Franciszek, Platon i Arystoteles
Na każdym etapie ludzkiej historii
konieczna jest swoista zezowatość:
jedno oko do przodu, a drugie do góry.
No i wystąpił nasz papież Franciszek w Parlamencie Europejskim. Ci którzy oczekiwali fajerwerków, być może nie są szczególnie zadowoleni. Mam na myśli zarówno tych, którzy używają Franciszka jako „bata na Kościół”, jak i tych, którzy chcieliby, żeby Franciszek wybatożył tych wszystkich parlamentarzystów (tutaj sobie można wstawić dowolne motywy: za branie diet poselskich bez pracy, ustanawianie idiotycznych praw, uleganie różnym lobby etc.). Najwięcej może rezonansu miały słowa o podstarzałej Europie, ale ja chcę zwrócić uwagę na inny fragment wystąpienia Papieża, kiedy próbował on odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób przywrócić nadzieję na przyszłość, aby wychodząc od młodych pokoleń odnaleźć ufność i dążyć do wielkiego ideału Europy zjednoczonej, żyjącej w pokoju, twórczej i przedsiębiorczej, szanującej prawa i świadomej swoich obowiązków.
Odpowiadając na to pytanie Franciszek posłużył się obrazem. „Jednym z najbardziej znanych fresków Rafaela znajdujących się w Watykanie jest tzw. Szkoła Ateńska. W jego centrum znajdują się Platon i Arystoteles. Pierwszy z palcem wskazującym w górę, ku światu idei, można powiedzieć ku niebu; drugi wyciąga rękę do przodu, w kierunku widza, ku ziemi, ku konkretnej rzeczywistości. Wydaje mi się, że obraz ten dobrze opisuje Europę i jej historię, na którą składa się ciągłe spotkanie między niebem a ziemią, gdzie niebo wskazuje otwarcie na transcendencję, na Boga, które od zawsze wyróżniało Europejczyków, zaś ziemia przedstawia zdolność praktyczną i konkretną poradzenia sobie z sytuacjami i problemami” - powiedział Franciszek. I dalej tłumaczył, że przyszłość Europy leży właśnie w absolutnej nierozerwalności tych dwóch elementów. „Europa, która nie jest już w stanie otworzyć się na transcendentny wymiar życia, jest Europą, której powoli grozi zatracenie swej duszy, a także tego „ducha humanistycznego”, którego także kocha i broni.(…) Dlatego uważam, że fundamentalne znaczenie ma nie tylko dziedzictwo, jakie chrześcijaństwo pozostawiło w przeszłości w kształtowaniu społeczno-kulturowym kontynentu, ale nade wszystko wkład, jaki zamierza wnieść dziś i w przyszłości do jego rozwoju. Taki wkład nie stanowi zagrożenia dla świeckiego charakteru państwa i dla niezależności instytucji Unii, ale ubogacenie”.
Uważam te słowa za bardzo ważne, bo przecież Franciszek przemawiał do tych, którzy od lat w swojej większości wydają się czynić wszystko, aby nie dostrzegać tej Platońskiej ręki uniesionej ku górze, ku niebu, ku Bogu. A jeżeli już ją widzą, to z pewnością jest to w ich mniemaniu ręka wygrażająca ze złością, albo z wyprostowanym jednym z palców... Trzeba mieć nadzieję, że skoro tak ochoczo Franciszka oklaskiwali, to może wreszcie przestaną udawać, że nie wiedzą Kogo ta ręka wskazuje.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!