TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Sierpnia 2025, 00:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dla wierności Bożemu Prawu

Dla wierności Bożemu Prawu

Jerozolima została opasana murami. Podźwignięto z ruin Świątynię. Odbudowywano sukcesywnie domy mieszkańców miasta. Powracający wygnańcy stopniowo znów zaludniali stolicę, jak i dźwigające się z ruin miasta i wioski Judei.

Na opustoszałe tereny powracało życie. W domach wznoszono modlitwy, a na ołtarzu Świątyni jerozolimskiej składano ofiary przepisane przez Prawo nadane Izraelowi z woli Boga. Ten widok radował serce. Ezdrasz, jak i Nehemiasz mogli cieszyć się sukcesami swej misji oraz dziękować Bogu za widzialny znak Jego Opatrzności, za spełnione obietnice. Kolejne doświadczenia upewniały ich, że obietnice zawarte w Księdze Prawa, którą odczytali ludowi Bożemu nie były pustymi słowami, ale autentycznym Słowem Boga. On był wierny raz danym obietnicom. Jednocześnie Ezdrasz zdał sobie sprawę, że utrzymanie odbudowanego miasta nie zależy tylko od siły jego murów ani od wielkości składanych na ołtarzu ofiar. Gwarancją trwania i pomyślnego rozwoju tak Jerozolimy jak i całej Judei była wierność Izraelitów prawom i nakazom danym im przez Boga. To ona stanowiła o wolności tego ludu. Dla jej uzyskania podjął się kolejnej misji.

Niebezpieczna droga
Przygotowując kolejną grupę repatriantów Ezdrasz postanowił odnaleźć pośród Izraelitów tych, którzy należeli do pokolenia Lewiego. Ponieważ nie znalazł ich pośród ludu, jak i kapłanów, którzy teraz wraz z nim zmierzali do Jerozolimy, zdecydował się napisać list do miejscowości Kasifia, by stamtąd sprowadzono ludzi, którzy należeli do pokolenia Lewiego. Byli oni bardzo potrzebni, gdyż tylko oni mogli pełnić służbę związaną z ofiarami składanymi w Świątyni. Jego prośba spotkała się z przychylnym odzewem i niedługo potem przybyli do niego poszukiwani mężowie. Dla pewności zapisano ich imiona. Spisano także tych, którzy mogli pełnić funkcje kapłańskie. Odnotowano także wszystkie darowizny przeznaczone na kult w Świątyni.
Po takim przygotowaniu Ezdrasz wszystkich zgromadzonych poprowadził do Jerozolimy. Zdawał sobie jednocześnie sprawę z trudu i niebezpieczeństwa obecnej wędrówki. Tym razem prowadził grupę ludzi, którzy nieśli ze sobą srebro i złoto na rzecz świątyni. Owe bogactwa mogły stać się łakomym kąskiem dla okolicznych rozbójników. Do tego wraz z nim szli ludzie, którzy jako jedyni mogli pełnić posługę i składać ofiary w Świątyni. Bał się o ich życie. Co byłoby gdyby ich utracił? Czy znajdą się następni? Czy zechcą wyruszyć w drogę? Utracone złoto i srebro można zastąpić przez nową zbiórkę. Ale kapłanów i lewitów nie zastąpi się ludźmi z innych pokoleń. Bowiem z woli Boga tylko oni mogli pełnić posługę w Świątyni. Choć był świadom powagi sytuacji to nie chciał prosić perskiego króla o ochronę dla powracających wygnańców. Było mu wstyd szukać takiej pomocy u pogan. Dlatego wezwał wszystkich do modlitwy i postu. Ich celem było uproszenie szczęśliwej drogi powrotnej dla powracających wygnańców. Prosiłby wszyscy bezpiecznie dotarli do celi i bez kłopotów dostarczyli powierzone im dobra przeznaczone na sprawy Świątyni. Nie zawiódł się. Został wysłuchany. Bóg po raz kolejny pobłogosławił jego misji. Gdy dotarli do celu po trzech daniach odpoczynku mógł przekazać kapłanowi Meremotowi, synowi Uriasza wszystkie dary. By nie było żadnych pomówień czy wątpliwości po raz kolejny zważono je i sporządzono dokładną listę przekazanych rzeczy. Następnie powracający wygnańcy złożyli całopalne ofiary. Było bowiem za co dziękować Bogu.

