Czy Jan Paweł II zostawił coś więcej niż kremówki?
W programowej encyklice pontyfikatu św. Jan Paweł II odpowiada na wyzwania, których skalę coraz lepiej można uświadamiać sobie po latach. Tak jest z całym jego nauczaniem. Głoszone z realizmem miłość i uznanie dla człowieka wpisują się w miłość Boga i prawdę Objawienia.
Nauczanie św. Jana Pawła II, gruntowne, obfite i wszechstronne staje się coraz mniej znane. Papież, który przez ponad 26 lat swojego pontyfikatu wypowiedział się na każdy z ważnych tematów i pozostawił kilkadziesiąt tomów różnego rodzaju przemówień, rozważań, homilii, a zwłaszcza wysokiej rangi dokumentów magisterialnych, który pracowicie i rzetelnie siał ziarno słowa na różne sposoby, aktualnie jakby zajmował mniej miejsca w świadomości katolików, a jego dziedzictwa nie przywołuje się już w tej mierze co jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu, nie mówiąc już o czasach, gdy zasiadał na tronie św. Piotra. Jak to możliwe? Jeszcze całkiem niedawno trudno byłoby wyobrazić sobie podobną sytuację.
Motywy zamierzonego cyklu
Jedną z jej wielu przyczyn owego niepokojącego zjawiska wydaje się nadmierna koncentracja na tym, co bieżące, dyktat teraźniejszości, chwili obecnej, bez uwzględnienia naturalnej prawidłowości, według której współczesność wyłania się zawsze z jakiejś przeszłości. Należy poznać ,,wczoraj”, aby rozumieć ,,dziś”. Ktokolwiek twórczo pragnie rozwijać jakiekolwiek dobro musi nawiązywać do jego zastanej postaci. W przeciwnym wypadku ma się do czynienia z zerwaniem. Pamięć o tym, co było przed chwilą obecną utrudnia chybione dążenia i próżne ambicje, minimalizuje ryzyko utraty ciągłości i pomaga orientować się na historycznym szlaku, który doprowadzić ma nas wszystkich do zbawienia. Inną przyczyną przyspieszonego zanikania wizerunku i dorobku Papieża-Polaka w umysłach rodaków są świadome medialne manipulacje, które miały zdyskredytować jego autorytet i pozbawić go na zawsze wpływu na życie polskich katolików. Aby zrealizować ów cel próbuje się z konsekwencją papieską refleksję przemilczeć, zignorować, uczynić nieważną.
Z tych między innymi powodów, to znaczy w celu przeciwstawienia się wspomnianym destrukcyjnym tendencjom, spróbujmy nie tylko spojrzeć uważniej na sylwetkę Ojca Świętego, ale też głębiej sięgnąć do jego nauczania. Jest to tym bardziej istotne, że Jan Paweł II poprzez swoje systematyczne magisterium dokonał uporządkowania interpretacji, właściwego podsumowania i wiążącej wykładni przesłania Soboru Watykańskiego II. Wziął na siebie wysiłek takiego przedstawienia nauki soborowej, aby wobec groźby szerzącego się chaosu, jej rozumienie włączyć w całość katolickiej pełni i utrwalić w świadomości wiernych najbardziej znaczące owoce. Dokonał tego w szczególności poprzez trylogię encyklik dogmatycznych, a niemniej istotne były jego rozstrzygnięcia w dziedzinie doktryny moralnej sformułowane w latach 90. w Veritatis splendor i Evangelium vitae. Osobną uwagę winna skupić rozwijana z szacunkiem dla dorobku poprzedników i zarazem oryginalna myśl zawarta w encyklikach społecznych.
Bez przesady można stwierdzić, że Jan Paweł II przygotował doktrynalne podwaliny pod całe dekady działalności Kościoła, prawdziwy korpus nauki wiary, a jego następca śp. papież Benedykt XVI nie widział potrzeby równie częstego oraz intensywnego wypracowywania enuncjacji najwyższej rangi. Dlaczegóż zatem nie czerpać z dziedzictwa Papieża-Polaka? Jego nauczanie nie tylko nie przedawniło się, ale pokazuje wciąż swoją aktualność, ponieważ Jan Paweł II trafnie diagnozując wiele problemów był w stanie przewidzieć rozmaite przejawy kryzysów naszej epoki. I nie tylko. Starał się zapobiegać im, a już zaistniałe leczyć.
