TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Sierpnia 2025, 00:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

By zrozumieć Prawo Boże

By zrozumieć Prawo Boże

Odnowione mury, które znów opasały Jerozolimę mogły napełniać dumą i radością. Stanowiły znak wierności Boga raz danemu słowu. Mówiły o Jego trosce i opiece nad potomkami Abrahama. Jednocześnie dawały świadectwo miłości ludu względem swej stolicy i miasta, które Bóg wybrał na swą siedzibę.

Odnowione mury były dowodem gorliwości i poświecenia jego mieszkańców dla odbudowy stolicy i ziemi, do których dane im było powrócić z wygnania. Mury miasta skrywały w swym wnętrzu największy skarb. Była nim świątynia poświęcona Bogu Izraela. Teraz na wzniesionym przed nią ołtarzu znów składano codzienne ofiary. Oddawano chwałę Bogu. Przedstawiano Mu prośby związane z codziennym życiem. Składano dziękczynienie i zanoszono przebłaganie.

Wierność, która chroni
W cieniu świątyni toczyło się codzienne życie. Unoszący się nad nią dym całopalnych ofiar przypominał obłok, który niegdyś ocieniał Izraelitów wędrujących przez pustynie i oczekujących spełnienia obietnic Bożych. Teraz w znaku dymu ofiarnego rozpościerał się on nad odbudowanymi domami wzniesionymi tak w górnej części miasta zamieszkałej przez ludzi zamożnych, jak i nad domostwami z dolnej części zajmowanymi przez ludzi ubogich. Jedni i drudzy radowali się znakami opieki i troski Boga nad Świętym Miastem oraz nad ich codziennym życiem. Wszystko to napełniało również radością serce Nehemiasza. Cieszył się widząc, jak przez odnowione bramy wchodzą kolejne grupy powracających z niewoli wygnańców. Był spokojny o ich los słysząc odgłos zasuwanych wieczorem rygli bram. Wiedział, że strzegą one spokojnego snu mieszkańców miasta, a nocne straże obchodzące mury czuwają, by wróg niepostrzeżenie nie wdarł się do niego lub niebacznie zaprószony ogień nie wywołał w jego wnętrzu pożaru.
Jednocześnie Nehemiasz zdawał sobie sprawę z tego, że zewnętrzne środki – choć niezbędne i konieczne – nie stanowią zasadniczej gwarancji pokoju i bezpieczeństwa. Ta wiąże się z inną, ważniejszą kwestią. Jest nią wierność Prawu Bożemu. To ona tak naprawdę ochrania świątynię, Jerozolimę i jej mieszkańców. Czyni to silniej niż najpotężniejsze mury. Prawo nadane przez Boga i przyniesione przez Mojżesza na Synaju, zgłębiane przez kolejne pokolenia i rozwijane tak, by stanowiło odpowiedź na pojawiające się problemy, jest najważniejszą bramą. Bramą prowadzącą do spotkania z Bogiem i do ludzkiego szczęścia. Chroni skutecznie przed wrogiem, który chciałby sprowadzić ludzi na bezdroża niewiary i zniewolić ich przez zło.

