Czas świętowania i przemiany
W ostatnim miesiącu obchodziliśmy wiele lokalnych uroczystości w naszej okolicy. Pierwsza, 15 stycznia, była związana z założycielem naszego zgromadzenia św. Arnoldem Janssenem.
Celebrowaliśmy ją w małym miasteczku lub dużej wiosce osiem km od nas w Logwilli. Jest to jedna ze stacji misyjnych naszej parafii, a mieszkańcy postanowili przyjąć sobie za patrona św. Arnolda. W Logwili znajduje się kaplica, która nie należy do najpiękniejszych, ale ma blaszany dach i ludzie gromadzą się regularnie na modlitwie, ale kto wie, może pewnego dnia z Bożą pomocą i św. Arnolda będzie tu kiedyś coś piękniejszego. W każdym razie mieszkańcy postanowili zrobić otwarcie z „wielką pompą”, ale że się nie pomieścili w środku, zrobili to na zewnątrz… z lekką konstrukcją namiotowo-materiałową. W każdym razie na uroczystość przybyło ponad tysiąc osób (wliczając dzieci). Był też konkurs o życiu św. Arnolda powiązany z Biblią, tańce, śpiewy i bardzo istotny element każdej większej uroczystości, a mianowicie jedzenie. Było więc coś dla ducha i ciała, a potem dla niektórych trochę ćwiczeń fizycznych tzn. wędrówka powrotna do Lainya:)
Następnie 31 stycznia u salezjanów w Morobo w parafii oddalonej od nas o 120 km świętowaliśmy zakończenie dni młodzieży w dzień Don Bosco. Jak się okazało po drodze napotkaliśmy parę niespodzianek, a największą z nich było zatrzymanie się przed mostem na 30 km przed Morobo. Jak się okazało most był nieprzejezdny, gdyż jedna ciężarówka z cysterną z benzyną utkwiła pomiędzy mostem a rzeką, ze złamaną ośką i jednym kołem poza mostem. Nie dało się przejechać obok, ponieważ most był zbyt wąski, a uwolnienie cysterny z potrzasku wymagało specjalistycznej pomocy (najbliższa w Jubie oddalonej o 200 km). Tak więc zamierzaliśmy powrócić i wybrać alternatywną drogę:), ale salezjanie zaoferowali nam, że po drugiej stronie mostu będzie czekał na nas samochód, który nas do nich dowiezie, tak więc mogliśmy świętować dni młodych i 200 lat od narodzin św. Jana Bosco. Samochodu nie zostawiliśmy przy moście, ale w miasteczku, które było oddalone od nas o cztery kilometry, tak więc mieliśmy dodatkowy spacerek, a właściwie pielgrzymkę w dwie strony.
2 lutego wspólnie z naszymi siostrami „niebieskimi” świętowaliśmy zakończenie Roku Życia Konsekrowanego w Yei. Wspólnie ze siostrami służebnicami Ducha Świętego, które prowadzą klinikę św. Bakhity dzieliliśmy się radością:) Kolejne zaś święto było związane z patronką kliniki, ale nie tylko, bo także Sudanu i Sudanu Pd. św. Josefiną Bakhita. Obchodziliśmy to święto 8 lutego w sąsiadującej z nami parafii Wondruba oddalonej tylko 30 km. Wondruba jest obecnie opuszczona i ponad 12 tys. ludzi znajduje się w Lainya, a pozostałe 3 tys. w Bereka. Od czasu konfliktu pomiędzy regularną armią a rebeliantami w Wondrubie pozostają ojcowie MMI z Indii i niewiele osób pozostających pod opieką ojców w tymczasowych namiotach. Chcąc podkreślić łączność z uchodźcami z tego terenu przyjechaliśmy z chórem, instrumentami i paroma innymi osobami (z Akcji Katolickiej, katechistami), aby być razem. Była to okazja, aby wyrazić solidarność, ale też dla pozostających w Wondrubie był to znak jedności, że ktoś o nich pamięta, a jednocześnie radość z muzyki i śpiewów.
Św. Bakhita jest dobrą patronką na czas przechodzenia z cierpienia do radości. Sama jako dziecko była uprowadzona do niewoli i jako niewolnica wiele wycierpiała od wielu właścicieli. Ostatecznie trafiła do rodziny we Włoszech, gdzie później pod opieką sióstr potwierdziła swoją wolność, przyjęła chrzest i przyłączyła się do sióstr. Służyła innym z uśmiechem i życzliwością, pomimo tego, co wycierpiała, a może też dzięki temu, była bardziej otwarta na cierpienie i krzywdę innych. W każdym razie jest dobrą patronką i przyjaciółką dla mieszkańców Wondruba, którzy nie z własnej woli musieli opuścić swoje miejsce, ale mamy nadzieję, że w końcu i oni znajdą pokój i powrócą do siebie. Bakhita wprowadza nas w czas przemiany i prowadzi nas do Wielkiego Postu, który przygotowuje nas do otwarcia naszych serc na Boże miłosierdzie, które powinno nas otworzyć na uczynki miłosierdzia względem innych.
Tekst ojciec Andrzej Dzida SVD
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!