Jeden kierunek i zwrot: do Chrystusa Odkupiciela!
Pierwszą, programową encykliką Jana Pawła II był rzecz jasna Redemptor hominis (Odkupiciel człowieka). Na początku dokumentu papież wspomniał o nowym Adwencie, okresie oczekiwania związanym ze zbliżającą się datą roku 2000. Zapytał następnie, co należy czynić, aby przygotować się do Jubileuszu i aby sam kres drugiego tysiąclecia posłużył nowemu spotkaniu Kościoła i ludzkości z Jezusem Chrystusem?
Tu od razu wypada zauważyć, że Pan Jezus jest w encyklice nazywany i określany przez papieża wciąż innymi, zaczerpniętymi przeważnie z Nowego Testamentu, choć nie tylko, imionami, znakami godności, symbolami chwały i wyjątkowego posłannictwa. Autor nieustannie wpatruje się w Chrystusa i mówi o Nim z zachwytem i miłością. W pierwszym zdaniu encykliki stwierdza w formie intelektualnej syntezy, że ,,Jezus Chrystus jest ośrodkiem wszechświata i historii”. Spotykają się w Nim zatem dwa najważniejsze wymiary istnienia: przestrzeń i czas. Brzmi to może zrazu nieco abstrakcyjnie. Ale bezpośrednio potem Ojciec Święty sięga po bogactwo mnogości biblijnych cytatów. Oto ,,Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”; ,,Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”; ,,Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna”.
Następnie papież wyjaśnia, że nowy Adwent Kościoła ma przybliżyć do Tego, o którym Pismo Święte mówi ,,Wielkie będzie Jego panowanie” oraz Pater futuri saeculi (Ojciec przyszłego wieku). Chrystus ,,ma słowa życia wiecznego”, tylko w Nim, Synu Bożym, jest nasze zbawienie, On jest Głową, Tym, ,,przez którego wszystko się stało i dzięki któremu także my jesteśmy”, jest równocześnie ,,drogą i prawdą” oraz ,,zmartwychwstaniem i życiem”, Tym, którego odejście przez krzyż i wniebowstąpienie było pożyteczne dla nas i który posłał nam Ducha Prawdy. W Nim, w Chrystusie, są ,,wszystkie skarby mądrości i wiedzy”, w Nim, w Jego Eucharystii znajduje się ,,źródło życia i świętości”.
Można by zapytać, dlaczego papież przypomina uroczyście i z przejęciem rzeczy oczywiste, przynajmniej dla każdego chrześcijanina? Niewątpliwie składa w ten sposób własne wyznanie wiary. Jego wypowiedź jest kontynuacją treści homilii inauguracyjnej z 22 października 1978 roku. Powtarzał wtedy i przyjmował za własne świadectwo Piotra spod Cezarei Filipowej ,,Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego” i prosił żarliwie Chrystusa, aby był pokornym i wiernym sługą Jego jedynej i najwyższej władzy, Jego prawa do serca każdego człowieka.
Teraz Jan Paweł II podejmuje tamto zobowiązanie raz jeszcze z największą ochotą i gorliwością. Rozwiązując postawioną kwestię, co robić, aby przez nowy Adwent zbliżyć się do Chrystusa, ogłasza z mocą: ,,tutaj właśnie, Drodzy Bracia, a zarazem umiłowani Synowie i Córki, jedna narzuca się odpowiedź, zasadnicza i podstawowa. Jeden zwrot ducha, jeden kierunek umysłu, woli i serca: ad Christum Redemptorem hominis, ad Christum Redemptorem mundi”.
Do Chrystusa papież kieruje swoje spojrzenie mówiąc za św. Piotrem ,,Panie do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”. Ale mobilizuje też i wzywa do tego samego innych, Kościół, którego jest widzialną Głową, i wyznawców Pana, dla których jako następca Piotra jest głównym na ziemi pasterzem i przewodnikiem. Podkreśla: stale musimy dążyć do Niego, do Chrystusa! Nieustannie musimy o Nim pamiętać, na Niego zważać, ku Niemu się orientować. Jemu służyć, wobec Niego żywić posłuszeństwo. ■
Tekst ks. Piotr Jaroszkiewicz
Zdjęcie: Grzegorz Gałązka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!