TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Sierpnia 2025, 11:57
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Beatyfikacja dla prawdy

Beatyfikacja dla prawdy

Beatyfikacja rodziny Ulmów, o której szerzej wewnątrz numeru, to niesłychanie ważne wydarzenie. I nie chodzi tylko o aspekt religijny, bo musimy pamiętać, że wyniesienie kogoś na ołtarze czyni uniwersalnymi wartości i prawdy historyczne, które za taką osobą stoją. Jeśli dzisiaj niektórym marzy się „dekanonizacja” św. Jana Pawła II, to nie łudźmy się, że chodzi tylko o rzekome tuszowanie spraw pedofilskich: chodzi o unieważnienie całego systemu wartości, który swoim życiem głosił papież z Polski. Dlatego beatyfikacja Ulmów jest ważna też w wymiarze obrony prawdy historycznej o Holokauście, o odpowiedzialności za tę zbrodnię, o tym, że nazistami byli Niemcy i że obozy zagłady były niemieckie, że państwo polskie wówczas nie istniało, ale liczni Polacy pomagali Żydom, mimo że groziła im kara śmierci. I to był heroizm.

Pozwolę sobie na przytoczenie fragmentu opracowania IPN przygotowanego dla uczniów na temat Polaków ratujących Żydów. „W 1942 r. rozpoczęły się masowe wywózki ludności żydowskiej do obozów zagłady. Od tego momentu zmienił się też charakter pomocy. Chodziło o to, aby ocalić jak najwięcej ludzi skazanych na pewną śmierć. W Warszawie ukazał się Protest – dramatycznej treści ulotka autorstwa Zofii Kossak-Szczuckiej z Frontu Odrodzenia Polski, podziemnej organizacji katolickiej. Częściej niż dotychczas pisano o prześladowaniu Żydów w prasie konspiracyjnej. Wkrótce zrealizowano także myśl, aby stworzyć instytucję, która będzie niosła pomoc zbiegom z gett i transportów do obozów śmierci. Ostatecznie w grudniu 1942 r. powstała Rada Pomocy Żydom o kryptonimie „Żegota”, finansowana przez organizacje żydowskie i rząd polski w Londynie – jedyna tego rodzaju organizacja w Europie.

Szeroko zakrojoną akcję ratowania Żydów podjął także Kościół katolicki. Wydawanie fałszywych metryk chrztu, ukrywanie żydowskich dzieci w klasztorach i sierocińcach prowadzonych przez siostry zakonne umożliwiło przeżycie tysiącom podopiecznych. Udzielanie pomocy Żydom w Polsce było o wiele trudniejsze i bardziej niebezpieczne niż w wielu innych krajach europejskich. „Żaden naród nie złożył na ołtarzu pomocy Żydom takiej hekatomby ofiar, jak Polacy, bowiem w wielu krajach okupowanych pomoc ta nie niosła ze sobą takiego ryzyka” – to słowa prezesa Stowarzyszenia Kombatantów Żydowskich Arnolda Mostowicza. Anna Frank, żydowska dziewczynka ukrywana przez holenderskich sąsiadów, znana dzięki pisanemu w czasie okupacji dziennikowi, nie przeżyła wojny, zginęła w Bergen-Belsen na przełomie lutego i marca 1945 r. Mało kto jednak wie, że Holendrzy, którzy próbowali ratować Annę, ukrywając ją i jej rodzinę, przeżyli – ukarano jedynie mężczyzn pobytem w obozie pracy. Jaskrawo kontrastuje to z losem rodziny Ulmów, Kowalskich, Baranków, którzy zginęli za ukrywanie Żydów, czy krakowskiej fryzjerki Franciszki Budziaszek-Resich, wywiezionej do obozu Ravensbrück jedynie za tlenienie włosów żydowskim klientkom, co miało pomóc im w uzyskaniu „aryjskiego” wyglądu. Na ziemiach polskich za jakąkolwiek pomoc Żydom, czy chodziło o udzielenie schronienia, czy podanie kromki chleba, groziła śmierć. Ratując Żydów, narażało się nie tylko siebie, ale całą swoją rodzinę”.

Tak było w Polsce, w innych krajach kary śmierci nie było. Jak więc można określić postawę prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta, który w 1939 roku nie zgodził się na przyjęcie 937 Żydów – uchodźców z III Rzeszy, którzy znajdowali się na pokładzie statku „St. Louis”? Nie pomogła nawet skierowana do niego wstrząsająca, błagalna prośba o łaskę, statek zawrócono do Europy i kilkuset jego pasażerów zostało później rozstrzelanych lub zamordowanych w Auschwitz i Sobiborze. Dalej, w lipcu 1943 roku Jan Karski przedstawił Rooseveltowi raport o dokonującej się zagładzie Żydów na terenie Polski. Żadnej reakcji, eksterminacja Żydów trwała. USA nie zareagowały nawet na polskie apele z 1944 roku, by zbombardować tory kolejowe wiodące do Auschwitz. Ale im żadni „historycy” żydowscy, czy inni, nie zarzucają współodpowiedzialności za to co się stało. Mało tego, kilka lat temu Karski, jako pierwszy w historii Polak otrzymał pośmiertnie najważniejsze amerykańskie odznaczenie Medal Wolności i podczas ceremonii przyznania Prezydent USA Obama stwierdził, że Karski „był bohaterem polskiego ruchu oporu wysłanym do polskiego obozu śmierci”. Tak się wyraził. POLSKIEGO obozu śmierci. W takim kontekście zakłamywania historii żyjemy. Dlatego tak ważna jest beatyfikacja rodziny Ulmów. Dla prawdy.

ks. Andrzej Antoni Klimek

 

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

~ Krzysztof
2023-09-22  /  20:00

Czy beatyfikacja rodziny Ulmów nie jest ponadczasowym przykładem odrzucenia rasizmu? Czy ten przykład nie powinien nas skłonić do refleksji nad losem uchodźców, także tych, którzy znaleźli się na granicy z Białoruskiej?