Kamizelka kuloodporna
Dziś opowiem o prawdziwie wystrzałowym wynalazku pewnego mało znanego, polskiego zakonnika. Zakonnik ten nazywał się Kazimierz Żegleń i należał do Zgromadzenia Zmartwychwstańców.
A mało znany jest nam być może z tego powodu, że większość życia spędził w Stanach Zjednoczonych. Ks. Żegleń urodził się ponad 140 lat temu, a gdy ukończył 21 lat wyjechał do Ameryki i zamieszkał w Chicago. Dziś mówi się – nieco żartobliwie – że Chicago to największe polskie miasto. Mówi się tak dlatego, że mieszka w nim więcej Polaków, niż w największym mieście w Polsce. Polacy od zawsze szczególnie lubili to miasto, a młody ks. Żegleń wiedział, że mieszkającym w Chicago jego rodakom, na pewno brakuje polskich kapłanów. Dlatego też zdecydował się osiąść w Ameryce. Trzy lata po tym, jak przybył na amerykański ląd, zabito burmistrza Chicago – pana Cartera Harrisona. Ks. Żegleń był tym wydarzeniem tak wstrząśnięty, że zaczął zastanawiać się, czy można chronić ludzi przed strzałami wymierzonymi w nich przez złych ludzi. Pytanie to nurtowało go dzień i noc. W końcu przyszło mu do głowy, że może jakieś specjalne ubranie, pełniłoby rolę swoistej tarczy przeciw kulom. Wciąż myślał i myślał i w efekcie wymyślił kamizelkę kuloodporną! Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że wynalazek ks. Żeglenia był jednym z najlepszych wynalazków w historii. Uratował bowiem życie niezliczonym ludziom. Dziś kamizelek kuloodpornych używają żołnierze, policjanci, ochroniarze, czy komandosi. Mało kto jednak pamięta, że wynalazł je pewien młody, polski zakonnik pracujący ponad 100 lat temu w Chicago. Dodam jeszcze, że ks. Kazimierz Żegleń swój wynalazek opatentował i wymyślił prócz kuloodpornej kamizelki jeszcze opony odporne na przebicie.
Aleksandra Polewska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!