TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 13:54
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Brnąłem do Ciebie maju...

Brnąłem do ciebie maju...

Pamiętam, jak nasz liturgista w seminarium wrocławskim, ks. Marek, skądinąd człowiek związany z ruchem oazowym, bardzo się irytował, kiedy w kaplicy śpiewaliśmy pieśń „Chwalcie łąki umajone”. Zarzucał jej brak jakiejkolwiek treści teologicznej, a przede wszystkim zupełną nieprzydatność do liturgii. Wiecie, jak to jest z liturgistami: śpiewanie nieodpowiednich pieśni podczas Mszy Świętej, jest przez nich uważane za poważne przestępstwo ;) Wielu kleryków mocno wzięło sobie do serca słowa liturgisty, a także ojca duchownego i zaczęło bojkotować tę pieśń pochwalną, ja natomiast zawsze miałem do niej wielki sentyment, śmiało mogę powiedzieć, że ją kochałem i nadal kocham. Z jednym mogę się zgodzić: nie ma sensu śpiewanie tylko jej pierwszej zwrotki, co niestety często się zdarza, ponieważ – wiadomo – dzisiaj wszystko musi być krótko, zwięźle i na temat. Natomiast tym, co jest w niej szczególnie piękne, jest właśnie potęgowanie, narastanie treści, aż do apogeum, by potem łagodnie opaść.
W pierwszej zwrotce śpiewamy o naturze, która ma chwalić nie wiadomo kogo. W drugiej zwrotce pojawia się Ona, Maryja, Pani Świata. Trzecia zwrotka to już (nawet jeśli śp. ks. Marek i wielu teologów się ze mną nie zgodzi) czysta teologia, która z pięknej natury wprowadza nas wprost do Nieba:
Ona dzieł Boskich korona
nad Anioły wywyższona;
Choć jest Panią nieba, ziemi,
nie gardzi dary naszymi
I potem w trakcie czwartej zwrotki wracamy do natury, mruczenia strumyczków i kwilenia ptasząt. Dopiero po latach dowiedziałem się, że autorem słów jest jezuita, ks. Karol Antoniewicz, wspaniały kapłan i poeta, autor innych znanych pieśni, który poniósł śmierć niosąc pomoc chorym na cholerę (w „Opiekunie” nr 8/2020 pojawił się artykuł na jego temat).
Dlaczego piszę dzisiaj o tej pieśni? Ponieważ najlepiej śpiewa się ją na łonie natury, podczas nabożeństwa majowego. I tak naprawdę tylko o to mi chodzi dzisiaj. Żebyśmy sobie zdali sprawę, że jest miesiąc maj, że kiedyś słowem „majówka” określało się w mowie potocznej (przynajmniej w moich stronach) nabożeństwo majowe, a nie zakrapiane alkoholem, narkotykami i przypadkowym seksem koncerty plenerowe albo tzw. długi weekend majowy. To zatrważające, jak łatwo dajemy sobie odebrać słowa i symbole i pozwalamy na „podmianę ich treści”: majówka, tęcza, charyzmat... Ale nie mam zamiaru narzekać. W tym roku, chyba jak nigdy wcześniej, mamy potrzebę wyjścia na te „łąki umajone”, nawet jeśli nie dla Maryi, to chociaż dla witaminy D, dla zdrowia psychicznego, dla naszych zmaltretowanych przez maseczki płuc, wreszcie żeby się przekonać, że poza telewizorami jest świat, życie się toczy, dzieje się piszą...
I przede wszystkim ptaki śpiewają, jakby im nikt nie powiedział o pandemii (ani o ptasiej grypie). A jak już będziecie na dworze (albo „na polu” - w zależności od naszych korzeni) to na pewno zechcecie się przyłączyć do tej symfonii, która wysławia Maryję.
Mam teraz dla was cytat, posłuchajcie: „Miesiąc maj zachęca nas do tego, by częściej i ufniej prosić Maryję, której najłaskawsze Serce chętniej w tym czasie przychyla się do naszych próśb. Dlatego nasi Poprzednicy w tym miesiącu, Bogurodzicy poświęconym, zachęcali społeczność chrześcijańską, by zanosiła publiczne modły do Maryi, kiedy domagały się tego potrzeby Kościoła lub niebezpieczeństwa grożące światu. Okoliczności bieżącej chwili zmuszają nas, czcigodni Bracia, wezwać katolików do tego rodzaju modłów. Jeśli bowiem przyjrzymy się potrzebom Kościoła, uznamy powagę obecnego czasu. Nie ma więc bardziej naglącej i poważniejszej sprawy, niż wezwać wszystkich chrześcijan do modlitwy”. Jak myślicie, kto i kiedy napisał te słowa? Bo bardzo pasują do naszej rzeczywistości, prawda? A tymczasem ich autorem jest Paweł VI, który zawarł je w encyklice Mense maio w sprawie modłów do Matki Bożej w maju z 29 kwietnia 1965 roku. Tak, tak, miesiąc maj ma nawet swoją encyklikę...
To też były trudne czasy, kończył się Sobór Watykański II.
Papież pisał w „majowej” encyklice: „Od pomyślnego wyniku tego przedsięwzięcia zależą przyszłe koleje Oblubienicy Chrystusowej, czy też los bardzo wielu dusz, i to na długi okres czasu. Obecnie z woli Bożej wybiła poważna godzina nie tylko dla życia Kościoła, ale i dla dziejów świata”.
Dzisiaj jest podobnie, zarówno jeśli chodzi o Kościół, jak
i cały świat udręczony pandemią, dlatego wykorzystajmy maj dla naszego zdrowia i dla dobra świata. Litania do Matki Bożej przy kapliczce na łonie natury, a na zakończenie „Chwalcie łąki umajone”! Tego nam dzisiaj trzeba.

Ks. Andrzej Antoni Klimek

 

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!