Bóg otworzył mi oczy (Tobiasz)
Kolejny odcinek cyklu „pierwszy nas umiłował” (1J 4, 19) ma dwóch bohaterów
- ojca i syna - o tym samym imieniu: Tobiasz. Księga opisująca ich historię jest nowelą mądrościową, która powstała między III a II w. przed Chr.
Znacie, to posłuchajcie
Księga Tobiasza opowiada o rodzinie izraelskiej z pokolenia Neftalego, uprowadzonej do Niniwy w czasie niewoli asyryjskiej. Tobiasz, głowa rodziny, wydaje się wzorem pobożnego Żyda, czego dowodem jest surowo zabronione grzebanie przez niego zwłok zamordowanych rodaków. Za wierność Prawu Mojżesza Tobiasz zapłacił konfiskatą majątku, a na domiar złego utracił wzrok na skutek nieszczęśliwego wypadku. W tej dramatycznej sytuacji ślepy ojciec posyła syna - także Tobiasza - do przyjaciela mieszkającego w kraju Medów, u którego niegdyś zdeponował sporą sumę pieniędzy „na czarną godzinę”.
Drugi wątek opowiadania toczy się w Ekbatanie (Media), w domu Raguela i Edny, dalekich krewnych Tobiasza, których jedyna córka Sara straciła kolejno siedmiu mężów, na skutek działania demona Asmodeusza. Bóg wysłuchuje modlitwy Tobiasza i Sary: posyła anioła Rafała, który pod postacią młodzieńca o imieniu Azariasz towarzyszy młodemu Tobiaszowi w drodze do Medii. W czasie podróży Tobiasz łowi rybę, której wnętrzności – za radą Rafała - zabiera ze sobą do domu Raguela. Tam, na mocy prawa lewiratu, Tobiasz poślubia Sarę, a spalając serce i wątrobę ryby wypędza złego ducha. Szczęśliwi nowożeńcy powracają do Niniwy, gdzie syn przy pomocy rybiej żółci przywraca wzrok ojcu.
Żeby ci, którzy widzą, stali się niewidomymi
Słuchając tej historii jako słowa Bożego, zdajemy sobie sprawę, że tragedia Tobiasza ojca jest o wiele głębsza, niż seria nieszczęść, które dotknęły go zewnętrznie. Jego ukrytym problemem jest nieznajomość siebie i swojej rzeczywistej relacji do Boga i bliskich. W długiej autoprezentacji (por. Tb 1-2), Tobiasz przedstawia się jako jedyny sprawiedliwy w swoim pokoleniu: „Ja, Tobiasz, chodziłem drogami prawdy i dobrych uczynków przez wszystkie dni mojego życia” (1, 3). Naprawdę jednak jest on snobem i religijnym despotą, który swoim legalizmem i podejrzliwością doprowadza żonę do rozpaczy, a syna krzywdzi kształtując go na swój obraz: nie przez przypadek noszą to samo imię. Owoce jego wychowania: brak pewności siebie, nieporadność i całkowita zależność od ojca ujawniają się wobec planowanej podróży syna. A jak ma się deklaracja Tobiasza seniora: „wierny byłem mojemu Bogu z całej duszy” (1, 12), do owych dziesięciu talentów srebra pozostawionych jako zabezpieczenie na wypadek, gdyby Boża Opatrzność zawiodła? Czyż kochać Boga z całej duszy, nie znaczy również: wszystkimi pieniędzmi? Gdy Tobiasz traci wzrok gorzknieje i nie szuka w Bogu oparcia i pociechy: „Z czego mam się radować? (…) siedzę w ciemnościach, jak umarli, którzy już nie oglądają światła” (5, 10).
Żeby ci, którzy nie widzą, przejrzeli
Wobec tej prawdy o Tobiaszu, jego ślepota spowodowana odchodami ptaków ma charakter symboliczny: musiał stać się ślepym, aby zobaczyć ukrytą w sobie nieczystość. Czasami trzeba, aby nam rzucono w oczy błoto albo coś bardziej cuchnącego, abyśmy przejrzeli. Dlatego uprzedzająca miłość Najwyższego posyła nam anioła, którego imię po hebrajsku znaczy: Bóg uzdrawia. Bardzo znacząca jest scena, gdy na spotkanie powracającego syna wychodzi ślepy ojciec utykając na nogę (por. 11, 10). Jest podobny do patriarchy Jakuba, kiedy kulejąc przechodził przez potok Jabbok po walce z Bogiem. W tę noc poznał kim jest i że jest słaby i otrzymał obietnicę, że jeśli oprze się na Bogu, będzie mocny z Nim (por. Rdz 32, 25-33). Na Tobiaszu spełniło się także słowo, które Jezus skierował do faryzeuszy po przywróceniu wzroku niewidomemu: „Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, żeby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi” (J 9, 39-41). Tobiasz stał się niewidomym, aby mógł przejrzeć i obwieścić mieszkańcom Niniwy, „że Bóg zmiłował się nad nim i otworzył mu oczy” (11, 16).
Ks. Robert Pisula
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!