TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 16 Kwietnia 2024, 15:30
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Cud życia

Cud życia

Elizeusz wiele razy wędrując przez Galileę przechodził przez miasto Szunem. Znajdowało się ono na wschodnim krańcu doliny Jizreel. Zawsze gdy tam się pojawiał pewna bogata kobieta zapraszała go
do swego domu na posiłek.

Elizeusz cenił sobie ten piękny i niezwykły gest gościnności. Dostawał bowiem od niej wodę i pożywienie tylko dlatego, że był w podróży. Może jeszcze dodatkowo za jej zachowaniem przemawiało to, że był prorokiem. Ten argument sugerowała złożona mu pewnego razu propozycja, ażeby zatrzymał się w przygotowanym dla niego pokoju. Było to obmurowane pomieszczenie położone na piętrze mieszkania. Wewnątrz ustawiono łóżko, stół, krzesło i lampę. Czy za tym wszystkim nie krył się jakiś podstęp lub niecny zamiar? Eliasz przecież znał dobrze życie Józefa, syna Jakuba i jego kłopoty w Egipcie związane z żoną Potifara.


Pragnienie odwdzięczenia się
Wszelkie obawy proroka rozwiała informacja, że wszystko zostało przygotowane za wiedzą i zgodą męża owej kobiety. Była to ich wspólna decyzja, dlatego przyjął zaproszenie. Od tej pory ilekroć przybywał do miasta Szunem zatrzymywał się w przygotowanym pokoju na odpoczynek. I nigdy nie spotkał się z żadną prośbą o załatwienie czegokolwiek, czy najmniejszą sugestią rewanżu. To, co mu dano było jedynie wyrazem bezinteresowności gospodarzy. Nie chcieli od niego nic w zamian.
Ta szczodrość daru i zachowanie gospodarzy zrodziły w sercu Eliasza pragnienie odwdzięczenia się kobiecie i jej mężowi. Chciał uczynić dla nich coś szczególnego, coś, co będzie im potrzebne czy pomocne. Nie wiedział jednak co mógłby dla nich zrobić. Nie uważał też za stosowne, by Bóg dawał mu w tej sprawie jakiekolwiek wskazania. Było by to ze strony proroka wzywanie imienia Boga do spraw czczych. Przecież Wszechmogący dał mu na tyle rozumu, by sam dowiedział się, co może zrobić dla swych dobroczyńców. Jako prorok znał wielu ważnych ludzi. Mógł poprosić o pomoc w ulżeniu doli innych. Dlatego wezwał do siebie swego sługę Gechaziego i polecił mu, by zapytał kobietę o to, w czym może jej pomóc. Może chciałaby by wstawił się za nią w jakiejś sprawie u króla lub dowódcy wojska? Jej odpowiedź wzbiła go znów w podziw i zdumienie. Powiedziała bowiem, iż mieszka pośród swego ludu. To jej wystarcza. Nie liczyła na żadną protekcję. Nie miała wygórowanych ambicji. Wystarczyły jej dobrosąsiedzkie stosunki. Czuła się związana ze swymi rodakami. Wiedziała, że może liczyć na ich pomoc. Potrafiła cieszyć się tym co miała i to jej wystarczało. Nie czuła potrzeby, by sięgać po więcej.


