Fala zła
Królestwem Antiocha coraz częściej wstrząsały większe lub mniejsze konflikty. Wiązały się one z buntami przeciw krzywdzącym postanowieniom i niesprawiedliwym wyrokom. Tego doświadczyli mieszkańcy Tarsu i Mallos położonego w Cylicji, gdy zostali podarowani niejakiej Antiochis. Kim była ta kobieta?
Odpowiedź jest prosta, ale i wymowna. Była to królewska nałożnica. Nic dziwnego, iż wspomniani ludzie poczuli się poniżeni i upokorzeni. Dlatego sprzeciwili się decyzji traktującej ich niczym przedmiot, pozbawiającej ich wolności i oddającej w ręce osoby o co najmniej wątpliwej reputacji. Sytuacja stała się na tyle groźna, iż władca postanowił osobiście wyruszyć, by podjąć rozmowy i załagodzić konflikt. Z tego tytułu wezwał Andronika i mianował go swym zastępcą na czas nieobecności w stolicy. Wiadomość o tym doszła do uszu Manelaosa. Uznał, że nadarza się dlań doskonała okazja, by szukać u niego wsparcia w walce z Oniaszem.
Wiedział, że zastępca króla nie uczyni tego z sympatii do niego. Wiedział natomiast, że na jego decyzje może wpłynąć w jeden sposób: wręczyć mu sporą łapówkę i tak zjednać go dla swych zamiarów. Przewidywał, że Andronik będzie podatny na taką propozycję, gdyż doskonale wiedział, że sprawuje władzę w imieniu króla tylko na krótki czas. Tym samym okazja, by dorobić wykorzystując ku temu powierzoną mu funkcję może nieprędko się powtórzyć, jeśli w ogóle jeszcze kiedyś się zdarzy.
W obliczu bezprawia
W obliczu okazji zdobycia władzy Menelaos nie miał żadnych skrupułów czy niepokojów sumienia. Jedyne, co spędzało mu sen z powiek, to pytanie o to, skąd wziąć złoto czy srebro dla przekupienia syryjskiego urzędnika. Dość szybko swój wzrok skierował w stronę skarbca świątynnego. W myśl zasady „cel uświęca środki” oraz w przekonaniu, iż jemu powierzony jest nadzór nad świątynią, a on jest tym, który stanowi prawo, zdecydował, by przywłaszczyć sobie złote naczynia ze skarbca. Część z nich złożył w darze Andronikowi, inne sprzedał w Tyrze i okolicznych miastach. Wiedział, że dla Fenicjan pochodzenie tych przedmiotów nie będzie miało znaczenia. Dla nich liczył się jedynie handel i zysk. A ponadto ludzie ci byli poganami, dla których rzeczy pochodzące z jerozolimskiej świątyni były jedynie przedmiotem, a o jego znaczeniu decydowały jedynie rodzaj i waga kruszcu, z którego były wykonane.
Jednak taki czyn nie był obojętny dla tych Izraelitów, którzy byli wierni Prawu Bożemu i w swym postępowaniu kierowali się głosem Boga rozlegającym się w ludzkich sumieniach. Pierwszym pośród nich był Oniasz. W obliczu bezprawia postanowił przemówić, gdyż milczenie byłoby nie tylko przyzwoleniem, lecz współudziałem w niecnym zachowaniu Menelaosa. Jasno i wyraźnie nazwał popełniony czyn złem i upomniał niegodziwego arcykapłana - uzurpatora. Chciał przemówić do jego sumienia, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, iż mówi do niegodziwca. I raczej nie liczył, że zmieni jego postępowanie. Był realistą. Zdawał sobie sprawę, iż jego słowa narażą go na nienawiść Menelasoa. Ta może poskutkować rozlewem krwi. Dlatego na wszelki wypadek udał się do miejscowości Dafne. Było to miejsce azylu, ponieważ tam znajdował się gaj poświęcony bóstwom Apollina i Artemidy. Chciał nie tylko chronić swe życie, ale i wskazać na to, że zdaje się na królewskie rozstrzygnięcie w sporze, jaki wywołał swymi słowami. Ryzykował, lecz uważał, że w zaistniałej sytuacji należy – nawet za cenę narażenia życia – nazwać jasno rzeczy po imieniu. Chciał w ten sposób uchronić swych rodaków, za których czuł się odpowiedzialny przed wejściem na drogę zła oraz przestrzec ich przed człowiekiem, który chciał ich poprowadzić drogą nieprawości.
Bezradność
Menelaos dobrze pojął napomnienie Oniasza. Zdawał sobie też sprawę z konsekwencji jego słów. Ale nie zmienił swych decyzji. Buta i chęć zdobycia władzy zaćmiła jego umysł i zabiła resztki uczciwości. Tym samym był głuchy na jakikolwiek przejaw głosu sumienia. A nawet jeśli budziło ono w nim niepokój, to uważał, że jedynym lekarstwem jest zagłuszenie go. Najprostszą drogą ku temu było zabicie upominającego go człowieka. Pragnął tego tym bardziej, iż był to Oniasz, konkurent w walce o urząd arcykapłana. Ale Oniasz odwołał się do prawa azylu. Tu Menelaos był bezradny. Gdyby tam go zabił mógłby swym czynem wywołać bunt i zamieszki. Dlatego, by zrealizować swe niecne zamiary postanowił posłużyć się pogańskim namiestnikiem, którego wcześniej zjednał sowitymi darami. Dobrze rozpoznał chciwość tego człowieka. Wiedział, że gdy roztoczy przed nim kolejną możliwość wzbogacenia się, będzie mógł sterować nim niczym lalkarz kukiełką. Dość szybko namówił Andronika, by ten zabił Oniasza. Przecież był to człowiek, który piętnował szczodrość z jaką Menelaos obdarował syryjskiego urzędnika złotem. Tym samym chciał pozbawić go dalszych darów, które mogły napłynąć z Jerozolimy.
Zbrodnia
Omamiony złotem Andronik przystąpił do działania. Dał sobie łatwo wmówić, iż Oniasz jest wrogiem królestwa. Widział też w nim człowieka, który szkodził jego własnej karierze. Z takim nigdy ni da się pójść na układy. Zatem trzeba go jak najszybciej wyeliminować. Jednak jakiekolwiek zabójstwo w Dafne nie wchodziło w grę. Dość było już kłopotów z mieszkańcami Tarsu i Mallos. Zatem trzeba było sięgnąć do podstępu.
Jeśli nie można zrealizować podjętych planów w miejscu azylu, to trzeba sprowokować Oniasza, by je opuścił. Stosownym do tego narzędziem będzie podstęp i kłamstwo. Osobiście przybył do Dafne, by spotkać się z Oniaszem i rozpocząć rozmowy. Zapewniał go o swej szczerości. Obiecywał bezpieczeństwo i namawiał do opuszczenia miejsca schronienia. Przecież jego obecność jest gwarancją tego, iż arcykapłanowi nic się nie stanie. On bowiem reprezentuje władzę królewską. On w imieniu króla ma sprawiedliwie rozstrzygać sprawy poddanych. Oniasz, choć pełen podejrzliwości uwierzył temu człowiekowi. Ten zaś, gdy tylko wyszli poza granice miejsca azylu zamordował go bez jakichkolwiek skrupułów. Myślał, że nikt się nie upomni o życie Oniasza. Jednak wieść zbrodni wywołała wielkie oburzenie zarówno pośród Żydów, jak i u pogan. ■
Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik
Książka: Śladami Jezusa - wędrówki po Ziemi Świętej
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!