TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Sierpnia 2025, 17:30
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Bitwa o czerwiec?

Bitwa o czerwiec? 

W czerwcu jakoś szczególnie doświadczamy cielesności Boga. Bo przecież i uroczystość Bożego Ciała, która ma w swojej genezie Krew wypływającą z Hostii, aby przekonać powątpiewającego kapłana w realną obecność w Niej Chrystusa, a oprócz tego tajemnica Serca Pana Jezusa, do którego modlimy się przez cały miesiąc. Można zapytać, czy Bóg, który jest duchem, może mieć serce? Tak! Skoro przybrał ludzkie ciało, wszak centralnym wydarzeniem historii zbawienia jest Wcielenie Syna Bożego, to ma również i serce. I jest to serce „włócznią przebite”. Bo Bóg jest „Bogiem z  nami”, Emmanuelem, i współcierpi z nami. 

Teologowie nawet zastanawiają się, czy Zmartwychwstały Chrystus nadal jest „Bogiem z nami” w cierpieniu i umieraniu, czy nadal współcierpi z człowiekiem? To trudne pytanie, bo według tradycyjnych koncepcji niebo wyklucza jakąkolwiek formę cierpienia, a tym bardziej umierania, a stan zmartwychwstania zakłada wolność od cierpienia i śmierci. Mój niedawno zmarły profesor i mistrz ks. Roman E. Rogowski z Wrocławia był zwolennikiem hipotezy, że po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Bóg nie przestał być Emmanuelem, czyli „Bogiem z nami” w cierpieniu i umieraniu, ponieważ w dalszym ciągu jako Zmartwychwstały jest Bogiem współcierpiącym z każdym człowiekiem. Jak to możliwe? Chrystus nie cierpi, ale współcierpi, a współcierpienie jest objawem miłości, a nawet pewną jej formą, a miłość jest wieczna i nigdy nie ustaje. Jeśli cierpienie jest pewnego rodzaju brakiem, to współcierpienie jest doskonałością, ponieważ jest formą miłości i jako taka może istnieć w stanie zmartwychwstania i uwielbienia w jakim znajduje się Chrystus. 

Wiem, że to trochę trudne i nie wiem nawet, czy dzisiaj jeszcze teologia się nad tym zastanawia, ale w czerwcu myślę sobie, że jak już raz Bóg przyjął to nasze ciało, to już musi cały czas ponosić tego konsekwencje. Nie zrobił tego na chwilę. Z jednej strony je przebóstwił, ale z drugiej strony obarczył nim swoją Boskość. I nie przestaje współcierpieć z człowiekiem. Jest jakąś ironią losu, żeby nie powiedzieć perwersją diabelską, że właśnie czerwiec stał się miesiącem szczególnego eksponowania tzw. dumy gejowskiej, czy może raczej pychy. Ja wiem, że chodzi o upamiętnienie zamieszek, które miały miejsce pod koniec czerwca 1969 roku w Nowym Jorku, ale rozszerzenie „obchodów” na cały miesiąc czerwiec nie wydaje mi się przypadkowe. I bynajmniej nie sądzę, że jak chcieliby niektórzy uczestnicy tych demonstracji „Jezus poszedłby z nimi”. Nie sądzę żeby Jezus podpisał się pod hasłami za aborcją, za antykoncepcją, za sterylizacją, za zmianą płci, za eutanazją i generalnie za pochwałą grzechu i rozpusty. Powinniśmy bronić czerwca jako miesiąca Najświętszego Serca Pana Jezusa. Kontemplować Boga, który stał się człowiekiem, przyjął nasze ciało i pozwolił sobie przebić serce. I mieć szacunek dla woli Boga, który stworzył człowieka mężczyzną i kobietą.

ks. Andrzej Antoni Klimek

 

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!