Życie sprzeczności z zasadami
Nie mniej wszystko to nie zakończyło spraw, jakie przyszło rozwiązywać Ezdraszowi. Niedługo potem przed jego oblicze stawili się książęta przedstawiając bardzo istotny problem. Sami nie potrafili znaleźć nań odpowiedzi ani podjąć odpowiedniej decyzji. Tu bowiem potrzebny był autorytet człowieka biegle znającego Prawo Boże. Rzecz dotyczyła kwestii małżeństw zawartych przez niektórych mężczyzn spośród ludu Izraela. Wśród nich byli także kapłani i lewici. Dokładniej mówiąc chodziło o związki z kobietami pochodzącymi z narodów pogańskich. Z postawionych pytań wynikało, że do narodu Hebrajczyków przenikały zarówno zwyczaje, jak i wierzenia pogan. Była to najkrótsza droga prowadząca do synkretyzmu i do rozmycia wiary Izraela. Owo postępowanie godziło w świętość ludu Izraela. W taki sposób postępowały kolejne pokolenia. Przyzwoleniem na nie było postępowanie książąt i zwierzchników. Oni uczynili pierwszy krok na tej ścieżce i przodowali w tym postępowaniu. Tymczasem stało ono w jawnej sprzeczności z zasadami nakreślonymi przez Prawo Boże. Przed takim życiem przestrzegało bolesne doświadczenie małżeństw króla Salomona zawartych z pogankami. Uczyło ono, że jest to najprostszym krokiem do utraty wiary. Za nim zaś przyszły rozłamy, odstępstwa i ich bolesna konsekwencja, jaką była niewola.
Te słowa poruszyły do głębi Ezdrasza. Napełniony bólem milczał aż do wieczora. Na znak pokuty i bólu rozdarł swe szaty i zmierzwił włosy. Wtedy cała starszyzna zgromadziła się wokół niego. Gdy nastał czas wieczornej ofiary wzniósł on do Boga modlitwę. Było to pełne bólu wołanie o przebaczenie i litość Boga. Ezdrasz wyznawał w imieniu całego Izraela winę i prosił, aby Bóg powstrzymał swój gniew wobec ocalonych z niewoli. Do jego błagania przyłączył się cały lud. Łzy pokuty płynęły ze wszystkich oczu. Błagali Boga o miłosierdzie zgromadzeni mężczyźni, kobiety, jak i dzieci. Nie poprzestano tylko na modlitwie. Do błagania o przebaczenie dodano konkretne decyzje o naprawie i odejściu od złego postępowania. W imieniu winowajców przedstawił je Szekaniasz, syn Jechiela. Uznał on swoje i jemu podobnych postępowanie za złe. Jednocześnie poddał propozycję naprawy. Winowajcy zdecydowali oddalić swe cudzoziemskie żony i zrodzone z nich potomstwo. Ezdrasz przystał na to rozwiązanie. Potwierdziła je przysięga grzeszników. Wtedy Ezdrasz opuścił zgromadzenie. Zamknął się na noc w komnacie i pościł nie jedząc chleba ani nie pijąc wody. Tak pokutował za grzech. Kolejnego dnia to postanowienie ogłoszono tak w Jerozolimie, jak i w całej Judzie. Sankcją dla jego niedotrzymania było wyłączenie ze społeczności ludu Bożego. Zdecydowano też, by z racji trwającej pory deszczowej przeznaczyć dłuższy czas na zbadanie całej sprawy. Jedynie nieliczni sprzeciwiali się podjętej decyzji. Pozostali zaś przyznając się do winy oddalili swe żony pochodzące spoza ludu Izraela i zrodzone z nich potomstwo, a następnie złożyli przebłagalne ofiary z racji swej niewierności Prawu Bożemu.

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik

 

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!