Jeszcze dwie cudowne wioski
Dzisiaj ruszamy w naszą ostatnią wakacyjną podróż po diecezji kaliskiej. Jej celem będzie Tursko!
Jakiś czas temu, odwiedziliśmy wioskę Szulec, w której choremu
sołtysowi Stobieni, przyśnił się św. Józef i dał w ten sposób początek Narodowego Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu. A ponieważ o Szulcu mówi się jako o wiosce cudu św. Józefa, nazwaliśmy go cudowną wioską.
Musicie jednak wiedzieć, że w naszej diecezji są jeszcze dwie takie cudowne wioski. Już Wam o nich mówię. Dokładnie 9 czerwca 1764 roku, czyli 250 lat temu, we wsi Lenartowice koło Pleszewa, w domu rolnika o nazwisku Jana Biadały w tajemniczy sposób pojawił się obraz. Przedstawiał Matkę Bożą, Michała Archanioła, św. Katarzynę i św. Barbarę i był namalowany na papierze. A ponieważ papier był jakiś zawilgocony, gospodarze wynieśli go na słońce, by go wysuszyć. Położyli go ostrożnie na stosie chrustu, ale krótką chwilę później obraz uniósł się w powietrze. Biadałowie nie mogli pojąć, jak to się dzieje, bo nie było najdelikatniejszego nawet wiatru. Tymczasem obraz, niczym latawiec wzbił się w niebo i leciał ponad lasami. Czy domyślacie się już ,w którym miejscu osiadł z powrotem na ziemi? W Tursku! A ściślej rzecz ujmując, na piaszczystym miejscu, gdzie teraz stoi figura Maryi otoczona murem.
Wieść o niezwykłym zdarzeniu lotem błyskawicy obiegła okolice i ściągnęła do Turska mnóstwo wiernych. Ludzie głęboko wierzyli, że obraz zesłał im Bóg, modlący się przed nim upraszali dla siebie i swych bliskich wiele łask, miały też przed obrazem miejsce cuda uzdrowień. I tak oto od blisko 250 lat Tursko jest miejscem, w którym Maryja w sposób szczególny pomaga wszystkim, którzy się do niej zwrócą o pomoc. Zwróćcie uwagę, że św. Józef ze snu Stobieni sam wybrał sobie miejsce (czyli Kalisz), z którego chciał pomagać ludziom i Maryja z Turska, również sama sobie Tursk wybrała. I Lenartowice oczywiście też.
Aleksandra Polewska-Wianecka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!