TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 20:22
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Cień śmierci

Cień śmierci

Czasem spokojny rytm życia przecinają zmiany pojawiające się tak nagle, jak wiosenne burze. To doświadczenie stało się udziałem potomków Józefa w Egipcie. Tron objął nowy władca.

Mogło się wydawać, iż nic nowego ta zmiana nie przyniesie. Przecież z biegiem lat kolejne pokolenia przeżyły już kilka takich zmian. A jednak wraz z pojawieniem się tego przywódcy los Hebrajczyków zmienił się radykalnie. Księga Wyjścia mówi o owym człowieku niewiele. Ale to, co zaznacza jest jednoznaczne: „nie znał Józefa”. Wydaje się to oczywiste, przecież przyszedł na świat wiele lat po jego śmierci. Jednak w słowach tych chodzi o coś innego. Ten człowiek nie doświadczył w żaden sposób dobra, jakie Józef wniósł w życie Egiptu. Nie pamiętał, ile on uczynił dla ocalenia tego kraju. Nie miał w sercu wdzięczności. Może jedynie pamiętał Józefa jako kogoś, kto osiągnął znaczną władzę. Teraz objął tron i nie chciał go z nikim dzielić. Pragnienie wielkości mieszało się z zazdrością. I jak to w takich przypadkach bywa, zmieszało strach z nienawiścią. Władca widział, iż naród Hebrajczyków staje się liczny. To go zaniepokoiło i dlatego zwrócił się przeciw niemu. Jego pierwsze słowa wyrażały pragnienie, by powstrzymać wzrost liczby potomków Abrahama. Tak kierując się przeciw jego dzieciom, zwrócił się przeciw samemu sobie. Przecież według obietnicy Boga danej Patriarsze błogosławiącym jego i jego potomków - Bóg będzie błogosławił, a przeklnie tych, którzy będą im złorzeczyć. Chcąc zniszczyć potomków Abrahama faraon godził w plany Boga. Przez to występował przeciw samemu Bogu. Czy była to jedynie jego własna decyzja? A może stał za nią ktoś inny, kto posłużył się jego umysłem, by walczyć z Bogiem i Jego stworzeniem?

Niszcząca praca

Faraon chciał nie tylko ograniczyć liczbę Hebrajczyków. W jego wypowiedzi brzmiał jeszcze jeden ton. Strach przed wyjściem Hebrajczyków z kraju egipskiego. To oznacza, że chciał traktować ich jako swoją własność. Pragnął mieć prawo rozporządzania nimi i wykorzystywania do własnych celów. Tym samym sięgał po gestię samego Boga, gdyż uzurpował sobie prawo do władzy nad ludzkim życiem tak, jak gdyby był jego twórcą. By zrealizować swój plan, obciążył potomków Józefa ciężkimi pracami. Miały ich niszczyć. Czyniąc tak odwracał porządek, do którego Stwórca powołał człowieka, by ten przez pracę rozwijał świat i jego życie. Egipski władca odzierał też trud pracy z późniejszego znaczenia, jakie Bóg nadał mu po grzechu pierworodnym - pokuty prowadzącej do odrodzenia życia. W zamyśle faraona praca miała nieść śmierć i niszczyć lud, który uważał za obcy. Jednak działo się odwrotnie niż władca zamierzył. Hebrajczycy mieli ginąć, a zamiast tego ich liczba wzrastała. Tak Bóg chciał przypomnieć o swojej obecności, obietnicach i opiece. Jednak ten znak nie został odczytany. Przeciw ludowi Bożemu wystąpił już nie tylko faraon, ale dołączyli do niego również Egipcjanie. Oni zaczęli patrzeć oczyma władcy na swych sąsiadów. Niechęć przerodziła się w czyny. Narzucali im ciężką pracę, starali się utrudniać życie. I byli w tym wszystkim bezwzględni. Jedyne, co mieli przed oczyma, to potęga Egiptu. Dla niej byli gotowi poświęcać życie. Oczywiście nie własne, ale to należące do innych ludzi. W ten sposób ziemia Egiptu z miejsca schronienia zmieniła się w miejsce zagrażające życiu. Stała się krajem naznaczonym cierpieniem i niewolą.

