TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 06:16
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Cud w prezencie urodzinowym

Cud w prezencie urodzinowym

Niedawno we Francji zakończył się proces związany z błogosławionym ks. Jerzym Popiełuszką. Kościół bada, czy kapelan „Solidarności” mógł przyczynić się do uzdrowienia śmiertelnie chorego Francuza. Na naszych oczach dzieją się cuda.

Na warszawski Żoliborz, gdzie został pochowany ks. Popiełuszko codziennie docierają ludzie, którzy chcą się z nim spotkać. Było tu już około 20 milionów pielgrzymów z całego świata, począwszy od zwykłych ludzi po tzw. wielkich tego świata. Niektórzy z nich zostawiają świadectwa o łaskach otrzymanych za wstawiennictwem błogosławionego ks. Jerzego. Wierzą w świętych obcowanie, bo dla nich kapelan „Solidarności”, który zginął jak męczennik, jest już świętym. Proces kanonizacyjny i sama kanonizacja jest jakby przypieczętowaniem tego. Jakby dalszym przekazywaniem tego, co głosił, a właściwe Kogo głosił. 

Sakrament chorych

Proces w sprawie domniemanego cudu (dopóki nie zostanie potwierdzony w Watykanie pozostanie domniemamy) za wstawiennictwem ks. Popiełuszki potrzebnego do kanonizacji rozpoczął się we wrześniu zeszłego roku we Francji w diecezji Créteil, gdy zaprzysiężono członków trybunału. W jego skład weszli także dwaj księża z Polski: ks. Józef Grzywaczewski i ks. Józef Naumowicz. Dlaczego tam? Właśnie ta diecezja trzy lata temu była świadkiem uzdrowienia Francoisa Audelana za wstawiennictwem Polaka. Francois, mąż i ojciec trzech córek leżał wtedy w szpitalu im. Alberta Cheneviera w Créteil. Miał 56 lat i od 11 lat chorował na nietypową przewlekłą białaczkę szpikową. W listopadzie 2011 roku lekarze potwierdzili, że nastąpiło gwałtowne pogorszenie stanu zdrowia. Nie pomogły trzy chemioterapie, a potem przeszczep szpiku kostnego. Francois nie mógł już chodzić, był w ostatnim stadium choroby i tracił przytomność. „W sierpniu 2012 roku lekarze rozłożyli ręce: rien à faire (nic nie możemy zrobić) - rakotwórcze komórki rozprzestrzeniły się w całym organizmie. Doradca - psycholog szpitalny przygotowywał już najbliższych na najgorsze. Rodzina rozpoczęła nawet rozmowy z zakładem pogrzebowym” - tak opisywał tę niezwykłą historię w paryskim „Głosie Katolickim” ks. prałat Krystian Gawron. Chorego odwiedzała michalitka z Polski - siostra Rozalia Olienacz, skierowana do posługi duszpasterskiej w Szpitalu im. Alberta Cheneviera przez ordynariusza Créteil ks. bpa Michela Santiera. W końcu do Francoisa wezwano ks. Bernarda Briena z parafii Joinville le Pont, by udzielił konającemu sakramentu chorych. Był dokładnie 14 września 2012 roku, dzień urodzin ks. Popiełuszki i ks. Briena. „Ksiądz ten (ks. Bernard Brien - przyp. autorki) wcześniej pielgrzymował do sanktuariów w Polsce. W Warszawie nawiedził grób ks. Popiełuszki i ku swemu zdziwieniu odkrył tam, że jego data urodzin (14 września 1947 roku) była dokładnie datą urodzin ks. Jerzego. Powstała więc spontaniczna bliskość dusz: francuski współbrat włączył na stałe do swoich modlitw szczególne nabożeństwo do błogosławionego Męczennika Solidarności” - pisał dalej ks. Gawron. 

Po udzieleniu choremu sakramentu chorych, ks. Brien wyjął obrazek bł. ks. Jerzego i modlił się głośno nad chorym. Powiedział: „Posłuchaj, Jurku, dziś twoje i moje urodziny, więc jeśli masz coś zrobić, to zrób to właśnie dzisiaj”. W modlitwę włączyły się żona Francoisa i siostra Rozalia. Potem ks. Brien wyszedł z pokoju.

