TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Sierpnia 2025, 19:19
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Grób sprawiedliwego

Grób sprawiedliwego

Niektórzy Święci utrzymują, że św. Józef, podobnie jak Maryja, został wzięty do nieba. Rzeczywiście nie zachowały się żadne jego relikwie. Czy to możliwe, że istnieje jego grób i że zawsze był pusty?

Podobnie jak wielu innych czcicieli Świętego Józefa w połowie lutego podjąłem 33-dniowe rekolekcje przygotowujące do zawierzenia się temu potężnemu patronowi w jego uroczystość 19 marca. Zanim nastąpiło zawierzenie wraz z kolegami kapłanami mieliśmy okazję świętować nasz srebrny jubileusz kapłaństwa, co prawda z dwuletnim poślizgiem, ale za to w Ziemi Świętej i były to cztery intensywne dni w połowie marca. Miałem więc przywilej przebywania w miejscach, w których Święty Józef był u siebie. W miejscach w Nazarecie, Betlejem czy w Jerozolimie, do której Józef na pewno pielgrzymował, które znałem już wcześniej. Ale tym razem dane mi było odwiedzić również miejsce, o którego istnieniu nie miałem wcześniej pojęcia. I tym doświadczeniem pragnę się tutaj podzielić.

Nazaretanki do Nazaretu
Jak się okazuje, w Nazarecie, obok Bazyliki Zwiastowania i kościoła wybudowanego na miejscu, gdzie mógł się znajdować warsztat św. Józefa, jest jeszcze jeden obiekt, do którego rzadko zaglądają turyści i pielgrzymi, a który może być niesłychanie ważny dla naszego patrona. Znajduje się tam obecnie klasztor Sióstr Nazaretanek i dalej opowiem to, czym podzieliła się z nami bardzo sympatyczna i kompetentna siostrzyczka, której imienia już nie pamiętam, a która była naszym przewodnikiem.
Jej zgromadzenie powstało w Montmirail w Marnie (Francja) w 1822 roku i siostry, które je tworzyły pewnie nie zdawały sobie sprawy, że dzięki swojej nazwie, pewnego dnia zamieszkają w tych samych miejscach, w których Święta Rodzina spędziła większą część swojego życia. A tak się właśnie zdarzyło, kiedy około 1850 roku w Jerozolimie przywrócono łaciński patriarchat i wysłano jednego z księży do Francji, do Lyonu, by znalazł tam jakieś zakonnice, które zechciałyby prowadzić swoją placówkę w Ziemi Świętej. Odpowiedź była oczywista: „Jeśli chcesz jakieś zakonnice do Nazaretu, poproście nazaretanki, aby tam pojechały”. I w ten sposób nazaretanki trafiają do Nazaretu w 1855 roku, gdzie kupują kilka lokali w pobliżu rynku, aby zbudować szkołę i swój mały klasztor. Nie mają wówczas pojęcia co znajduje się pod ziemią. Mija niemal 30 lat i dochodzi do pewnego dziwnego zdarzenia. 18 października 1884 roku robotnik, który sprzątał podziemną cysternę na północ od domu, w pewnym momencie wpadł w głęboką na pięć metrów dziurę. Inni pracownicy natychmiast przyszli mu z pomocą i aby go wyciągnąć przesunęli kamień, który niespodziewanie zniknął w pustce. Kiedy pracownicy zajrzeli do środka, ku swojemu zdziwieniu odkryli dużą podziemną salę z pięknym sklepieniem krzyżowym z kominem, który był zablokowany. Jak opowiadają siostry, jedna z nich opuściła się po linie do owej sali i stwierdziła, że panujący tam przyjemny chłód czyni to miejsce idealnym do przechowywania ziemniaków, na szczęście pewien jezuita szybko się zorientował, że znajdujące się tam sklepienia bizantyjskie wykluczają takie przeznaczenie pomieszczenia, wręcz przeciwnie, trzeba podjąć prace archeologiczne.

