TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Sierpnia 2025, 00:20
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ewangelizacja pierwszą posługą kościoła (2)

Ewangelizacja pierwszą posługą kościoła (2)

Jednym z problemów, który poruszył Jan Paweł II w encyklice o ewangelizacji świata jest „jedyność i powszechność zbawcza Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła”. Papież pisze w niej o tym, czy dalej obowiązuje zasada „poza Kościołem nie ma zbawienia”? Jak powinny układać się jego relacje z innymi religiami? Czy zamiast przepowiadać i nawracać można tylko prowadzić dialog?

„Jedyność i powszechność zbawcza Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła” - tak w przyszłości, w roku 2000, zatytułowana będzie kluczowa deklaracja Kongregacji Nauki Wiary, podpisana przez kard. Josepha Ratzingera. Chodzi o rzecz prostą i fundamentalną: czy Jezus Chrystus, objawiona w Nim i przez Niego wiara i założony Kościół są koniecznym warunkiem zbawienia? Czy dalej obowiązuje zasada extra Ecclesiam nulla salus („poza Kościołem nie ma zbawienia”)? Jak winny układać się relacje z innymi religiami? Jak chrześcijaństwo definiuje siebie względem nich? Czy w miejsce wysuwanego przez chrześcijaństwo roszczenia do bezbłędności w kwestiach wiary i zbawienia oraz powszechnego zobowiązywania wstępuje tzw. wymienność religii, przeświadczenie, że są one sobie zasadniczo równe, dotyczą tego samego i w każdej z nich można osiągnąć doczesne szczęście i zbawienie wieczne? Czy zamiast przepowiadać i nawracać można tylko prowadzić dialog?

Kościół i inne religie

Znów można powiedzieć, że następne dekady tylko pogłębiły trudności. Stopniowo zdaje się bowiem zwyciężać pogląd, że w obliczu Jezusa Chrystusa i Kościoła nie zachodzi wcale potrzeba rewizji własnych przekonań, porzucania własnej religii i nawracania się na chrześcijaństwo. Wręcz przeciwnie, taką decyzję uważa się często za błędną i szkodliwą. Natomiast niemalże rangą dogmatu cieszy się opinia, że wystarczy wierzyć i myśleć tak, jak wierzyło się dotychczas, byle wierzyć dobrze – czyli porządnie, gorliwie, z lepszą znajomością własnej religii i konsekwentnie wobec niesionych przez nią treści. Wierzyć jak dotąd, tylko jeszcze bardziej. W ogóle nie bierze się wtedy pod uwagę możliwości, że religie mogą być obiektywnie błędne. Mogą rozmijać się z prawdą i tym samym odwodzić od wiecznego zbawienia. A tak przecież myślał Kościół od swoich początków, od starożytności – i dlatego nawracał świat na wiarę Chrystusa, nie mając żadnych kompleksów ani zahamowań. Dziś brzmi to niemal jak herezja…

Niemniej przez większość swej historii Kościół wiedział i wierzył, był pewny, że postępuje słusznie i ratuje miliony dusz przed zatratą. Kościół uważał inne religie za przeszkodę dla prawdziwej wiary. Nie dopatrywał się w nich ziaren Słowa, promieni prawdy, ukrytej obecności Ducha, preewangelizacji itp. Jeżeli już to używał tych pojęć i rozpoznawał oznaczoną przez nie rzeczywistość w odniesieniu do klasycznej, umiarkowanej filozofii starożytności, którą uznawał za przejaw poważnego poszukiwania Boga, dowód na zdolność stworzonego rozumu do rozważania tajemnicy Stwórcy i definiowania zasad prawości ludzkiego życia. Zatem wyznawcy innych religii byli adresatami zbawczej działalności Kościoła i odbiorcami wezwania do nawrócenia (por. mowę św. Piotra w dniu Pięćdziesiątnicy albo wystąpienia św. Pawła w wielu krajach i miejscach). Kościół mógł je do nich kierować tylko pod jednym warunkiem. Takim mianowicie, że uważał, iż „Jego religia jest lepsza” niż religie, które spotykał w świecie. Tylko tak mógł ewangelizować. Inaczej misja Kościoła do niechrześcijan nie miałaby sensu ani skuteczności.

Paradoks i zawodność dialogu

Sytuacja zmienia się, kiedy inne religie uzna się za równorzędne propozycje zbawcze. Wtedy nawracać jest czymś niestosownym, wtedy na określenie działalności ewangelizacyjnej używa się dyskredytującego słówka „prozelityzm” i ambicja przepowiadania i nawracania zostaje kompletnie sparaliżowana (aczkolwiek prozelityzm ma w Piśmie Świętym pozytywne konotacje, czego na ogół się nie zauważa). Pozostaje tylko dialogować. Ale jak długo i w imię czego? Oczywiście – pokoju, powszechnego braterstwa, harmonii i ogólnego ziemskiego szczęścia. Nie może być zresztą inaczej, jeśli się dialoguje. Włączenie w dialog kwestii ściśle religijnych, „dogmatycznych” - prędzej czy później poróżni uczestników dialogu. A to jest niestosowne i szkodliwe z punktu widzenia potrzeby globalnej jedności i pokoju. Koło się zamyka.

Jeśli zatem zamkniemy się na perspektywę nadprzyrodzoną pozostać nam muszą już tylko doczesne ideały. Tej chorobie uległo wielu, zwłaszcza tzw. opiniotwórcze, wpływowe kręgi, ośrodki życia intelektualnego i władzy. Lansują własną wersję tego, co Jan Paweł II nazwał „zeświecczeniem zbawienia”. Trudno w propagowanej przez nich postawie nie dopatrywać się pychy: Bóg objawiając się i wzywając do głoszenia prawdy o Nim naraził ludzi na konflikty, spory i wojny. My jesteśmy mądrzejsi, wiemy lepiej jak się zachować. Omijamy to, co nas dzieli, wystrzegamy się kwestii trudnych, skupiamy się na tym, co nas łączy. Osiągamy iluzoryczną, wątpliwą, utopijną jedność, ale bez Boga i często wbrew Niemu. Na drodze przemilczania prawdy o Nim, kosztem wierności Jego przesłaniu oraz przykazaniom. Biblia opisała już tego rodzaju projekt. Nazywał się wieża Babel…

Zwodnicza utopia

W perspektywie ukazanej w Piśmie Świętym, a więc w Objawieniu, widać doskonale, że nie jest naszą rzeczą samowolne niwelowanie różnicy pomiędzy naszą wiarą i religią a religiami świata. Od czasów słynnego „rozróżnienia Mojżesza” wiemy, że tylko Bóg, który się objawił jest jedynym Panem i oprócz Niego nie ma innego. Naturalną konsekwencją tego jest, co najmniej niedoskonałość innych religii, o ile nie są one w sposób wyraźny błędne i nie wiodą na manowce. Musimy zatem przystać na to, że nie da się zharmonizować ze sobą religii, a wszelkie utopijne projekty panreligijnej jedności świata przynieść mogą tylko nieszczęścia. Mają one ambicje stworzenia powszechnego królestwa ziemskiego, które zawsze stanowi uzurpację władzy przynależnej samemu Bogu i przywłaszczając sobie atrybuty „państwa Bożego” prowadzą ludzi do zguby. CDN

Ks. Piotr Jaroszkiewicz

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!