Diakonat stały w diecezji kaliskiej
Kim jest diakon? Na czym polega jego życie i posługa? Gdzie szukać korzeni diakonatu? Na te i inne pytania chcemy znaleźć odpowiedzi, w związku z wprowadzeniem w naszej diecezji diakonatu stałego.
Już za kilka lat – w niektórych parafiach – spotkamy mężczyzn, których żony i dzieci będą np. słuchały homilii głoszonej przez ich mężów i ojców. Posługa diakona nie jest jednak w Kościele niczym nowym, nie wymyślił jej Sobór Watykański II. Jej korzenie sięgają początków chrześcijaństwa i to tam właśnie chcemy skierować dziś naszą uwagę.
Słowo diakon kojarzy się nam zazwyczaj z osobą przygotowującą się do kapłaństwa, będącą na ostatniej prostej przed święceniami prezbiteratu. Niekiedy, żartobliwie, określa się diakona mianem pół-księdza, gdyż na co dzień wykonuje on niektóre czynności charakterystyczne dla prezbitera, np. głoszenie homilii czy udzielanie chrztu, ale nie może spowiadać. Osobom zaangażowanym we wspólnoty kościelne – chociażby oazowiczom – znana jest doskonale tzw. diakonia, a więc konkretna posługa spełniana dla wspólnoty (muzyczna, liturgiczna, itp.).
Diakon, znaczy służyć
Słowo diakon wywodzi się etymologicznie z języka greckiego. W Biblii znajdujemy trzy zasadnicze terminy określające diakonat: diakonéo, diakonía, diákonos. Diakonéo – znaczy posługiwać przy stole, zajmować się utrzymaniem kogoś, służyć. W świecie hellenistycznym ów czasownik posiadał dwa odcienie. Pierwszy odnosił się do niewolnika-służącego, człowieka całkowicie zależnego od swojego właściciela. Taka forma życia była absolutnie niegodna i hańbiąca dla wolnego obywatela. Drugi natomiast wiązał się ze służbą dla dobra wspólnego greckiego polis, bądź z aktem kultu wobec konkretnego bóstwa. Były to wówczas czyny niezwykle zaszczytne, wykonywane przez zamożną i wolną część miasta-państwa. Warto dodać, że samo pojmowanie służby w tamtej kulturze radykalnie odbiegało od jej ewangelicznego ujęcia i było przejawem nie tyle poświęcenia dla drugiego, co formą samorealizacji, koncentrowaniem się wyłącznie na sobie. Diakonía – rzeczownik utworzony od wspomnianego wyżej diakonéo – określa służbę, misję, urząd. Trzecie słowo, diákonos, odnosi się do osoby wykonującej przywołane w poprzednim zdaniu funkcje i zadania.
W tekstach Starego Testamentu (Septuaginta – tłumaczenie Biblii hebrajskiej na język grecki) czasownik diakonéo nie pojawia się ani razu, są tymczasem rzeczowniki diakonía, diákonos. Słowa te nie występują zbyt często, gdyż znajdujemy je odpowiednio dwa (Est 6,3.5; 1 Mch 11,58) i siedem razy (np. Prz 10,4). Nowy Testament zawiera już wszystkie trzy zasadnicze terminy związane z diakonatem.
Czasownik diakonéo na kartach nowotestamentalnych występuje 36 razy i odnosi się do posługiwania przy stole, usługiwania osobie, posługiwania na rzecz wspólnoty, zbierania ofiar dla wspólnoty, czy też głoszenia Ewangelii. Jezus – używając tego określenia – mówi o swoim życiu jako darze złożonym dla innych: Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono (gr. diakonēthēnai – dosł. zostać obsłużonym), lecz żeby służyć (gr. diakonēsai) i dać swoje życie na okup za wielu (Mk 10, 45). Jako Nauczyciel nie tylko poucza o potrzebie służby, ale sam staje się jej przykładem dla uczniów: „Któż bowiem jest większy? Czy ten, kto siedzi za stołem, czy ten, kto służy (gr. diakonōn)? Czyż nie ten, kto siedzi za stołem? Otóż Ja jestem pośród was jak ten, kto służy (gr. diakonōn)” (Łk 22, 27). Diakonéo – w ustach Chrystusa – otrzymuje niezwykle głębokie znaczenie, w kontraście do ówczesnego świata i rozumienia przez niego służby (jako formy jałmużny, będącej przejawem troski i opieki wobec potrzebujących). Służba jest dla Jezusa przede wszystkim objawieniem miłości Boga oraz wyrazem autentyczności człowieczeństwa (osoba ludzka – stworzona na obraz i podobieństwo Boga – staje się w pełni sobą wówczas, gdy może komuś podarować swoje życie (por. Rdz 2, 15-24)). Wielkość człowieka przejawia się nie tyle w jego sile, zamożności, posiadanych znajomościach, co w byciu ostatnim, niewolnikiem wszystkich, sługą (zob. Mt 20, 27-28; 23, 11).