Miłość i wiara kobiety
Jednak prorok wiedział, że nie ma ludzi, którzy nie mieliby jakiegoś, choćby jednego problemu czy zmartwienia, wobec którego byli bezradni. Czasem tak bardzo, że przestawali o nim mówić. Kryli je w głębi swego serca. Rezygnowali z dalszej walki czy zmagania. Czynili tak nie tylko dlatego, że nie potrafili sobie z daną sprawą poradzić lub zdali sobie sprawę, że żaden z ludzi nie jest w stanie im pomóc. Milczenie pozwalało im dalej żyć i nie rozdrapywać bolesnej rany. Jednak nawet najskrytsze tajemnice docierały do uszu innych ludzi. Dlatego Elizeusz polecił swemu słudze, by ten dowiedział się, jaki problem trapi owych ludzi. Nie musiał długo czekać. Gechazi dał szybką odpowiedź.
Goszczący ich małżonkowie nie mieli syna, a starość spoglądała w oczy męża kobiety, która ich zaprosiła. Teraz Elizeusz w pełni zrozumiał jej zachowanie. Traktowała go tak, jak chciałaby traktować własne dziecko. Nie miała tego, któremu mogłaby ofiarować swą macierzyńską miłość, więc czerpiąc z niej ofiarowywała wraz z mężem prorokowi swoją gościnność, poczynając od posiłku aż po dach nad głową. Chciała w nim widzieć syna, którego do tej pory nie otrzymała od Boga. Nie mogąc ogarniać miłością własnego dziecka ofiarowała ją temu, którego Bóg wybrał na swego sługę. Jej wiara zdumiewała. Zazwyczaj ludzie, którzy czegoś nie otrzymują od Boga kierują ku Niemu swoje pretensje czy żale. Ona nie. Przyjęła trudny los. Nie zamknęła swego serca ani przed Bogiem, ani przed człowiekiem.


Zapowiedź macierzyństwa
W tej sytuacji Elizeusz nakazał swojemu słudze, aby przywołał kobietę. Gdy przyszedł, nie weszła do środka izby, ale zatrzymała się przy wejściu jak ktoś, kto czeka na wydanie mu polecenia. Pewnie myślała, że o coś ją poprosi, czegoś będzie potrzebował, w czymś będzie mogła mu usłużyć. Tymczasem Elizeusz zapowiedział jej, że za rok od tego dnia będzie na swych rękach pieściła własnego syna.
Gdy to usłyszała popatrzyła na niego ze zdumieniem i poprosiła tylko o jedno: by jej nie oszukiwał. Czy były to słowa zrodzone z braku wiary, czy też stanowiły efekt ran zadanych przez różnych zwodzicieli, którzy jej dawali puste obietnice sami szukając własnych korzyści? Da druga sytuacja zdawała się bardzo prawdopodobna. Tym razem jednak na drodze owej kobiety Bóg postawił prawdziwego proroka. I choć jak inni i on przyjmował ofiarowywane mu dary, to jednak nie one stanowiły motyw jego posługi. Eliasz kierował się dobrem człowieka.
I oznajmiał je w imieniu Boga. Nie przypisywał nic sobie. Nie on obiecywał sprawić, że kobieta z Szunemu urodzi. Przychodził jedynie zwiastować Bożą moc. To Bóg wejrzał na dobroć serca owej kobiety i jej małżonka. I postanowił je ukształtować tak, by stały się znakiem wiary. Dostrzegł to Elizeusz, mąż Boży. I dlatego zapowiedział szczególne dzieło Boże. Ono pokaże, że życie sprawiedliwych zawsze przynosi owoc, nawet wtedy, gdy na jego pojawienie potrzeba długiego oczekiwania. Dobry człowiek swym postępowaniem buduje miejsce na ziemi, w którym inny może bezpiecznie żyć. Kobieta i jej mąż ukazali to wpierw swym postępowaniem względem proroka: gościnnością i bezinteresownością. Bóg dając im teraz syna pokazał, że takie życie godne jest trwania. Nie przetnie go ostrze śmierci. On na to nie pozwoli. Choć czekali bardzo długo nie zostawił ich samych. Nie milczał. Odpowiedział ustami Elizeusza. I nie będzie to kłamstwo. Zresztą już niedługo owa kobieta przekonała się o prawdziwości słów proroka. Stało się to w chwili, gdy pod swym sercem poczuła bicie serca własnego dziecka, syna, którego poczęła wraz ze swym mężem zgodnie z zapowiedzią Boga daną jej przez proroka.

Tekst i zdjęcie Ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!