak widać na okładce chcemy celebrować naszego Bożego Szaleńca, jakim był niewątpliwie ks. Józef Sieradzan. Na czym polegało jego szaleństwo będziemy przypominać w ciągu tego roku, którego patronem dla Kalisza został ogłoszony ten duchowny urodzony w Miłkowicach nad Wartą.
Tak się złożyło, że pierwszą grupą społeczną, która przeżywa swój Jubileusz w Roku Świętym jest świat mediów, dziennikarstwa i komunikacji.
Jak to możliwe, że Trzej Królowie, obcy w kulturze, języku i tradycji, potrafili podjąć trud długiej drogi, by oddać pokłon Dzieciątku, a my, mając dzieci w sąsiednim pokoju, nie umiemy przekazać im doświadczenia wiary?
Zawsze, u początku każdego kolejnego roku, tym czego trzeba się uchwycić i na co trzeba postawić jest nadzieja, a co dopiero w Roku Świętym, Roku Jubileuszowym, którego zawołaniem są słowa „Pielgrzymi nadziei”. Wiemy więc co trzeba robić: trzeba wyruszyć, a programem, mapą jest nadzieja.
Francjo, najstarsza córko Kościoła, co uczyniłaś ze swoim chrztem?!” - te słowa powtarzano bardzo często, kiedy 15 kwietnia 2019 roku, wybuchł pożar w katedrze Notre-Dame w Paryżu, który dla wielu był symbolicznym zwieńczeniem procesu odchodzenia Francji od Boga.
Rozpoczynamy kolejny Adwent naszego życia, który oprócz tradycyjnych dwóch wymiarów przygotowania się na drugie przyjście Chrystusa i upamiętnienie pierwszego, tego w Betlejem, ma również trzeci - „podprowadzenia” nas do przeżywania jubileuszu chrześcijaństwa, czy też Roku Świętego 2025.
Pewnie do wyborów w Stanach Zjednoczonych trzeba się będzie odnieść w jakiejś szerszej wypowiedzi, ale dzisiaj chciałbym chociaż w kilku słowach podzielić się pierwszymi, luźnymi refleksjami.
Przeczytałeś kiedyś jakikolwiek dokument papieski? Jeśli nie, to właśnie jest świetna okazja, aby spożytkować długie jesienne wieczory i zagłębić się we Franciszkową kardiologię. Szczerze zachęcam.
Nie musimy nigdzie jechać, żeby być misjonarzami, ale to nie znaczy, że mamy zapomnieć o innych krajach czy kontynentach, które misjonarzy potrzebują.
U mnie różaniec był obecny od dziecka, bo dzieckiem byłem dość grzecznym i do kościoła na nabożeństwa chodziłem zawsze przez cały październik, ale prawdziwym skarbem stał się dopiero wtedy, kiedy zacząłem uczestniczyć w pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę.
Przypomnijcie sobie ten fragment z Ewangelii wg św. Łukasza, kiedy Pan Jezus opowiada taką przypowieść: „Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał sam w sobie: co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów.
Jednym z największych atutów samotnego pielgrzymowania jest możliwość pewnego resetu i oddalenia się nie tylko fizycznie, ale i mentalnie od codziennych problemów, muszę jednak przyznać, że nie mogę przestać myśleć o sytuacji nauczania religii w szkołach.
Chciałbym jeszcze raz wrócić do naszego pielgrzymowania do Jasnogórskiej Pani, bo to bezsprzecznie najpiękniejsza rzecz, jaka przydarzyła mi się w czasie lata, przynajmniej do tej pory, bo jak wiecie, na tym moje wędrowanie w tym roku się nie kończy.
Właśnie podczas drogi, zwłaszcza samotnej, człowiek potrafi w pełni zdać sobie sprawę z jakości swoich codziennych relacji. Natychmiast rozumiesz za kim tęsknisz najbardziej, a za kim wcale – mogą tu się pojawić bardzo poważne zaskoczenia.
W połowie wakacji dopadł mnie nastrój cokolwiek nostalgiczny, a może nawet smutny, a ponieważ do sierpniowych pielgrzymkowych radosnych przeżyć w drodze do Najświętszej Panienki jeszcze trochę brakuje, pozwolę się trochę temu smutkowi poddać.
Macie w sobie apatię, przesyt, zmęczenie, znużenie, ciemne rzeczy, które się w was kłębią? Znajdźcie sobie jakąś dziuplę, jakieś topos eremos i pozwólcie się Bogu rozgadać.
Moi drodzy, nasz kościół to nie przepełnione metro w Tokyo, gdzie się już szpilki nie wbije. Zawsze można się troszkę przesunąć i zrobić miejsce dla innych.
Wiele lat temu, kiedy byłem proboszczem we włoskiej parafii, udaliśmy się razem ze wspólnotą młodzieżową do pewnej groty w górach, która służyła jako kaplica dla małych grup przeprowadzających rekolekcje.
Kocham czerwiec (ale nie jest to miłość ekskluzywna, bo inne miesiące też mają sporo do zaoferowania, ale czerwiec jest na podium bankowo).