TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 10:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dobry wybór? - niebo dla niegrzecznych dziewczynek

Dobry wybór?

kobiety w Biblii

Mówi się, że grzeczne dziewczynki idą do nieba, a niegrzeczne tam, gdzie chcą. A jednak niebo jest także (a może przede wszystkim?) dla niegrzecznych dziewczynek. Kard. Tagle pisał, iż do nieba dostają się nie ludzie dobrzy, ale zbawieni.

Jezus mówił o pierwszeństwie nierządnic u niebieskich bram (Mt 21, 31). I wiedział, co mówi. Jego prababkami były wspaniałe kobiety, odważne i dobre, choć przy okazji były pogankami i prostytutkami. Skąd to wiemy? Z rodowodu Jezusa - listy nic nie mówiących imion. Szereg facetów, a między nimi Ewangelista wymienia tylko pięć kobiet. Ale jakich!

Upokorzona
Tamar. Poganka. Na swoje (nie)szczęście zostaje synową Judy, który postanowił ułożyć sobie życie z dala od braci, wśród Kanaanejczyków. Mąż Tamar jest złym człowiekiem, więc Pan odbiera mu życie. Jego brat, Onan, jest równie podły - jest egoistą i dodatkowo znieważa prawo Boże. Jego też Bóg uśmierca. Tamar powinna więc poślubić najmłodszego z braci, ale Juda odsyła ją do rodzinnego domu. Wyrzuca. Potraktował ją jak śmiecia i przy okazji złamał prawo lewiratu. Tamar jednak okazała się sprytniejsza. Przebrała się za nierządnicę, a Juda się z nią przespał, nie wiedząc, że to jego synowa. Po jakimś czasie dowiedział się od ludzi, że Tamar jest prostytutką i kazał ją spalić. Ona jednak udowodniła teściowi, że to z nim jest w ciąży i cała sprawa zakończyła się pomyślnie. Juda nawet się dzięki temu nawrócił. Wcześniej jednak zdążyła przejść przez piekło dwóch nieudanych małżeństw (nie wiemy, jak długo trwały). Z obu związków nie miała dzieci, co dla kobiety w tamtej kulturze było totalną porażką życiową. Będąc dorosłą kobietą, musiała wrócić do mamusi i tatusia. Nie są to zatem sprawy, które da się ukryć przed sąsiadami. Wisienką na torcie było oskarżenie o uprawianie prostytucji i groźba utraty życia. Znieważona i porzucona przez synów Izraela, wyznających wiarę w jedynego Boga, mogła być na Niego wściekła. Nie byłoby w tym niczego zaskakującego. Bo co to za Bóg, którego wyznawcy tak postępują. A jednak była zdeterminowana, żeby wypełnić Boże prawo. Choć była poganką, zależało jej na Bogu bardziej niż Judzie i jego synom. Jest dla mnie tajemnicą, jakie miała serce, skoro potrafiła wznieść się ponad własne upokorzenie. Nie zakleszczyła się w bólu. Nie była skoncentrowana na sobie. Niesamowita! I Bóg wszczepił ją w swoje drzewo genealogiczne.

Ocalony burdel
Jerycho. Izraelscy zwiadowcy znajdują schronienie w jednym z domów. Jest to jednak specyficzny dom - dom publiczny. Wszystkie tak zwane „dobre domy” pozostały zamknięte dla Izraelitów. Pomogła prostytutka. W zamian za tę przysługę, poprosiła o to, by oszczędzono jej rodzinę, jej dom. Zwiadowcy zgodzili się na taki układ i dotrzymali obietnicy. W ten sposób z całego Jerycha ocalał tylko burdel. Rachab sprowadziła swoją rodzinę do tego domu i nikt nie zginął. Ta historia kojarzy mi się z jeszcze jedną, która wydarzyła się wiele lat później. Słownik Języka Polskiego podaje, że „mówimy burdel o miejscu, w którym panuje chaos i nieporządek”. Pewnego dnia młode małżeństwo szukało noclegu. Kobieta miała lada chwila urodzić dziecko. Wszystkie porządne domy były dla nich zamknięte. Miejsce znaleźli dopiero w stajni, w chlewie. Bród i smród. Ktoś mógłby powiedzieć – istny burdel. W takim miejscu urodził się chłopiec, a rodzice dali Mu imię Jezus. Gdy dorósł, wielokrotnie rozmawiał z porządnymi ludźmi. Z faryzeuszami. W jednej z takich rozmów Jezus stwierdza: „Wy wydajecie sąd według zasad tylko ludzkich. Ja nie sądzę nikogo” (J 8, 15). Co ciekawsze, rozmowę tę św. Jan zamieścił po spotkaniu Jezusa z kobietą cudzołożną. Właśnie takie przestrzenie, od których inni trzymają się z daleka, mogą stać się polem działania Boga. Takie miejsca wybiera, bo przyszedł do (i dla) grzeszników, żeby ocalić to, co zginęło. W języku polskim czasownik „zginąć” ma także dwa znaczenia - może oznaczać „zgubić się” ale także „umrzeć”. Bóg ocala nie tylko zagubionych, ale także tych, którzy dla innych są jakby umarli. Jezus przychodzi i mówi „Dziewczynka nie umarła” (Mt 9, 24). Nie umarła także Rachab. Przyszło ocalenie, choć wcale nie było to proste. Izraelici musieli zaufać prostytutce, że ich nie wyda. Rachab musiała zaufać mężczyznom, że dotrzymają obietnicy i poważnie potraktują dziwkę. Do tego należeli przecież do wrogich społeczności. Ale się udało. Rachab z rodziną zamieszkała wśród Izraela i została żoną Salmona. Razem wychowali syna na bardzo dobrego człowieka. W Rachab ujmuje jeszcze jedna rzecz - była niewierząca, ale uwierzyła w Boga, bo słyszała, jakich cudów dokonał prowadząc Izraelitów.

