Jezu, ufam Tobie!
Lubicie rysować, malować, mieszać kolory? No dobrze… można lubić, ale niekoniecznie umieć. Czasem to nie ma znaczenia, bo bardziej liczy się to, że próbujecie i macie z tego niezłą frajdę. Czasem jednak trzeba namalować obraz, który musi być idealny, więc jeśli czujemy, że nie damy rady, to możemy poprosić kogoś, by namalował to, co chcemy.
Problem w tym, że to wcale nie jest takie proste. Wyobraźcie sobie, że przyśnił wam się ktoś, kogo chcielibyście namalować. Ktoś inny ma to zrobić za was, a wy opisujecie swój sen tak dokładnie, żeby obraz był taki, jak we śnie. I co? I okazuje się, że nie jesteście zadowoleni, bo patrząc na dzieło malarza wcale nie widzicie tego, co widzieliście we śnie. Siostrze Faustynie Kowalskiej ukazał się Pan Jezus. Nie, nie we śnie. Ona widziała Go naprawdę, a my, patrząc na obraz, który powstał według jej wskazówek, możemy zanurzać się w Bożym miłosierdziu.
- Tato – zaczął Hubuś. - Ale św. siostra Faustyna naprawdę widziała Pana Jezusa?
- No tak – odpowiedział pewnie tata. - Wszystko spisała w swoim „Dzienniczku”. Wiesz, że został przetłumaczony na ponad 30 języków?
- Ojej – zdziwiła się od razu Agatka. - To siostra Faustyna jest bardzo sławna!
- Tak - zaśmiała się mama. - To bardzo znana święta.
- No ale tato! - ciągnął Hubuś. - Który obraz jest prawdziwy? Bo jeden od drugiego prawie się nie różnią.
- Pan Jezus sam nakazał, by ten obraz powstał. Pierwszy został namalowany w 1934 roku.
- Ojej – Agatka znów szeroko otworzyła oczy. - To chyba bardzo dawno temu!
- Siostra Faustyna nie była zadowolona, ale Pan Jezus wytłumaczył jej, że nie musi być idealny – wyjaśnił tata.
- Najbardziej znaną wersją obrazu jest ta z podpisem: „Jezu, ufam Tobie” - dopowiedziała mama. - W ten obraz wpatrują się ludzie na całym świecie.
- A promienie? - zapytał Hubuś.
- Jeden jest czerwony, a drugi blady. Oznaczają krew i wodę.
- Tato – odezwała się Agatka. - A dlaczego Jezus ma bose stópki?
Rodzice spojrzeli na siebie. Właściwie dobre pytanie. Jezus zmartwychwstały przychodzi do nas boso. Powstał z grobu. Idzie, stąpając delikatnie po ziemi. Może nie chce nas przestraszyć? Pewnie szanuje to, co w danej chwili robimy, co dzieje się w naszym życiu. Idzie cichutko, bezszelestnie, ale zmierza prosto w naszym kierunku. Wychodzi nam na spotkanie. Chce wejść do naszego życia i naszych serc.
- Mamo, a ta modlitwa od siostry Faustyny to też jest znana na całym świecie? - zapytał Hubuś.
- Masz na myśli Koronkę do Miłosierdzia Bożego? - uśmiechnęła się mama. - Tak, to piękna i znana modlitwa.
- I potrzebny jest różaniec?
- Tak - potwierdziła mama. - Odmawia się ją na różańcu.
- Jestem pewien, że siostra Faustyna uśmiecha się do nas z nieba – powiedział tata.
Jak brzmiałby napis „Jezu, ufam Tobie” w języku francuskim, czeskim, angielskim, hiszpańskim, norweskim…?
Obraz Jezusa Miłosiernego przemawia do wszystkich, którzy się w niego wpatrują.
Zawsze, kiedy na niego patrzę, wiem, że Jezus patrzy na mnie. Spróbujcie narysować ten obraz tak, jak umiecie. Zachęcam was też, żebyście dowiedzieli się więcej na jego temat. Co? Kiedy? Gdzie? Kto? Dlaczego? Niedziela Miłosierdzia Bożego za nami, ale Miłosierdzie Boże ogarnia nas zawsze. Bogu dzięki!
Ewa Makowska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!