Bez szkoły?
Gdyby zapytać dzieci czy wolałyby, żeby rok szkolny trwał dwa miesiące, a wakacje dziesięć, z pewnością odpowiedziałyby, że tak. Przecież wakacje mijają tak szybko, a z nadejściem września zaczyna się dłuuugi czas wytężonej pracy i wyrzeczeń.
Może trochę przesadziłam z tą zamianą, ale można byłoby podzielić rok dokładnie na połowę i wtedy chyba nikt nie powiedziałby, że to niesprawiedliwe. Wyobrażacie to sobie? Sześć miesięcy totalnej laby! Wiem, wiem… To marzenie…
- Myślę, że mamy już wszystko – powiedziała pani Monika rzucając okiem na karton wypełniony rzeczami spod znaku „Witaj szkoło!”.
- A ja myślę, że mamy o wiele za dużo – skwitował pan Piotr. - Chociaż może masz rację, że lepiej teraz kupić kilka przyborów na zapas niż później szukać czerwonej kartki z bloku technicznego w niedzielny wieczór.
- Teraz te rzeczy są tak ładne i dobrej jakości, że aż się chce do szkoły wracać! - powiedziała mama na tyle głośno, żeby usłyszały ją dzieci.
- Słyszałem! - krzyknął Hubuś z drugiego pokoju. - Masz rację, moje przybory są całkiem fajne, ale do szkoły to wcale się nie wyrywam.
- A ja się stęskniłam za koleżankami i za moją panią i już nie mogę się doczekać – powiedziała Agatka i zaczęła wyciągać z kartonu swoje rzeczy.
Na stole lądowały kolejno: zeszyty, kredki, ołówki, temperówka, nożyczki, farby i mnóstwo innych szkolnych „przydasiów”.
- Zastanawiałem się ostatnio z Maćkiem, czy można w ogóle nie chodzić do szkoły – wypalił nagle Hubuś, a tata omal nie zachłysnął się herbatą.
- Można nie chodzić do szkoły – zaśmiała się pani Monika, a widząc pytające spojrzenie dzieci mówiła dalej. - Nie każdy uczeń musi maszerować do szkoły i uczyć się w jej murach, bo może robić to w domu, ale każdy jest objęty obowiązkiem szkolnym.
- Yyy, nic nie rozumiem – zmieszał się Hubuś.
- To znaczy, że dziecko, które ma siedem lat rozpoczyna szkołę podstawową i ma OBOWIĄZEK ją ukończyć.
- I co dalej?
- Potem ma obowiązek nauki i trwa on do pełnoletności, czyli do osiemnastych urodzin.
Hubuś zamyślił się. Spuścił głowę, potem spojrzał w sufit jakby szukał podpowiedzi. Wreszcie wstał i głośno zapytał
- To jeszcze tyle lat mam się uczyć?- A to jakaś krzywda ci się dzieje? - zapytał tata i nie czekając na odpowiedź mówił dalej. - Pomyśl, czy chciałbyś nie umieć czytać, pisać i liczyć?
Hubuś pokręcił przecząco głową, ale nie dawał za wygraną.
- A gdybym nie chciał uczyć się już niczego więcej?
- Nie chciałbyś poznawać nowych rzeczy, odkrywać ciekawych faktów, czytać świetnych książek, albo w przyszłości napisać własną? - zapytał tata.
- No dobra, masz rację, ale do osiemnastki to strasznie długo…
- Może i długo, ale uwierz mi, jest mnóstwo dzieci na świecie, które chciałyby być na twoim miejscu. Przed tobą jeszcze wiele lat nauki dlatego… zmień marudzenie na pozytywne myślenie!
- Tato…
Czy wiecie, że nieco ponad sto lat temu aż 34 % ludności Polski nie potrafiło czytać i pisać? Dopytajcie rodziców, jeśli sami nie wiecie, kogo nazywamy analfabetą. Za chwilę się zacznie… Dzwonek na pierwszą lekcję będzie jak zimny prysznic, ale nie narzekajcie i uczcie się pilnie:) A! I róbcie wszystko, żeby nie dosięgnął was wtórny analfabetyzm. Co za dziwne słowo…
Ewa Makowska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!