Gniew władcy
W obliczu obaw żołnierzy Juda przemówił, by uwolnić ich serca od strachu i niepokoju. Przypominał im, iż zwycięstwo nie zależy tylko od liczby i siły zgromadzonych wojsk. To ważny element, ale nie jedyny
i nie decydujący, szczególnie w tej wojnie, którą przyszło im prowadzić.
O wyniku wojny zdecydują nie ludzie, ale Bóg. Bowiem to od Niego płynie siła decydująca o zwycięstwie. Dla Niego nie ma znaczenia liczba ludzi walczących, i jeśli tylko zechce, to może dać zwycięstwo małej garstce stawającej w szranki przeciw potężnej sile wroga. Te słowa Juda wypowiadał z silną wiarą. Jej podstawą były wszystkie doświadczenia składające się na historię ludu Izraela. Czyż Egipt nie górował swą siłą nad Hebrajczykami? A jednak jego potęgę Wszechmogący zgniótł w jednej chwili. Ubogi pasterz Dawid mizernie wyglądał w zestawieniu z olbrzymem Goliatem. A jednak to on pokonał chełpliwego i pewnego siebie Filistyna. Potęga Asyrii i Babilonu zdawały się raz na zawsze wymazać z powierzchni ziemi ludu Boga. Tymczasem Stwórca ocalił swój lud i uwolnił go od prześladowców, zaś po tych krajach pozostały jedynie ruiny i pustkowie. Czy nie z jednego człowieka, wędrowca Abrahama, Bóg wyprowadził wielki i potężny naród? Zatem i teraz jest On w stanie dać zwycięstwa tym, którzy walczą w obronie wiary. I choć w zapisanych słowach Juda nie odwoływał się bezpośrednio do doświadczeń swego narodu, to niewątpliwie jego dzieje były podstawą wiary tego męża w zwycięstwo i to że jego fundamentem będzie decyzja zapadająca u tronu Boga.
Ufność Judy
Sprawiedliwego rozstrzygnięcia Juda był pewien. Nie było to z jego strony zuchwałością. Takie spojrzenie potwierdzała zachowanie przeciwników Hebrajczyków. Kim byli ci, którzy wtargnęli na judejską ziemię? W jakim celu ci ludzie zabrali swój oręż, by zniszczyć domostwa Hebrajczyków? To ludzie, którymi kierowały pycha i bezprawie. Ich umysły zaślepiała chciwość. Przyszli zabijać i rabować. Natomiast Juda i jego żołnierze chwycili za oręż dla obrony pokrzywdzonych. Podjęli walkę o ich życie, ale nie tylko w tym celu. Chodziło im o wartość o wiele ważniejszą: ojczyste obyczaje. To dla nich byli gotowi złożyć w ofierze swe życie. Nie sięgali po cudze dobra. Dlatego ufali, że Bóg nie pozostawi ich samymi i obdarzy zwycięstwem.
Tę ufność Juda pragnął zaszczepić w sercach swych żołnierzy, szczególnie tych, którzy poddali się zwątpieniu. Stąd wzywał ich do wiary i płynącej z niej odwagi. Był przekonany, że swymi słowami rozpalił ją w ich sercach. Dlatego nie czekał na odpowiedź zgromadzonych. Nie podejmował dyskusji, ale wezwał wszystkich do ataku na wroga. Tak uderzył na niego z zaskoczenia i wzbudził w przeciwniku popłoch. Zmusił go do ucieczki i ścigał wojska Serona aż do równiny. Wielu z żołnierzy wrogów poniosło w tym dniu śmierć. Pozostali przy życiu uciekli szukając schronienia na ziemi Filistynów. Kolejne zwycięstwo przyczyniło się do wzrostu sławy Judy i jego żołnierzy. I choć tej nie szukali to stawała się ona coraz większa.