Ani śladu białaczki

Niedługo potem chory niespodziewanie otworzył oczy i zapytał żonę: „Co się stało?” Przy następnej wizycie w szpitalu siostra Rozalia, kiedy weszła do jego pokoju, stanęła jak wryta. „Zobaczyłam pokój uprzątnięty i łóżko starannie zasłane. Pomyślałam: stało się! Ale po raz drugi „poczułam pięty”, kiedy z oświetlonej w pokoju łazienki doszedł do mnie głos chorego: Proszę poczekać, bo się golę. W ciągu kolejnych dni przeprowadzono wiele bardzo szczegółowych badań. Wynik był szokujący: ani śladu białaczki! Pomyślałam, że może to tylko doraźne polepszenie. Kilka dni później zdarzyła się podobna sytuacja. Znowu zastałam pokój pusty i starannie zasłane szpitalne łóżko. Pytam pielęgniarki, co z tym chorym? Oniemiałam usłyszawszy odpowiedź: Spaceruje sobie po szpitalnym parku” - opowiadała s. Rozalia wicerektorowi Polskiej Misji Katolickiej we Francji, o zniknięciu bez śladu śmiertelnej choroby bez stosowania jakichkolwiek leków.

Potwierdziły to badania zrobione w Szpitalu Henri Mondor w Créteil, który jest słynny z pierwszych przeszczepów szpiku kostnego. Szczegółowe badania laboratoryjne zrobione po miesięcznej przerwie znowu potwierdziły, że białaczka zniknęła bez śladu. Chory, a właściwie zdrowy Francois został wypisany do domu. Doktor Rabah Redjoul stwierdził: „Całkowity powrót do zdrowia! Potwierdzam, że bardzo dociekliwie zbadałem chorego i że nastąpiło jego nagłe wyzdrowienie, jest ono z punktu widzenia medycznego niewytłumaczalne, zwłaszcza że nastąpiło wtedy, kiedy stosowano już tylko opiekę paliatywną”. Nagły powrót do pełni zdrowia potwierdza wypis ze szpitala z datą 7 grudnia 2012 roku.

Badanie cudu

Francois Audelan wie, że zdrowie przywrócił mu Bóg i nadal zadaje sobie pytanie: „dlaczego ja zostałem ocalony, a tylu innych, bardziej wierzących ode mnie, nie?”. Jego żona długo nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Na początku państwo Audelan, ks. Bernard i siostra Rozaria zachowywali milczenie. Wiedzieli, że by zostało uznane za cud musi być całkowite i przede wszystkim trwałe. O tym, co się stało opowiedzieli ordynariuszowi diecezji Créteil ks. bp. Michelowi Santierowi. Jak napisał wydawany w Paryżu katolicki dziennik „La Croix”, okazało się, że rok wcześniej ks. bp Santier podczas wizyty w Warszawie modlił się przy grobie bł. ks. Popiełuszki i powierzył swoją diecezję jego opiece. Pod koniec listopada 2013 roku do Créteil przyjechał postulator procesu kanonizacyjnego Polaka ks. Tomasz Kaczmarek. Spotkał się ze świadkami uzdrowienia. Natomiast komisja powołana przez ordynariusza powierzyła wstępne zbadanie historii Francoisa Audelana dwóm niezależnym lekarzom. Zebrała się ona w marcu 2014 roku.