Rzeczownik diakonía pojawia się w tekstach Nowego Testamentu 33 razy i posiada podobne znaczenia do diakonéo, choć wiąże się ono już ściślej z konkretnym zaangażowaniem we wspólnocie Kościoła: posługa przy stole, pomoc braterska, zbieranie datków, urząd głoszenia słowa i posługa misyjna, wszystkie posługi sprawowane we wspólnocie, funkcja charyzmatyczna, urząd. Św. Paweł – porównując Kościół do ludzkiego ciała – podkreśla niezastąpioną rolę i zadanie każdego z członków tego Ciała, jakie otrzymał od Głowy-Chrystusa. Jezus, za pomocą łaski, rozdziela wierzącym różne dary, pośród których znajduje się również urząd diakona (por. Rz 12, 7).
Ostatni z terminów, związany z osobą diakona (diákonos), pojawia się w drugiej części Pisma Świętego 29 razy, opisując tego, który posługuje przy stole, sługę, spieszącego z pomocą, sługę Nowego Przymierza, sługę sprawiedliwości, sługę Chrystusa, sługę Boga, sługę Ewangelii, sługę wspólnoty. Pobieżna analiza przywołanych określeń, charakteryzujących diakona, pozwala nam zauważyć w czyim imieniu i w powiązaniu z Kim pełni on swoją posługę. Diakon to sługa wpatrzony – wsłuchany – naśladujący innego Sługę – Jezusa (zob. Rz 15, 8).
Powołanie i wybór diakonów
Podstawowym tekstem biblijnym, wprowadzającym posługę diakonów w Kościele, jest początek szóstego rozdziału Dziejów Apostolskich. Św. Łukasz opisuje w nich zarówno problemy zewnętrzne, z jakimi mierzyła się ówczesna wspólnota (np. relacja wobec judaizmu, prześladowania), jak również wspomina o konkretnych trudnościach wewnątrz społeczności chrześcijan. Otóż Apostołowie nie tylko przebywają na modlitwie w świątyni, bądź oddają się posłudze Słowa, ale ich zadaniem jest także odpowiedzialność za dobra materialne oraz dystrybucja tych dóbr dla osób potrzebujących, tak by nikt nie cierpiał niedostatku (por. Dz 4, 34). W tym kontekście rodzi się pewne napięcie pomiędzy hellenistami a Hebrajczykami, a więc chrześcijanami pochodzenia greckiego i żydowskiego. Ci pierwsi zaczynają (dosłownie) napastliwie szemrać (Dz 6, 1), zasiewają coś niezwykle szkodliwego, niszczącego wspólnotę. Dwunastu nie lekceważy powstałego problemu. Rozeznając sprawę najpierw we własnym gronie, postanawiają przedstawić rezultaty wobec całej wspólnoty.
Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły (Dz 6, 2) – podkreślają Apostołowie, dochodząc do wniosku, że ich podstawowym i najważniejszym charyzmatem jest szeroko rozumiana troska o słowo Boże. W związku z tym, równolegle do diakonii Słowa (Dz 6, 4: diakonia tou logou), postanawiają wprowadzić nowy rodzaj diakonii – stołów (Dz 6, 2: diakonein trapezais). Wybierają w tym celu siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości (Dz 6, 3), którym zostanie zlecone to zadanie. Wielka dbałość o dobór odpowiednich osób zostaje przypieczętowana wyjątkowo ważnym gestem: modlitwy i włożenia rąk przez Apostołów (Dz 6, 6). Mógłby ktoś zapytać: po co właściwe przyzywać Ducha Świętego i prosić Go o charyzmaty do zwykłego, codziennego obsługiwania stołów? Ten bardzo ważny szczegół uświadamia nam, kim w rzeczywistości są diakoni. Choć powołani do obsługiwania stołów (kryje się za tym określeniem chrześcijańska caritas), są w rzeczywistości współpracownikami Apostołów, pełniąc swoją posługę w ścisłym związku i zależności od nich. Ciekawe jest to, że Łukasz – wspominając w Dziejach nieco więcej o dwóch diakonach: Szczepanie i Filipie – nie przedstawia ich w kontekście diakonii stołu, lecz diakonii Słowa, jako ludzi mocno zaangażowanych w głoszenie Ewangelii.
Podsumowując, diakoni są obecni we wspólnocie Kościoła od samego początku jej istnienia. Sposób i forma ich wyboru podkreślają ogromne znaczenie diakonatu, który nie ogranicza się wyłącznie do posługi miłości i miłosierdzia, ale realizuje również w proklamowaniu słowa Bożego. Ewangelia i życie idą ze sobą zawsze w parze, są nierozłączne. ■
ks. Dariusz Kuliński
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!