Na dworze królewskim
Echo zwycięstw Hebrajczyków dotarło również na dwór królewski. Tu nie wywołały entuzjazmu. Antioch zareagował gniewem. Czuł się upokorzony. Urażono jego dumę. Przegrana bolała go tym bardziej, iż zwycięzcą był nieznany do tej pory nikomu człowiek. Nie był on ani arystokratą, ani wielkim wodzem. Tak w sercu władcy zapłonęła chęć zemsty. Nie potrafił pogodzić się z przegraną. Tego nie umiał. On zawsze dążył do tego, by zniszczyć każdego, kto stanął mu na drodze. Nie ustawał póki nie pokonał tego, kto stawiał mu opór lub próbował zająć jego miejsce. Tak i teraz postanowił unicestwić Judę i ludzi z nim związanych. Zdecydował się na spektakularne działanie. Zgromadził znaczne siły żołnierzy. Uznał też, że należy ich zmotywować do walki. Stąd polecił, by ze skarbca królewskiego wypłacono im z góry żołd za cały rok. Tą decyzją chciał roztoczyć przed nimi miraż zysków, sugerując, że to, co otrzymali jest jedynie zadatkiem łupów i bogatych zdobyczy. Jednak, jak na ironię losu, podjęta decyzja zmusiła władcę do dokładnego przyjrzenia się stanowi skarbca. Okazało się, że nie znajdowała się w nim tak wielka suma, jakiej się spodziewał. Powody znacznych braków były dwa.
Jeden to zmniejszenie wpływów z podatków. Był to efekt buntu i rozruchów pośród ludów, którym narzucano obce obyczaje. Drugi to królewska rozrzutność. Władca lubił rozdawać podarunki, by zjednywać sobie ludzką życzliwość. Nie stronił też od wystawnego życia. W tej mierze przewyższał swych poprzedników. Na efekt takiego zachowania nie trzeba było długo czekać. Ostatecznym ciosem dla skarbca była nieplanowana wypłata żołdu. Sytuacja stała się niepokojąca. By ją rozwiązać Antioch postanowił udać się do Persji. Nie chodziło mu o kurtuazyjną wizytę, ale o wyprawę mającą na celu ściągnięcie zaległych podatków. Liczył na to, że zgromadzi wielki kapitał, który pozwoli mu realizować jego ambicje i zachcianki, których to ograniczać nie miał najmniejszego zamiaru.
Plany
Wyruszając na ową wyprawę Antioch powierzył władzę nad swym królestwem Lizjaszowi, człowiekowi pochodzącemu z królewskiego rodu i powszechne szanowanemu. Jemu zlecił też opiekę nad swym dorastającym synem. Odchodząc zostawił mu połowę swego wojska, w tym oddziały wyposażone w słonie tresowane do walki. Do tego wszystkiego wyjawił Lizjaszowi swe plany zarówno względem Judei, jak i Jerozolimy. Według nich kampania wojskowa miała zetrzeć wszelki opór Hebrajczyków. Chciał zgładzić z powierzchni ziemi ich wojska. Planował również zniszczenie Jerozolimy. Marzyło mu się wymazanie jej z ludzkiej pamięci. Ponadto wzorem poprzednich tyranów zamierzał zasiedlić Judeę obcymi ludami. Ziemię tę uważał za swą własność. Przypisywał sobie prawo do tego, by ją podzielić, a poszczególne działy nadawać przychylnym i oddanym sobie ludziom.
Rzecz te miała dokonać się na drodze losowania. Jako poganin nie liczył się z tym, iż była to ziemia stanowiąca szczególną własność Boga i przeznaczona dla ludu przez Niego wybranego; ziemia obiecana na wieki Abrahamowi i jego potomstwu. Z tego sobie kpił, niepomny na zapowiedź Boga daną Patriarsze, iż Wszechmogący będzie walczył zarówno w obronie Abrahama, jak i jego potomstwa. Pewny swego przekazaniu władzy Lizjaszowi, Antioch przekroczył Eufrat i wyruszył na wyprawę przeciw Persji. ■
Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!