Pierwsza Msza Św. z bł. Jerzym

Uroczyste zakończenie procesu ws. domniemanego cudu za wstawiennictwem bł. Jerzego Popiełuszki odbyło się 14 września, w uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego w katedrze w Créteil. Data oficjalnego zakończenia procesu we Francji nie jest przypadkowa, przypomnę: 14 września to urodziny bł. ks. Popiełuszki i ks. Bernarda oraz dzień, w którym dokonało się cudowne uzdrowienie Francuza. Podczas Mszy św. dekret odczytał ks. bp Michel. W wypełnionej po brzegi nowo wybudowanej katedrze Mszę św. koncelebrowało 50 księży, wśród nich 12 z Polski. Podczas uroczystości odbyła się też ceremonia przeniesienia do krypty trumien z prochami dwóch pierwszych biskupów tej francuskiej diecezji i włożono do ołtarza relikwie miejscowych męczenników z V wieku. Dlatego właśnie w homilii ks. bp Santier mówił o „chwalebnym krzyżu”, męczennikach z V wieku i męczeństwie bł. Jerzego Popiełuszki, które jest „dla nas współczesnych przykładem i ma charakter uniwersalny”. W katedrze ks. Bernard i Francois rozdawali obecnym obrazki z wizerunkiem bł. ks. Popiełuszki.
Na zakończenie uroczystości odbyła się ostania sesja publiczna trybunału beatyfikacyjnego, której przewodniczył bp Santier. Ks. Brien złożył świadectwo, zaprezentowano zebraną podczas procesu, liczącą 500 stron, dokumentację. Zebrane dokumenty ks. bp ordynariusz Santier polecił przesłać do Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, gdzie wszystko od nowa będzie badane pod kątem naukowym (chodzi o uznanie nagłego, trwałego i niewytłumaczalnego medycznie charakteru uzdrowienia) i teologicznym (trzeba stwierdzić, że dokonało się ono dzięki modlitwie za wstawiennictwem kandydata na ołtarze). Dopiero, gdy cud potwierdzą lekarze, teologowie, kardynałowie i biskupi, Kongregacja przygotuje dekret o uznaniu cudu. Zostanie on opublikowany po otrzymaniu zgody Ojca Świętego.

Ta uroczystość była wydarzeniem historycznym z jeszcze jednego powodu. Była to pierwsza uroczysta Msza św., której przewodniczył biskup diecezji w nowo wybudowanej katedrze. Tym bardziej, że jest to pierwsza konsekrowana katedra XXI wieku.

La Croix, Le Monde i ŚDM

Francuzi przeczytali o ks. Jerzym i o cudzie za jego wstawiennictwem nie tylko we wspomnianych wcześniej katolickich gazetach jak „La Croix” czy „Głos katolicki”, napisał o tym nawet dziennik „Le Monde”. To dobrze, bo jak opowiadał mi ksiądz z naszej diecezji aktualnie będący we francuskiej parafii, Francuzi jeżeli już wiedzą cokolwiek o Polsce to najczęściej wspominają Lecha Wałęsę, „Solidarność”, czy nasz udział w obaleniu muru berlińskiego i komunizmu. Dodają jeszcze Jana Pawła II i siostrę Faustynę Kowalską, o której wiedzą niewiele. Teraz część młodych Francuzów również pozna osobę ks. Popiełuszki dzięki Światowym Dniom Młodzieży, które odbędą się w przyszłym roku w Krakowie. Dodam, że zanim wyruszą na spotkanie z papieżem będą prawie tydzień w naszej kaliskiej diecezji. Ale wracając do ks. Popiełuszki. Znalazł się on wśród osób, którym poświęcone są diecezjalne spotkania przygotowujące młodych Francuzów do ŚDM. Oprócz niego poznają również św. siostrę Faustynę Kowalską i Boże miłosierdzie. Kolejnym spotkaniom patronują m.in. św. Maksymilian Kolbe i patron naszej diecezji św. Józef. Potem jest już Jan Paweł II
- jako papież wcześniejszych Światowych Dni Młodzieży. Już w tym roku organizatorzy ŚDM z Francji, czyli 40 przedstawicieli francuskich diecezji modliło się w sanktuarium ks. Popiełuszki w Warszawie, kiedy pielgrzymowali do Polski. aby lepiej poznać kraj ŚDM. Może więc polski Męczennik będzie się cieszył coraz większym kultem we Francji. Jego wspomnienie w Kościele będziemy obchodzić już niedługo 19 października.

Tekst Renata Jurowicz

Ks. Jerzy Popiełuszko urodził się w 1947 roku we wsi Okopy, był kapelanem związanym z „Solidarnością” i robotnikami. Podczas Mszy św. za Ojczyznę sprawowanych w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu publicznie krytykował nadużycia władzy komunistycznej. Równocześnie zgodnie z zasadą „zło dobrem zwyciężaj” - przestrzegał przed nienawiścią do funkcjonariuszy systemu. Wielokrotnie zastraszany przez aparat państwowy, 19 października 1984 roku został porwany przez oficerów Służby Bezpieczeństwa z IV Departamentu MSW zwalczającego Kościół katolicki. Po pobiciu, oprawcy wrzucili ks. Jerzego do Wisły na tamie koło Włocławka. Beatyfikowany w czerwcu 2010 roku.

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!