TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Sierpnia 2025, 02:54
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jesienna zaduma

Jesienna zaduma

Chociaż zewnętrzna aura czasem sprzyja jedynie temu, żeby opatulić się w ciepły koc, zaszyć w jakimś przytulnym kącie i oddać jesiennej zadumie, nie mamy na to zbyt wiele czasu.

Złota polska jesień odfrunęła z ostatnim uschłym listkiem. Coraz więcej pochmurnych dni, zasnutych chmurami, z których sączy się deszcz. Życie kleryków toczy się swoim zwykłym rytmem, pracujemy, modlimy się, kawkujemy i żartujemy. Wyjątkiem są dni skupienia. Są one wyciągnięte ze zwykłego rytmu codziennej pracy - są chwilą, żeby odetchnąć, nie tylko Duchem Świętym. Jak mówił ks. Andrzej Nowicki, ojciec duchowny gnieźnieńskiego PWSD (zaproszony, aby głosić nam konferencje podczas jednego z nich, odbywającego się w ASD 11 listopada), dzień skupienia to taki duchowy pitstop. Moment na to, żeby się pozbierać, poukładać to, co się rozsypało. Przyjrzeć się bliżej swojej relacji z Panem Jezusem. Ten czas zadumy jest nieoceniony – pozwala podfrunąć nieco wyżej i z wysoka przyjrzeć się swojemu życiu. Rzucić okiem na całość, nie martwiąc się przez chwilę innymi rozpraszającymi człowieka sprawami. Potwierdził to ks. rektor Jan Frąckowiak, który przyznał, że w kapłańskim życiu poza seminarium najbardziej tęsknił za niezwykłą atmosferą zadumy kleryckich dni skupienia.
Każdy taki dzień ma swój plan (który tak naprawdę obejmuje po kilka godzin dwóch kolejnych dni) – rozpoczynamy po południu śpiewem Sekwencji do Ducha Świętego. Wsłuchujemy się w konferencje głoszone przez zaproszonego kapłana, modlimy się brewiarzem, adorujemy Najświętszy Sakrament, a następnego dnia uczestniczymy w nabożeństwie pokutnym, spowiadamy się i podczas Eucharystii przystępujemy do Komunii Świętej.
W uroczystość Wszystkich Świętych, jak co roku, mieliśmy okazję wyjechać do domu, aby wesprzeć księży posługujących w rodzinnych parafiach i nawiedzić groby naszych bliskich. Dla kleryków z III roku zawsze jest to największe przeżycie, gdyż w swoich wspólnotach po raz pierwszy pokazują się odziani w sutanny. O swoich przemyśleniach, związanych z tymi listopadowymi świętami, napisał dla nas kl. Michał Zaborowski właśnie z roku III.
Uroczystość Wszystkich Świętych to czas radosny dla chrześcijanina, ponieważ w tym dniu wpatrujemy się i przypominamy sobie, że naszym celem jest Niebo. W tym dniu pragniemy modlić się za wstawiennictwem Świętych - tych, którzy zostali oficjalnie przez Kościół wyniesieni na ołtarze, ale i za wstawiennictwem tych, którzy cieszą się oglądaniem Boga twarzą w twarz, a nie zostali ogłoszeni Świętymi przez Kościół. Natomiast następne dni listopada, a szczególnie Wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych to czas zadumy, refleksji, to czas zatrzymani się i  pochylenia się na tematem przemijalności życia. Drugi listopada to dzień, w którym szczególnie wspominamy zmarłych bliskich naszemu sercu, którzy zakończyli ziemską wędrówkę w ciągu ostatniego roku. Bogu niech będą dzięki, że w tym roku Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny mogliśmy przeżyć godnie i spokojnie w przeciwieństwie do zeszłorocznych świąt, kiedy została podjęta nagła decyzja o zamknięciu cmentarzy z niemożliwością nawiedzenia grobów najbliższych. Dla mnie, kleryka trzeciego roku, czas tegorocznej uroczystości Wszystkich Świętych był niezwykły z jeszcze jednego powodu – był to pierwszy wyjazd do domu, do parafii rodzinnej, kiedy to byłem już nie w garniturze i w krawacie, ale w stroju duchownym – w sutannie. Z pewnością bardzo długo czekałem na ten moment, kiedy będę mógł chodzić w stroju duchownym – to było moje marzenie. Jednakże nie chcę zatrzymywać się na tym zewnętrznym elemencie, który na pewno mnie cieszy, ale jest też element dużo ważniejszy – wewnętrzny. Do tej pory mogłem „schować się”, mogłem przemilczeć niektóre tematy, a teraz w pewien sposób jestem odpowiedzialny za Kościół, czego wyrazem jest sutanna. Muszę powiedzieć, że przyjęcie sutanny i kandydatury, które miały miejsce 24listopada w kaplicy seminaryjnej jak i pierwszy pobyt w rodzinnym mieście, pod względem duchowym był czasem bardzo spokojnym, choć może nieco czułem się zagubiony pod względem zewnętrznym. Kandydatura i sutanna wymagają ode mnie już dzisiaj dużo większej pokory niż dotychczas i oczywiście (z uśmiechem) codziennie muszę wstać pięć minut szybciej, żeby pozapinać wszystkie guziki. Wierzę, że sutanna i kandydatura sprawią, że Chrystus, który jest szczególnie dzisiaj tak potrzebny ludziom, będzie we mnie jeszcze bardziej obecny.

tekst kl. Krzysztof Bogusławski
kl. Michał Zaborowski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!