- Proszę księdza, dzisiaj nie jedziemy do Malanowskiej, bo z tego co wiem, to jest w szpitalu od przedwczoraj - powiedział pan Zbysiu, kiedy Mateusz w sutannie, komży i fioletowej stule z bursą z Panem Jezusem usadowił się obok niego na przednim fotelu.- Panie Zbysiu, jak Boga kocham, ja nie mam pojęcia, skąd pan to wie – jęknął M