Jeszcze mnie nie poznałeś? (Filip)
W naszym cyklu o uprzedzającej miłości Boga (1J 4, 19) pochylimy się nad apostołem Filipem. Był pochodzenia żydowskiego, ale imię miał greckie, a więc prawdopodobnie znał ten język i spełniał w gronie uczniów rolę tłumacza.
Wiadomości o nim znajdujemy w Ewangelii Jana. Pochodził - jak Piotr i Andrzej - z Betsaidy nad jeziorem Genezaret (J 1, 44). Domyślamy się, że był uczniem Jana Chrzciciela. Został imiennie powołany przez Jezusa, choć nie wiemy w jakich okolicznościach (1, 43). Ewangelia Jana wspomina cztery wydarzenia z udziałem Filipa – będące swego rodzaju stacjami czy przystankami drogi - którą Jezus go poprowadził. Jak zobaczymy, była to droga oczyszczenia w poznaniu siebie i swojej wiary.
Stacja pierwsza: Filip pewny siebie
Po raz pierwszy Filip jest przedstawiony jako gorliwy uczeń Jezusa, który z entuzjazmem i pełnym przekonaniem zapewnia Natanaela: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy - Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu” (1, 45). Zupełnie nie zniechęcony sceptyczną odpowiedzią przyszłego Apostoła, zaprasza go do osobistego doświadczenia: „Chodź i zobacz” (1, 46).
Stacja druga: Filip poddany próbie
Drugi etap drogi Filipa ma miejsce nad brzegiem Jeziora Galilejskiego, podczas nauczania Jezusa dla blisko pięciu tysięcy mężczyzn (6, 10). Wtedy Chrystus właśnie do Filipa kieruje pytanie: „Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?”. Było ono – jak twierdzi Ewangelia – próbą, na którą Chrystus wystawił wiarę Filipa. Wyszła ona raczej negatywnie, skoro Filip poszukiwał rozwiązania problemu w czysto naturalny sposób: „Za 200 denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać” (6, 7).
Stacja trzecia: Filip szuka sukcesu
Trzeci przystanek na drodze oczyszczenia Filipa znajduje się w Jerozolimie, tuż przed ostatnią Paschą Pana. Na to święto przybyli Żydzi z diaspory, posługujący się językiem greckim. Nie przez przypadek zwrócili się właśnie do Filipa: „chcemy ujrzeć Jezusa” (12, 21). Ten przekazał prośbę Andrzejowi i wspólnie poszli z nią do Nauczyciela (12, 22). Nietrudno domyśleć się, co kierowało uczniami: sława Jezusa rozchodziła się na obszary kultury hellenistycznej, a to oznaczało apostolski sukces. Odpowiedź pokazała Filipowi, że zupełnie nie rozumie Mistrza i ma całkowicie inne pojęcie sukcesu: „Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne” (12, 25).
Stacja czwarta: Filip zdemaskowany
Końcowa stacja drogi Filipa ma miejsce podczas Ostatniej Wieczerzy, gdy Jezus wygłasza swoją mowę pożegnalną. Mówi, że wraca do swego Ojca, na co Filip prosi: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy” (14, 8). W odpowiedzi Jezusa brzmi nuta wyrzutu i rozczarowania: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś?” (14, 9). Po latach przebywania z Jezusem Chrystusem, takie obnażenie prawdy o Filipie może wydawać się jego porażką i upadkiem, lecz w rzeczywistości jest uwieńczeniem pracy, jaką Nauczyciel wykonał ze swoim wychowankiem. Doprowadził go bowiem do odkrycia prawdy o sobie, która jest dla ucznia Chrystusa bramą do pokory i punktem oparcia swego życia nie na sobie, ale na Panu. Nie bez przyczyny Ojcowie Pustyni mawiali: „Ten, kto poznał siebie, jest większy od tego, który wskrzesza umarłych”.
Warto popatrzeć na swoje życie i rozpoznać siebie na drodze, którą Chrystus przeszedł z Filipem. Może ja także mam zuchwałe mniemanie o swojej wierze i uważam, że znalazłem Zbawiciela. A zatem również ja potrzebuję takich ludzi i wydarzeń, które wystawią moją wiarę na próbę. I jeśli dobrze patrzę, nigdy mi ich nie brakuje. Wtedy mogę zobaczyć, że ja także szukam przy Jezusie bardziej własnego sukcesu, niż Jego samego. A wszystko po to, aby na końcu przyjąć gorzką prawdę o sobie: tak długo jestem z Nim i wcale Go nie znam! I wtedy dopiero - znając już kim jestem i jakie jest moje miejsce - będę gotowy rozpocząć nową drogę, idąc tym razem za Mistrzem, a nie obok Niego.
ks. Robert Pisula
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!