Obrzęd przebłagania
Podobnie jak Nehemiasz myślał cały lud Izraela. Dlatego, gdy w poszczególnych miejscowościach odbudowane zostały domy Izraelitów, a życie wracało do normalności, cały lud zgromadził się w Jerozolimie przed Bramą Wodną. Był tam spory plac, który mógł zgromadzić przybyłych. Rzecz wydarzyła się w siódmym miesiącu. Był to czas początków pory deszczowej oraz zasiewu i orki. Dla rolników wyznaczał on początek roku. Wiązał się też ze zbiorem owoców i budowaniem szałasów dla pilnujących dojrzewających owoców przed szkodnikami i złodziejami. W tym miesiącu, dziesiątego dnia dokonywano obrzędów przebłagana Boga. Potem budowano inne szałasy, zamieszkiwane przez osiem dni, by przypominać pobyt Izraelitów na pustyni.
U progu owego miesiąca lud zgromadzony w Jerozolimie poprosił pisarza Ezdrasza, by ten odczytał mu Księgę Prawa Mojżeszowego. Izrael pragnął wsłuchać się w reguły życia nadane mu przez Boga i budować na nich swe życie. Usłyszane słowa miały paść na ludzkie serca jak ziarna na żyzną ziemię, by wydać obfity plon życia. W tym celu na placu przed bramą zgromadzili się ci, którzy byli zdolni słuchać: mężczyźni, kobiety, młodzież i dorastające dzieci. By wszyscy mogli dobrze słyszeć uczyniono dla Ezdrasza drewniane podwyższenie. Po wejściu na nie zwrócił się w stronę ludu, a następnie rozwinął zwój księgi i zaczął go odczytywać. Nie spieszył się. By podkreślić, że nie czyta jedynie ludzkich praw, lekturę rozpoczął od błogosławienia Boga. Sławił Go za piękny i wspaniały dar objawionej przez Wszechmogącego Prawdy. Za miłość Boga wobec ludu Izraela, któremu powierzył swe słowa. Wychwalał za Przymierze zawarte przez Boga z potomkami Abrahama pieczętowane słowami owego Prawa.
Wszyscy, którzy słuchali modlitwy Ezdrasza traktowali ją jak własną. I oni byli wdzięczni Bogu za Jego dary, a jednocześnie pragnęli, by owoce wypowiedzianego błogosławieństwa wypełniły ich życie. Dlatego, gdy tylko Ezdrasz zakończył swą modlitwę, plac wypełniły okrzyki potwierdzenia i wyznania wiary. Wyrażało je słowo „Amen”. Ono padało wpierw z pojedynczych ust, ale szybko zdało się zmienić w jedno miarowe wołanie. Kolejne „Amen” brzmiały teraz jak wezwanie wypowiadane przez jednego człowieka: lud Izraela, Oblubienicę Boga. Następnie wszyscy upadli na kolana i oddali pokłon Bogu. Tak uznali nad sobą Jego władzę.

Orędzie dla ludu
Stojący na podwyższeniu Ezdrasz nie był sam. Towarzyszyli mu przedstawiciele ważnych rodów oraz lewici. I był to kolejny znak. Nie chodziło w nim o dowartościowanie Ezdrasza, lecz o podkreślenie tego, że to, co odczytuje stanowi wierny przekaz tradycji wiary Izraela, tradycji, która swymi korzeniami sięga przesłania przyniesionego przez Mojżesza. Nauka głoszona przez Ezdrasza jest z nią zgodna. Za nią stoi autorytet starszych. Jest jej potwierdzeniem. Gdyby Ezdrasz głosił coś sprzecznego z wiarą Izraela to starsi nigdy by przy nim nie stanęli. Opuścili by go.
Tymczasem stojąc przy nim wspierają go, a zgromadzonemu ludowi dają gwarancję, że słucha on autentycznego słowa Boga. Jednocześnie swą obecnością wzywali, by temu słowu dać wiarę i na nim budować swe życie. Gdy pisarz Ezdrasz rozpoczął czytanie odczytywał słowa księgi zapisane w języku hebrajskim. Czynił to powoli i dobitnie. Zależało mu na tym, by każdy usłyszał Boże orędzie. Czytając zdał sobie sprawę, że wielu zgromadzonych może mieć kłopot ze zrozumieniem tego co czyta. Pierwszą barierą był język księgi. Przecież od czasu niewoli codziennym językiem Hebrajczyków stał się język aramejski. Mimo podobieństwa obu języków wielu z nich mogło nie rozumieć tekstu. To, co podobne nie zawsze jest jednakowe i nie zawsze znaczy to samo. Słuchający mogli zatem nie pojąć ważnych szczegółów Prawa Bożego. Stąd przy odczytywaniu trzeba było przetłumaczyć im słowa hebrajskie na język aramejski, by rozumieli znaczenie słów. Jednocześnie wiele podawanych przepisów wymagało wyjaśnienia i poinstruowania o tym, jak zastosować je w codziennym życiu. To Ezdrasz postanowił uczynić również w trakcie odczytywania dając ludowi wykład Prawa Bożego.

Tekst i zdjęcie ks. Krzysztof P. Kowalik

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!