TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Października 2025, 00:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Czyn jako akt moralny cz. III

Czyn jako akt moralny cz. III

Od czego zależy jakość moralna wolnego działania człowieka? Na czym skupia się główne źródło moralności osobowego działania?

Na podstawie istnienia czynów zawsze i wewnętrznie złych, stwierdzenia aktów za sprawą swojego przedmiotu, rzutujących zdecydowanie negatywnie na moralną jakość postępowania, można sformułować pewną naukę o źródłach moralności. 

Źródła moralności

Jan Paweł II stawia problem źródeł moralności w serii następujących pytań: ,,Od czego zależy jakość moralna wolnego działania człowieka? Co jest kryterium podporządkowania ludzkich czynów Bogu? Czy jest nim intencja działającego podmiotu, czy okoliczności – zwłaszcza konsekwencje – jego działania, czy też sam przedmiot działania?”. Właśnie po dogłębnym przeanalizowaniu kwestii czynów niegodziwych, zakazanych semper et pro semper, to znaczy nie dopuszczonych bez żadnego wyjątku przez normę moralną, może wprost proklamować na nowo ,,doktrynę o przedmiocie czynu jako źródle moralności”. Nieco wcześniej papież ujął rzecz bardziej ostrożnie, z większą oględnością: ,,Moralność ludzkiego czynu zależy przede wszystkim i zasadniczo od przedmiotu wybranego przez świadomą wolę”. Teraz oznajmia stanowczo: ,,Doktryna o przedmiocie czynu jako źródle moralności stanowi autentyczny wyraz biblijnej moralności Przymierza i przykazań, miłości cnót”. Ta konstatacja jest istotna, ponieważ moraliści, z którymi polemizuje encyklika za źródła w większym stopniu uważali intencje i okoliczności, w szczególności skutki świadomego działania. W oparciu też o nie skłonni byli kwalifikować moralnie czyny. Nie wchodząc w drobiazgowe rozróżnienia, przywołać można główny nurt refleksji usiłujący zrewidować nauczanie o źródłach moralności, opatrywany na ogół mianem ,,teleologizmu”, który rozszczepia się umownie na dwie odmiany: ,,konsekwencjalizm” i ,,proporcjonalizm”. Pomiędzy tymi dwoma stanowiskami granice są zresztą płynne.

Innowacje w dziedzinie źródeł

Pierwszy prąd, konsekwencjalizm, jak to przedstawia encyklika, ,,usiłuje formułować kryteria słuszności określonego działania analizując przewidywane skutki realizacji konkretnego wyboru”. Drugi, proporcjonalizm, ,,porównując wartości i dobra osiągnięte”, skupia się na ustaleniu między nimi odpowiednich proporcji tak, aby można było ,,maksymalizować” dobro w postaci dobrych skutków danego czynu, ,,minimalizować” zaś zło, w postaci skutków złych. Cała ta konstrukcja, przy pomocy której wielu moralistów próbuje badać i oceniać naturę ludzkiego postępowania, zakrawa na czystą teorię. W praktyce okazuje się prawie niemożliwa do zastosowania. Zwraca na to uwagę Jan Paweł II: ,,Każdy (…) doświadcza trudności, a właściwie niemożliwości oceny wszystkich konsekwencji własnych czynów oraz wszystkich ich dobrych i złych skutków, zwanych przed-moralnymi: wyczerpująca i racjonalna kalkulacja nie jest tu możliwa. Jak zatem należy określać proporcje, jeśli opierają się one na ocenie, której kryteria pozostają niejasne?”.

Ale powody tworzenia wymyślnych narzędzi badawczych są proste: chodzi o zmniejszenie poczucia odpowiedzialności za własne wybory, zwłaszcza moralnie złe, ograniczenie bądź zniesienie winy, obniżenie stawianych człowiekowi jako podmiotowi moralnemu wymagań. Nie mówi się tego wprost, ale sugestia niesiona przez rozwijane na gruncie moralnym dywagacje, jest jedna: człowiek przeważnie postępuje godziwie i dobrze, zło zdarza mu się czynić niezmiernie rzadko. Zwykła codzienność wyraźnie obnaża fałszywość tego rodzaju założeń. Jan Paweł II pisze, że przywoływane przezeń teorie ,,sprzeciwiają się (…) nauczaniu Kościoła, kiedy przypisują sobie zdolność usprawiedliwiania – to znaczy uznania za moralnie dobre – świadomych decyzji, które prowadzą do czynów sprzecznych z przykazaniami prawa Bożego i naturalnego”. 

Przedmiot na plan pierwszy

To szukaniu owego usprawiedliwiania nieporządku przypisać należy próby rewizji nauki o źródłach moralności poprzez przyznanie nadmiernego znaczenia roli intencji oraz konsekwencji aktu moralnego. Ojciec Święty deklaruje zatem: ,,Należy (…) odrzucić tezę właściwą dla teorii teleologicznych i proporcjonalistycznych, wedle której nie można uznać jako moralnie złego ze względu na swój rodzaj – swój «przedmiot» - świadomego wyboru określonych czynów i zachowań nie uwzględniając intencji, która kierowała tym wyborem, lub całokształtu przewidywalnych konsekwencji, jaki akt ten ma dla wszystkich zainteresowanych osób”. Otóż można takowy akt potraktować jako moralnie zły, jeśli zły jest jego przedmiot, rozważana uprzednio ,,materia czynu”, ponieważ to w przedmiocie skupia się główne źródło moralności osobowego działania.

Moralność autonomiczna – autonomia moralna

Na gruncie akademickiej aktywności rozmaitych teologów wspólną przyczyną produkowania wciąż nowatorskich rozwiązań byłaby wspomniana przez papieża dążność do wypracowania  wyemancypowanej spod zależności od nauki wiary, zeświecczonej i racjonalistycznej ,,moralności autonomicznej”. Autonomicznej, czyli ostatecznie, niezawisłej względem Bożych przykazań oraz ich wykładni podawanej przez Kościół. Wolnej od sankcji religijnej i utrwalanej za pomocą ludzkich tylko konwencji.

Prekursorem ,,moralności autonomicznej” bądź też ,,autonomii moralnej” był nie kto inny jak Immanuel Kant. Jego dalekim, XX-wiecznym uczniem okazał się profesor teologii moralnej z Würzburga ks. Alfons Auer, postać niezwykle wpływowa na Zachodzie w okresie posoborowym i, co ważniejsze, wychowawca jeszcze bardziej znaczących autorytetów. Charakterystyczny dla tego środowiska sposób myślenia i argumentacji można poznać z wypowiedzi jego reprezentanta Karla-Wilhelma Merksa z Tilburga: ,,Hasło autonomii moralnej, moralności nadawania sobie samemu prawa, ma oznaczać to: nasze życie musi być określane nie przez zewnętrzne (…) nakazy, przez heteronomię, ale przez prawo, które musimy sami sobie nadawać. Tylko w ten sposób działamy zgodnie z naszą odpowiedzialnością, tylko w ten sposób żyjemy moralnie”. Łatwo się domyślić, że przedstawiciele ,,szkoły autonomii” zajęli opozycyjne i polemiczne stanowisko wobec Veritatis splendor. Przyniosło to dalekosiężne reperkusje dla życia Kościoła w naszych czasach. 

ks. Piotr Jaroszkiewicz
Zdjęcie: Grzegorz Gałązka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!