Ziemia droga, bo święta
Siostry i uczennice zabrały się więc za usuwanie błota w nowo odkrytym pomieszczeniu i wkrótce dotarły do jaskini o długości 16 m, szerokości od 4 do 7 m i wysokości 8 m. Kopuła jaskini miała otwór, który przepuszczał światło, stąd zaczęto ją nazywać „jaskinią oświetloną”. Pod tą kopułą odkryto cztery małe baseny wykute w skale, które przechodziły jeden w drugi. W błocie zakonnice znalazły wiele ciekawych przedmiotów: kawałki rzeźbionego marmuru, bizantyjskie i rzymskie monety, pozostałości kolumn, fragmenty lamp z terakoty, kawałki bogato haftowanego materiału, a także elementy mozaiki w kolorach zielonym, różowym, niebieskim i czerwonym.
Właśnie wtedy matka Giraud, ówczesna przełożona, przypomniała sobie, że kiedy kupowały ziemię pod klasztor, za część parceli musiały zapłacić trzykrotną cenę, gdyż jak mówiła sprzedająca im grunt właścicielka, ziemia ta była „święta” i miała skrywać „grób sprawiedliwego”, a wypowiadając te słowa kobieta uklękła i pobożnie ucałowała ziemię. Wówczas nie dano tym słowom wielkiej wagi, ale teraz zaczynały one nabierać znaczenia. Jeszcze w tym samym 1885 roku zakonnice skontaktowały się z Victorem Guérinem, ekspertem w dziedzinie archeologii.
Siostry zachęcone przez pielgrzymów kontynuowały wykopaliska w chwilach wolnych od pracy z dziećmi. Począwszy od 1900 roku rozpoczęły nowy cykl prac i w tym czasie o. Séjourné, przeor dominikanów biblijnej szkoły jerozolimskiej, napisał do przełożonych nazaretanek, aby postępowały ostrożnie w tych pracach, ponieważ na prawo od odkrytych schodów benedyktyńskich powinno się znajdować jakieś pomieszczenie. Zakonnice faktycznie je znalazły i nazwały „pokojem Matki Boskiej”. Pomieszczenie to było chronione pięknym sklepieniem i otwarte dwoma łukami zbudowanymi przez krzyżowców. Na wschód od klatki schodowej znajdowała się druga klatka schodowa. W tym miejscu odkryto pozostałości starożytnego domu. Prymitywną glebę małego domu pokrywała kamienna posadzka z rzymskiej manufaktury. Całość przykryto dwoma sklepieniami, które rozebrano w 1929 roku, kiedy dla ochrony przykryto wykopaliska betonowym stropem.
U podnóża muru odkryto kwadratowy kamień, a pod nim drugi kamień, który zdawał się zakrywać otwór. Gdy ten drugi kamień został z trudem usunięty, znaleziono kwadratowy otwór. Obecna przy tym zakonnica zapisała w dzienniku wspólnoty, że w tym momencie z tego otworu, wydobyła się intensywna woń kadzidła, którą czuć było jeszcze przez kilka dni. Zeszła ona po drabinie i znalazła się w okrągłym pomieszczeniu, całkowicie wykutym w skale, z sufitem w kształcie kopuły. W pomieszczeniu tym znaleziono rodzaj prymitywnego ołtarza, złożonego z dwóch nakładających się na siebie kamieni. Na ołtarzu znajdował się modelowany kamień, mały łańcuszek, łyżka do Komunii, małe lampki z terakoty i zawieszone na ścianie ostrogi rycerzy, niczym wota. Cały ten wystrój sugerował, że pomieszczenie mogło kiedyś służyć jako kaplica.


Grób Sprawiedliwego
I tu dochodzimy wreszcie do najważniejszego miejsca, jakie odkryły przy pomocy archeologów nazaretanki. Siostra, która nas oprowadzała, podczas gdy schodziliśmy coraz niżej, pokazywała nam kolejne pomieszczenia i za każdym razem podkreślała, że to jeszcze nie jest to, do czego zmierzamy. Dopiero kiedy zajrzeliśmy przez wspomniany kwadratowy otwór w dół i zobaczyliśmy kaplicę, która z pewnością była przez krzyżowców zbudowana obok jakiegoś ważnego miejsca kultu, mogliśmy nareszcie zejść na sam dół, gdzie znajduje się Grób Sprawiedliwego. Wrażenie było niesamowite, ponieważ jest to typowa grota grobowa z dwoma grobowcami zwanymi również niszami. Przy wejściu do niej, po usunięciu kamieni, odkryto okrągły walcowany kamień – typowy dla grobów żydowskich w okresie Heroda (I wiek). Miało się wrażenie jakby się stało przy grobie Pana Jezusa (pamiętajmy, że Grób Jezusa w Jerozolimie jest obudowany, więc dopiero wewnątrz można dostrzec znamiona groty).
Czy to jest Grób Świętego Józefa? Według niektórych badaczy tak. Co prawda rodzi się trudność polegająca na tym, że kontakt ze zmarłymi oznaczał rytualną nieczystość, więc nie chowano zmarłych w pobliżu domów, ale robiono wyjątki dla osób cieszących się powszechnym szacunkiem całej społeczności. Czy w I wieku w Nazarecie mógł żyć ktoś bardziej zasługujący na pochówek w Grobie Sprawiedliwego niż Święty Józef?

Tekst i zdjęcia ks. Andrzej Antoni Klimek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!