W obcej ziemi
Początek historii Rut jest podobny do tego, co zdarzyło się w życiu Tamar. Rut jest Moabitką. Lud Moabitów powstał z kazirodczego związku ojca z córką. Są poganami i bałwochwalcami. Czczą Baala. Ponadto Moabici są największymi wrogami Izraela - Pan nakazał Izraelitom, żeby trzymali się od nich z daleka. Ale pewien Izraelita, Elimelek, postanawia urządzić się w Moabie razem ze swoją żoną Noemi. Elimelek umiera, a jego synowie postanawiają zacieśnić związki z poganami i wybierają na życiowe partnerki Moabitki - Orpę i Rut. Obaj umierają i zrozpaczona Noemi postanawia wrócić do swojego kraju, a synowym daje wolną rękę. Pozwala im odejść do swoich rodzin i kultów, żeby nie ciągnąć ich za sobą do obcej dla nich ziemi. Orpa wróciła do swoich, a Rut zostawiła wszystko, co znała i poszła z Noemi, mówiąc: „Twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem” (Rt 1, 16). Pokochała swoją teściową i z tej miłości wybrała Boga Izraela, chociaż Go nie znała. Kobiety osiedlają się wśród Izraela, a Rut całym sercem wchodzi w Boże prawo. W Betlejem mieszkają krewni Noemi. Jeden z nich, zgodnie z prawem lewiratu, powinien poślubić Rut, by wzbudzić potomstwo jej zmarłemu mężowi. Pierwszy odmawia - wie, że byłoby to ze szkodą dla jego sytuacji. Drugim w kolejności jest Booz (syn Rachab). Rut i Booz wchodzą w małżeństwo, chociaż oboje na tym związku po ludzku tracą. Każde z nich mogło by mieć kogoś lepszego. Rut jako młoda wdówka mogłaby poślubić kogoś młodszego lub bogatszego od Booza. Booz decyduje się na małżeństwo z kobietą obcą, z nieciekawymi przodkami, a dzieci, które się urodzą, prawnie będę potomstwem zmarłego. Wydaje się to bez sensu. Ale takie nie jest. Oboje wszczepiają swoje życie w Boże przykazania. On jest numerem jeden między nimi. Poza tym Rut podbija serce Booza swoją dobrocią, przywiązaniem do teściowej i gotowością do tracenia. Booz nie patrzy powierzchownie, jest dobry i miłosierny - to z kolei urzeka Rut. Po ludzku - nawet nie powinni się spotkać. A stają się rodzicami Obeda. Obed zaś był ojcem Jessego, a Jesse był ojcem Dawida. Natomiast synem Dawida jest nazwany Jezus, choć dzieli ich kilka pokoleń.
Czwartą kobietą w rodowodzie jest Batszeba, kochanka Dawida. Póki co - nie umiem jej „rozgryźć”, ale jest to niezaprzeczalny fakt, że stała się prababką Zbawiciela. Tego, który naprawdę nie ma względu na osoby. I nie gorszy się żadną historią - nawet najbardziej poharataną.
Nie wszystkie prababki Jezusa były tak zwanymi „kobietami z przeszłością”. Spora część była normalna, zwyczajna. Ewangelista, prowadzony mocą Ducha Świętego, wymienia jednak właśnie te z poplątaną historią. To jest dla nas bardzo dobra wiadomość. Dla Boga nie ma trudnych przypadków, a Jego myślenie o człowieku naprawdę mocno przerasta nasz sposób postrzegania innych ludzi i ich życiowych zakrętów. Nigdy Go w tym nie dościgniemy, ale możemy - dzięki Biblii* - odkrywać miłosierdzie Boga. On naprawdę dokonuje dobrych wyborów.

*Historia Tamar znajduje się w Księdze Rodzaju (rozdział 38), Rachab to Księga Jozuego (rozdziały 2 i 6), a Rut ma swoją własną.

Tekst Scat

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!