Rozkaz faraona

Kiedy dotychczasowe działania nie przyniosły skutku, faraon postanowił bezpośrednio wystąpić przeciw życiu Hebrajczyków. Uderzył w najsłabszych - rodzące się dzieci. Wyrok miały wykonywać położne. Te, które do tej pory otwierały ręce, by przyjąć na świat nowego człowieka, teraz miały stać się kołyską jego śmierci. Rozkaz był wyraźny. Miały zabijać narodzonych chłopców. Czym były dwie bezbronne kobiety wobec potęgi władcy Egiptu, przed którym drżały narody? A jednak one wykazały się niezwykłym męstwem. Nie wykonywały rozkazu. Gdzie było źródło ich siły? Co dało im taką odwagę? Księga Wyjścia mówi wyraźnie: „bały się Boga”. I nie chodzi tu o lęk przed karą, ale o szacunek dla Bożych praw. Jak to możliwe, skoro te kobiety były pogankami? Przecież im Bóg nie objawił się tak, jak Abrahamowi, Izaakowi, czy Jakubowi. To prawda. Nie poznały Go bezpośrednio, ale znały Go przez głos sumienia, w którym rozlegała się przestroga przed zabójstwem i krzywdą wyrządzaną słabszym. Ten głos postawiły wyżej nad głos faraona. Prawo Boga było dla nich cenniejsze niż nakazy ziemskiego władcy. Życie drugiego człowieka było ważniejsze niż własne. Gotowe były ryzykować swoim życiem, by ocalić życie innych. Jak bardzo przeżywały piękno życia, iż postanowiły je ratować, choć wiedziały, że ci, których ocalą będą musieli żyć w niewoli. Czyniły tak, bo gdzieś w głębi ich serca tliła się myśl, że człowieka na tym świecie spotyka także coś pięknego, dla czego warto żyć. Niosły w sobie nadzieję, że życie nie kończy się jedynie na ziemskim trudzie i mozole. A może prościej: uważały, że ratowanie życia jest ich obowiązkiem, racją, dla której znalazły się na ziemi. Jednak żadna z nich nie podała powodów podjętej decyzji. Przed faraonem broniły się mówiąc, że kobiety hebrajskie rodzą bardzo szybko, zanim one zdążą do nich dotrzeć. 

Władca wobec tych słów milczał. Przemówił natomiast Bóg. Obdarzył położne swym błogosławieństwem. Dał im potomstwo. Jak gdyby chciał podkreślić, że są godne przetrwania. Tu warto dodać jeszcze jeden szczegół. Księga Wyjścia wymienia imiona owych kobiet: Szifra i Pua. Niektórzy znaczenie tych imion odczytują jako „piękno” i „wspaniałość”. Takie są ich czyny. Ale niezależnie od sposobu odczytania tych słów - tu czasem bywają spory - warto zwrócić uwagę na inny fakt, bardzo prosty: owe imiona zostały zapamiętane i zapisane. Bo warto pamiętać człowieka, który broni ludzkiego życia. Pamiętać i naśladować. 

Postawa położnych była kolejnym głosem Boga wzywającym do opamiętania. Niestety serce faraona pozostawało głuche. Uparcie trwał przy swych planach. Jego kolejny rozkaz był jeszcze okrutniejszy niż poprzedni. Nakazał chwytać nowonarodzonych chłopców i topić ich w rzece. Polecenie to wydał całemu ludowi Egiptu. Wydając taki rozkaz godził w życie tego, który miał się narodzić, by uwolnić lud Boga z Egiptu.

Tekst i foto ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!