TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 17:16
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

A w rodzinie Nowaków?

A w rodzinie Nowaków…
Ola i Maciek lubią niespodzianki, jednak ta, którą wymyślili dla nich rodzice wcale ich nie ucieszyła. Najpierw dowiedzieli się, że nie pojadą do innego kraju, o czym od dawna marzyli. Mieli zatem nadzieję, że popływają w morzu albo połażą po górach. Nic z tego. Mama i tata zdecydowali o wyjeździe na wieś do gospodarstwa agroturystycznego. Urokliwe miejsce, całkiem niedaleko, dobre warunki i, co najważniejsze, blisko natury. Skąd pomysł na taki wyjazd? Kilka miesięcy wcześniej pani Nowak natrafiła na facebooku na swoją dawną koleżankę, z którą chodziła do szkoły średniej. Odnowiły kontakt i obie bardzo się ucieszyły z tego szczęśliwego zbiegu okoliczności. Gdy rozmawiały o wakacyjnych planach, okazało się, że pani Kłosek zrezygnowała  z mieszkania w dużym mieście i wybrała spokojne życie na wsi. Spokojne, ale nie leniwe. Razem z mężem i dorastającymi dziećmi udało im się stworzyć przyjazne dla turystów miejsce, w którym każdy może poczuć się, jak u siebie w domu. Pan Kłosek właściwie wrócił w swoje strony, bo tam się wychował i tam też nadal mieszkali jego rodzice. Oni również bardzo zaangażowali się w przygotowanie gospodarstwa dla gości, dlatego wszyscy zgodnie nazwali je „Dziaduszkowo”. Gdy Ola i Maciek usłyszeli tę nazwę, nie spodziewali się niczego dobrego. Rodzice wytłumaczyli im, czym jest agroturystyka i dlaczego warto pojechać w takie miejsce, ale dzieci jakoś nie podzielały ich entuzjazmu.
- Co my będziemy robić w tym „Dziaduszkowie”? Maciek był wyraźnie niezadowolony. Jego globusowa teoria zupełnie się nie sprawdziła i wizja wyjazdu za granicę pękła niczym bańka mydlana.
- No właśnie - podchwyciła Ola - Co ja powiem Zosi? Że spałam na sianie, doiłam krowę i zbierałam kwiatki na łące?
- Ola! Nie tym tonem! - tata karcąco spojrzał na córkę. - Przypominam ci, że Pan Jezus też spał na sianie. Niektóre gospodarstwa rzeczywiście oferują taką możliwość, ale rozmawiałem z panem Kłoskiem i wiem, że czekają na nas pięknie urządzone pokoje.
- Olcia, krowę wydoimy razem - powiedziała mama. - A z kwiatów zapleciemy wianki. Tata zrobi nam kwiatową sesję zdjęciową. Będzie super, zobaczysz!
- Kwiaty, krowa - odezwał się Maciek - a co ze mną? Co ja tam będę robił?
- Zbudujesz dom - odpowiedział konkretnie tata, a chłopiec aż podskoczył z wrażenia.
- Dom? Jaki dom?  - Maciek wyraźnie się ożywił.
- Tato, mów mi szybko, o co chodzi.
- Prawdziwy, tylko mniejszy. I nie na ziemi, tylko na drzewie - wyjaśnił tata, zerkając na żonę. Rodzice już wiedzieli, że dzieci pokochają „Dziaduszkowo”.
- Pan Kłosek i jego dwaj synowie postanowili wybudować taki domek. Wybrali już miejsce, mają odpowiednie materiały i narzędzia. Brakuje im tylko jakiegoś pomocnika - tata spojrzał na syna.
- Ojej! To ja bardzo chętnie! - Maciek rzucił się tacie na szyję. - Ale pomożesz mi tato?
- A jak myślisz? Oczywiście, że ci pomogę. To będzie prawdziwa męska robota.
Chłopiec nie miał zielonego pojęcia o tym, jak się buduje domek na drzewie. Widział czasami takie domki w katalogach i w telewizji. Trochę się obawiał, że synowie pana Kłoska będą się śmiać albo nie pozwolą mu dotknąć narzędzi, ale przecież tata będzie obok, więc… Nie, nie ma się czego bać. Zapowiada się niezła przygoda. Maciek już nie zamierzał marudzić. Tymczasem Ola stała ze spuszczoną głową i stukała czubkami palców w podłogę. Mleko prosto od krowy i zdjęcie we wianku… Może będą tam jeszcze inne atrakcje? Dziewczynka westchnęła, a mama widząc, co się dzieje, postanowiła uchylić rąbka tajemnicy.
- Mieliśmy ci nie mówić, ale nie zdradzając wszystkich szczegółów powiem tylko tyle, że sianko jednak się przyda. Zapewniam cię, że Grzywuskowi będzie bardzo smakowało.
W tym momencie w pokoju zakotłowało się, jakby przebiegło przez niego stado koni, a nie tylko jeden, którego Ola miała wkrótce poznać. Zaczęła skakać z radości. Rodzice prezentowali taniec zwycięstwa, bo udało im się przekonać dzieci do wiejskiego wypoczynku, a Maciek otworzył wszystkie szuflady i szafki. Szukał rzeczy, które mogłyby się przydać w „Dziaduszkowie”. Niech chłopaki nie myślą, że przyjedzie do nich jakiś mięczak.

Ewa Makowska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!