Głos wbrew teologom
Encyklika Veritatis splendor to świadectwo, że papież ma stać na straży katolickiej tożsamości, szczególnie na obszarze nauczania moralnego. Nawet jeżeli wywołuje to bunt teologów jak w przypadku antykoncepcji.
Wobec Bożego ,,wie doskonale” wyrażającym się w prawie moralnym, w całej epoce Jana Pawła II (ale też daleko już wcześniej) wyrażano rozmaite zastrzeżenia, coraz głośniejsze protesty. Podnoszono np. zarzut, że prawo nie mogło przewidzieć i nie jest w stanie ogarnąć całych skomplikowanych dziedzin ludzkiego życia, uwarunkowań historycznych, kulturowych, politycznych, socjologicznych, w skali zaś indywidualnej egzystencji osoby uwzględnić wszystkich meandrów składających się na całość jej doświadczeń psychologicznych i emocjonalnych.
Zawodność sądów ludzkich na przykładzie historycznym
To w odpowiedzi na te obiekcje teologia moralna usiłowała przedstawić swoje nie zawsze szczęśliwe propozycje rozwiązań praktycznych i doktrynalnych, na które reagował, zwłaszcza w encyklice Veritatis splendor, poprzez papieską prerogatywę ,,utwierdzania braci wierze”, Nauczycielski Urząd Kościoła. O tym, że pomysły teologów, nawet jeśli jest ich znacząca ilość i reprezentują poważny autorytet, nie są kryterium pozwalającym rozpoznać obecność prawdy i wskazać niezawodność przedstawianej nauki, najlepiej przekonać się na przykładzie papieskiej komisji do spraw zaludnienia z lat 60. XX w. Większość zasiadających w niej ekspertów doradzała papieżowi Pawłowi VI, który długo wahał się z ogłoszeniem decyzji, aby zrewidował dotychczasowe stanowisko Kościoła i zaaprobował antykoncepcję.
Mało tego, istniała w wielu gremiach niemalże pewność, że tak właśnie się stanie, że papież pójdzie za rekomendacją większości. Gdy Paweł VI (przy niemałym na to wpływie kard. Wojtyły) postąpił jednak inaczej, to znaczy wypowiedział się jak przystało Piotrowi (,,Piotr przemówił przez papieża Leona” mieli wołać uczestnicy starożytnego soboru w Chalcedonie!) i podtrzymał nauczanie o niegodziwości sztucznego zapobiegania poczęciom, wywołało to (na Zachodzie zwłaszcza) otwarty bunt w łonie społeczności kościelnej i powstanie trwałych struktur nieposłuszeństwa.
Wartość papieskiego Non possumus
Ta sytuacja nigdy właściwie nie została zażegnana i przezwyciężona. Jan Paweł II, należy o tym z pełnym szacunkiem dla wysiłków polskiego papieża pamiętać, pisał Veritatis splendor i wykonywał swoją zwyczajną powinność nauczycielską w warunkach stworzonych przez konsekwencje buntu z końcówki lat 60., czyli takich, w których nauczanie Stolicy Apostolskiej, zwłaszcza na tematy moralne, spotykało się ze stałym oporem.
A jednak Jan Paweł II był stanowczy i wytrwały. Veritatis splendor jest tego świadectwem. Jest wielkim osiągnięciem polskiego pontyfikatu, które respektować powinni również uczestnicy obecnego dyskursu o Kościele reprezentujący stronę konserwatywną, gotowi stawiać polskiemu papieżowi rozmaite zarzuty. Głos konserwatystów pozostaje o tyle ważny i wartościowy, że wykazują oni gorliwe przywiązanie do Kościoła Bożego i walczą o zachowanie tych jego cech, dzięki którym jest on rozpoznawalny. Dlatego sprawiedliwość tym bardziej domaga się uznania olbrzymiego wkładu Ojca Świętego w dziele utrzymania katolickiej tożsamości, szczególności na obszarze nauczania moralnego.
ks. Piotr Jaroszkiewicz
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!